REKLAMA

JSW nie ucieknie przed zwolnieniami grupowymi

Źle się dzieje w JSW. Spółka wykazała w pierwszym półroczu 2024 r. stratę przekraczającą 6 mld zł. Do tego dochodzą ogromne koszty pracownicze i wypadki losowe, takie jak pożary w kopalniach. Nie najlepiej dzieje się też na rynku międzynarodowym, ostatnio zalewanym przez koks z Chin i Indonezji.

JSW-wyniki-finansowe-zwolnienia-grupowe
REKLAMA

Od stycznia od czerwca 2024 r. grupa kapitałowa JSW zanotowała stratę netto na poziomie ponad 6 mld zł. Spółka tłumaczy, że to przede wszystkim efekt ujęcia w tym okresie odpisu aktualizującego wartość niefinansowych aktywów trwałych JSW oraz JSW Koks, w sumie za 6,3 mld zł. 

REKLAMA

Sytuacja spółki jest bardzo poważna, przed nami też poważne wyzwania - nie ukrywał Ryszard Janta, prezes JSW, na specjalnej konferencji.

JSW nie ucieknie przed zwolnieniami grupowymi

Już wcześniej było jasne, że jedną z recept na fatalną kondycję JSW może być redukcja zatrudnienia. Spółka przyznała, że analizuje w tym względzie sytuację. Teraz wydaje się, że nie ma innego wyjścia. Dane wszak są nieubłagane: koszty pracownicze stale rosną, tak samo jak stale maleje produkcja JSW. A zatrudnienia ani drgnie: dalej to ok. 32,5 tys. miejsc pracy. Koszty pracownicze tylko w latach 2022–2023 spuchły aż o 2,2 mld zł. W I półroczu kopalnie JSW wydobyły zaś raptem 6 mln t węgla. Cały 2024 r. może więc zamknąć się wynikiem ok. 12,5 mln t węgla. 

To najgorszy wynik od 2019 r. - komentuje prezes Janta.

Więcej o JSW przeczytasz na Spider’s Web:

A mimo to jeszcze we wrześniu (co ustalono wcześniej w czerwcu br.) pracownicy JSW otrzymali sowite premie: 5500 zł dla pracowników dołowych; 4750 zł dla pracowników zakładu przeróbczego i 4250 zł dla pozostałych pracowników. Wszystko jednak wskazuje na to, że spółka będzie musiała sięgnąć po zwolnienia grupowe, chociażby opierając je w pierwszej fazie na emerytach, tak jak miało to miejsce w przypadku PGG. Wszak szef JSW stawia sprawę jasno: tylko lepsza produkcja sytuacji nie poprawi, trzeba też innych działań. 

Powrót do wydobycia na poziomie 14-15 mln t węgla nie będzie dla spółki wystarczający. Obecnie trwają analizy dotyczące kosztów pracowniczych i po ich zakończeniu podejmiemy stosowne decyzje - twierdzi Ryszard Janta.

Pożary i chiński eksport

Ale JSW przekonuje, że na taką a nie inną jej sytuację po pierwszym półroczu 2024 r. wpływ miały również czynniki zewnętrzne, nad którymi spółka nie ma żadnej kontroli. 

Zmniejszenie produkcji na przełomie 2023 i 2024 r. było konsekwencją pożarów w kopalni Pniówek i Budryk, co wiązało się z wyłączeniem frontów z eksploatacji. Pamiętajmy też o zakończeniu eksploatacji ścian w kopalni Zofiówka - przypomina Adam Rozmus, wiceprezes JSW ds. technicznych i operacyjnych.

Z kolei Jolanta Gruszka, wiceprezes JSW ds. handlu zwraca uwagę na spadek produkcji stali surowej o 13 proc. Spada też cena prętów i stali płaskiej. Rośnie gwałtownie za to eksport koksu z Chin i Indonezji. W tym drugim przypadku w II kwartale 2024 r. to było już ponad 2 mln t koksu.

REKLAMA

Pamiętajmy przy tej okazji, że koks z Chin powstaje na bazie tanich węgli z Rosji i Mongolii - twierdzi Jolanta Gruszka.

JSW musi się więc w tym wszystkim znaleźć i trochę pewnie też porozpychać łokciami. Ale zanim to nastąpi spółka musi posprzątać bałagan na własnym podwórku, co najprawdopodobniej będzie oznaczać redukcję zatrudnienia. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA