REKLAMA

Wpadli na lotnisko w Modlinie. I już wiemy, dlaczego konkurent Radomia nie zarabia pieniędzy

Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się portowi lotniczemu w Modlinie i stwierdziła, że za brak zysków odpowiadają dwa czynniki. Po pierwsze problemem jest brak porozumienia między głównymi udziałowcami i zasada, że bez konsensusu nie można na lotnisku kiwnąć palcem. Dostało się również niekorzystnej finansowo umowie, jaką port podpisał z Ryanairem. (Fot. Markus Winkler/Wikimedia (CC BY 4.0)

Wpadli na lotnisko w Modlinie. I już wiemy, dlaczego konkurent Radomia nie zarabia pieniędzy
REKLAMA

Raport NIK w swoich wnioskach nie jest dokumentem, który wywróciłby myślenie o podwarszawskim lotnisku do góry nogami, systematyzuje jednak diagnozy, które krążyły wokół Modlina od lat.

REKLAMA

Modlin mimo dużej popularności traci pieniądze

I to nie od pandemii, a od zawsze. Lotnisko istnieje od ponad 10 lat i ani razu nie wypracowało w tym czasie rocznego zysku. Patrząc z boku wydaje się to aż niemożliwe - port należy do grupy najbardziej obleganych w kraju, w najlepszych latach odwiedzało go ponad 3 mln pasażerów rocznie.

Ostatni rok również był pod względem frekwencji bardzo udany. Przez lotnisko przewinęło się 3,1 mln osób. Mimo to po odprowadzeniu podatku dochodowego okazało się, że do jego działalności trzeba było dołożyć kilkaset tysięcy złotych.

Dlaczego? NIK kontrolował spółkę zarządzającą lotniskiem od 2018 r. do lutego 2023 r. Izba wskazuje na paraliż decyzyjny, jaki zapanował na lotnisku na skutek braku porozumienia między głównymi udziałowcami. Przypomnijmy, że modliński port ma ich aż czterech. To samorząd województwa mazowieckiego, Państwowe Porty Lotnicze (PPL), Agencja Mienia Wojskowego i samorząd Nowego Dworu Mazowieckiego.

NIK nie wskazuje nikogo palcem, ale pisze o blokowaniu dokapitalizowania lotniska. Pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na modernizację obiektu i zwiększenie jego przepustowości. Ta ostatnia, wskazuje Izba, została praktycznie w całości zagospodarowana przez Ryanaira. Lowcost ma podpisaną umowę, gwarantującą mu bardzo niskie opłaty (mówiło się o opłacie pasażerskiej 5 zł od osoby), która sprawia jednocześnie, że Modlin nie jest w stanie uzyskać rentowności.

Jak wynika z ustaleń NIK, Zarząd Spółki już kilka lat po restarcie lotniska w Modlinie rozpoczął poszukiwanie możliwości jego rozbudowy. Nie mając (wskutek braku zgody dominującego przewoźnika) możliwości zmiany taryfy opłat lotniskowych, Zarząd MPLWM, w tak istniejących realiach będących konsekwencją uprzednio zawartych umów, mógł, zdaniem NIK, racjonalnie założyć, że tylko zwiększenie liczby pasażerów może przynieść dodatkowe przychody, a zwiększenie przepustowości portu lotniczego otworzyć przestrzeń na przyjęcie kolejnych przewoźników lotniczych - pisze NIK.

Zdaniem udziałowców tym hamulcowym był PPL

Państwowe Porty Lotnicze odmawiały lotnisku dokapitalizowania, tłumacząc że jest nierentowne. PPL odstraszył też potencjalnego inwestora. Francuska firma Egis na dzień dobry chciała wyłożyć 10 mln euro, a w przyszłości być może przejąć nawet zarządzanie lotniskiem. PPL uznał jednak, że co za dużo to niezdrowo i nie zgodził się na zwiększenie liczby udziałowców.

Z raportu NIK wynika, że przez taką logikę Modlin wpadł w błędne koło. Port potrzebował pieniędzy, by móc wpuścić inne linie lotnicze i uniezależnić się od Ryanaira, a potem... zacząłby przynosić zyski.

Port Lotniczy Warszawa-Modlin w badanym okresie stanął przed sytuacją, w której jeden ze wspólników uzależniał dalsze zaangażowanie od osiągania przez spółkę zarządzającą (czyli faktycznie lotnisko) zysków z działalności. Ich zasadniczy brak, zdaniem NIK, leżał zaś w podpisanej przed dekadą niekorzystnej umowie z przewoźnikiem lotniczym w połączeniu z brakiem możliwości rozwoju infrastruktury portu i wygenerowania tym samym dodatkowych przychodów - podkreślają kontrolerzy.

NIK wytknął też, że do momentu zakończeniu kontroli nie powiodły się także próby odejścia od zasady jednomyślności przy podejmowaniu uchwał zgromadzenia wspólników. 

REKLAMA

Utrwalało to status quo prowadzące niejednokrotnie do paraliżu decyzyjnego, co rzutowało na problemy lotniska - krytykują inspektorzy.

PPL dał zielone światło na dosypanie pieniędzy Modlinowi dopiero w tym roku. Na konto portu trafi łącznie 15 mln zł, które zostaną przeznaczone na niezbędne naprawy. O rozbudowie zbliżającego się do kresu przepustowości lotniska nie ma na razie mowy. Krytycy państwowego udziałowca wskazują, że PPL jest też właścicielem lotniska w Radomiu. Sukces znajdującego się bliżej Warszawy Modlina, mógłby więc odebrać lotnisku Radomiowi wielu klientów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA