REKLAMA

Właściciele Modlina wytoczyli armaty. PPL muszą szykować się na pozew

Emocje związane z sytuacją na lotnisku w Modlinie sięgają zenitu. Udziałowcy są wściekli na Państwowe Porty Lotnicze, które w ich ocenie, rozmyślnie blokują działania zmierzające do ratowania portu, którego przyszłość wisi dzisiaj na włosku. Sprawa ociera się już o premiera Morawieckiego. Rząd będzie musiał niedługo zmierzyć się z bardzo poważnymi zarzutami.

Lotnisko Modlin. Właściciele portu lotniczego wytoczyli armaty. PPL muszą szykować się na pozew
REKLAMA

fot: Rado-NDM / fotopolska.eu/wikipedia.org/CC BY-SA 3.0

REKLAMA

Czy to podejmowanie decyzji politycznych, a wszystko, co tu się dzieje, to tylko teatr?

– pytał marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik

Kryzys związany z brakiem pieniędzy na funkcjonowanie portu w Modlinie skłonił udziałowców do spotkania na Wojewódzkiej Radzie Dialogu Społecznego. Trudno mówić, by rozmowy okazały się owocne. Potwierdziło się to, co wiedzieliśmy już wcześniej.

Władze Nowego Dworu Mazowieckiego i Województwo Mazowieckie rzucają pomysłami, w jaki sposób uratować lotnisko. Agencja Mienia Wojskowego deklaruje, że na poziomie ogólnych propozycji jest gotowa poprzeć każde z rozwiązań.

W kontrze stoi tylko Przedsiębiorstwo Państwowe „Port Lotnicze”

Sprzeciw wobec kolejnych propozycji sprawia, że Modlin traci kolejne potencjalne źródła finansowania. Podjęcie jakiejkolwiek decyzji wymaga jednak jednomyślności ze strony udziałowców. Bez aprobaty ze strony PPL o ratowaniu podwarszawskiego portu nie może być więc mowy.

Impas w negocjacjach sprawił, że dwa pierwsi udziałowcy wychodzą z coraz odważniejszymi postulatami. Adam Struzik podkreślał, że dwukrotnie prosił premiera Mateusza Morawieckiego o interwencję. Sprawa Modlina trafiła także do ministra Marcina Horały. Bez efektów. Przedstawiciele rządu tłumaczą, że nie mają wpływu na decyzje podejmowane przez Państwowe Porty Lotnicze.

Reszta udziałowców kiwała głowami z niedowierzaniem.

To celowe blokowanie portu

– irytował się Marek Miesztalski skarbnik województwa mazowieckiego

Mazowsze domaga się od strony rządowej, by jasno określiła się w sprawie lotniska. Adam Struzik otwarcie pogroził, że jego cierpliwość w końcu się wyczerpie i cały konflikt skończy się „doniesieniem o działanie na szkodę spółki”. Rząd musi się więc przygotować, że kontrolowana przez Skarb Państwa spółka znajdzie się niedługo w poważnych tarapatach.

Póki co trwa przepychanka

PPL odrzuciły propozycję zaciągnięcia przez port kredytu komercyjnego, nie zgodziły się też na podwyższenie kapitału, na które pieniądze miałoby wyłożyć województwo.

Od 3 lat blokujemy w budżecie 50 mln zł i nie możemy ich wprowadzić przez brak zgody. W zamian za udziały, bo nie chodzi o transferowanie pieniędzy publicznych

– podkreślał Struzik

PPL stanowczo odrzuciły również ofertę francuskiego inwestora Egis Airports Network. Firma chciała wpompować w Modlin 10 mln euro w zamian za dołączenie do grona udziałowców. Państwowa spółka nie chciała jednak podjąć rozmów, tłumacząc, że pojawienie się kolejnego udziałowca nie będzie sprzyjać wypracowywaniu decyzji w sprawie przyszłości Modlina.

Patowa sytuacja skłoniła Mazowsze do złożenia kolejnej oferty. Strona rządowa mogłaby wziąć udziały od województwa za darmo. - Państwo nie pozwala nam działać, powinno wziąć odpowiedzialność za port – argumentowano.  

Mazowsze i Nowy Dwór Mazowiecki walczą o przetrwanie portu, bo jego funkcjonowanie wiąże się, jak powiedział burmistrz tego drugiego, z utrzymanie dziesiątek tysięcy miejsc pracy.

PPL mają inna wizję pomocy

Argumentują, że lotnisko przez 9 lat działalności tylko raz przyniosło minimalny zysk netto. Zdaniem przedsiębiorstwa, wszystko przez niekorzystną umowę z Ryanairem, który ustawił lotnisko pod siebie.

PPL domagają się przedstawienia planu restrukturyzacji. W innym wypadku, twierdzą, będzie to „dolewanie wody do dziurawego wiadra”.

W naszej ocenie podstawowym problemem jest strona przychodowa. Modlin ma mniejsze przychody niż porównywalne lotniska w kraju

– tłumaczył wiceprezes PPL, Stefan Świątkowski.

Mazowsze i Nowy Dwór Mazowiecki odbijają jednak piłeczkę. Plan restrukturyzacji jest, ale PPL blokuje środki na jego wdrożenie.

Biznesplan zakładał znaczne rozbudowanie terminalu z częściami komercyjnymi i rozbudowę miejsc postojowych, które pozwoliłby na przyjęcie kolejnego operatora. Przy zbazowaniu 7 samolotów Ryanaira, nie ma obecnie gdzie przyjmować nowych.

Mówienie o generowaniu zysku netto po 7 latach jest pomyłką. Wspólnicy zainwestowali 750 mln na przystosowanie infrastruktury, amortyzacja roczna to 20 mln. Bardzo trudno o zyski na etapie, gdy musimy dokonywać napraw

– twierdzi Marcin Danił, wiceprezes Portu Lotniczego Warszawa-Modlin

Danił podkreślał, że w najlepszych latach lotnisko wypracowywało kilkanaście milionów złotych zysku EBIDTA. Ergo – dowodził – port potrafi na siebie zarabiać.

Szans na porozumienie nie widać

Rząd może mieć za chwilę twardy orzech do zgryzienia, bo tłumaczenia o niezależnej polityce PPL w sytuacji, gdy Skarb Państwa jest ich właścicielem, do nikogo nie trafiają. W przeciwieństwie do argumentów, tłumaczących całą sytuację faworyzowaniem lotniska w Radomiu.

REKLAMA

Za tą drugą teorią przemawia zresztą fakt, że PPL trzymają się Modlina rękoma i nogami. Choć, jak deklarują Porty Lotnicze, nie widzą szans, by port przy obecnej umowie z Ryanairem na siebie zarabiał. Dlaczego w takim razie spółka Skarbu Państwa nie odsprzeda udziałów i nie skoncentruje się na Radomiu?

Jedno jest pewne. Samorządy w tej sprawie nie odpuszczą. A im dłużej trwa bitwa o Modlin, tym częściej rząd będzie musiał się tłumaczyć z czystości swoich intencji. A w te z miesiąca na miesiąc coraz trudniej uwierzyć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA