Gigantyczne zwały węgla przy polskich kopalniach. Ale palić będziemy ten z importu
Najpierw było pismo związkowców do rządu, w którym górnicy przestrzegali przed powtórką z 2020 r., kiedy energetyka zaczęła sięgać po importowany węgiel zamiast po ten krajowy. W efekcie spadło wydobycie i kopalnie dostały mocno po kieszeni. I teraz możemy mieć do czynienia z bardzo podobną sytuacją. Co na to rząd? Twierdzi, że jeszcze nic straconego, bo cały czas trwają rozmowy z zarządami spółek węglowych i energetycznych. Jednak górnicy nie zamierzają czekać na rozstrzygnięcie w nieskończoność.
O skali problemu, który próbują nagłośnić górnicy, najlepiej świadczą liczby. Rok temu, w maju 2022 r., przy kopalniach było raptem 1,27 mln t węgla. W kolejnych miesiącach było jeszcze gorzej: w lipcu to było tylko 1,18 mln t, w sierpniu - 1,02 mln t, a we wrześniu - 1,08 mln t. Tymczasem do tej pory najgorszy wynik pod tym względem był sprzed 15 lat, z września 2008 r., kiedy przy kopalniach było 1,17 mln t węgla. Ale od października 2022 r. coś się zmieniło i przykopalniane zapasy zaczęły znowu rosnąć.
Warto pamiętać, że właśnie wtedy krajowy ekogroszek sprzedawany był nawet za 5000 zł, a rząd w pośpiechu podpisywał zagraniczne kontrakty na dostawę opału. bo groźba, że Polakom jednak zacznie na starcie sezonu grzewczego brakować węgla - stawała się oraz bardziej realna. I teraz przez to te węglowe zapasy stają się coraz większym kłopotem. W maju przy kopalniach było już 2,46 mln t. Ostatni raz tak dużo było w listopadzie 2022 r. Ale związkowcy ostrzegają, że nie ma z czego się cieszyć, wręcz odwrotnie. Bo to wszystko przez to, że na rynku za dużo jest ciągle węgla z importu, na czym tracą polskie kopalnie.
Minęło półtora roku od rosyjskiej napaści na Ukrainę i tak naprawdę nie widzę żadnego postępu ani woli rozmów ze strony państwa, ani spółek węglowych do niego należących. Nie wydobywamy więcej węgla, tylko wręcz przeciwnie – mniej. Swoje bezpieczeństwo energetyczne opieramy na węglu importowanym, zakupionym po wysokich cenach oraz importowanym po wysokich cenach gazie - twierdzi Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność.
Wydobycie węgla: premier obiecał i nie dotrzymał słowa
Górnicy nie kryją zdziwienia. Przecież premier wciąż zapewnia, że wydobycie krajowego węgla zostanie zwiększone.
Chcemy zwiększyć wydobycie węgla krajowego. Jest to konieczne z perspektywy zabezpieczenia na zimę, na jesień - powiedział Mateusz Morawiecki rok temu, w czerwcu 2022 r.
Wtedy wydobycie polskiego węgla było na poziomie 4,39 mln t. W kolejnych miesiącach było tylko gorzej: w lipcu 2022 r. produkcja węgla w polskich kopalniach spadła do poziomu 3,99 mln t, a w sierpniu i wrześniu 2022 r. - do 3,83 mln t. Potem byliśmy świadkami niewielkiego odbicia, skutkiem czego w listopadzie 2022 r. wydobyto 4,54 mln t. Ale już w lutym 2023 r. znowu spadliśmy poniżej 4 mln t: wydobycie było na poziomie 3,70 mln t. A w kwietniu 2023 r. to było raptem 3,53 mln t. To zbliżyło nas do najgorszego wyniku w historii, który pochodzi z maja 2020 r., kiedy z polskich kopalni wyjechało raptem 3,19 mln t węgla.
Górnicy chcą pilnie rozmawiać z rządem
Związkowcy pustych deklaracji mają już szczerze dość. Chcą konkretów. Zwracają uwagę, że przez bierność Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych za chwilę rodzimy producenci węgla staną przed problemem, jak sprzedać własną produkcję. I znowu na starcie sezonu grzewczego może być kłopot z zakupem węgla opałowego.
Obawiam się, że znów zabraknie węgla opałowego. Przy takich mocach produkcyjnych, jakie posiadamy w spółkach, pozostanie więc sięgnąć po surowiec z importu - twierdzi Jarosław Grzesik.
Górnicy, po tym jak pismo w tej sprawie do premiera Morawieckiego pozostało bez odpowiedzi, oczekują pilnego spotkania: z szefem rządu, ale też z szefem Ministerstwa Aktywów Państwowych Jackiem Sasinem i minister klimatu i środowiska Anną Moskwą. I mają radę, żeby ich tym razem jednak posłuchać.
Jeśli do postulowanego przez nas spotkania nie dojdzie, podejmiemy przewidziane prawem działania, aby skłonić rząd do ratowania spółek węglowych, bo od ich dalszego funkcjonowania zależy los tysięcy ludzi - zapowiada szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek.
Rząd obiecuje, że robi w tym względzie co może. Odpowiedzialny w gabinecie Morawieckiego za górnictwo Marek Wesoły jest przekonany, że spółki energetyczne cały zakontraktowany wolumen węgla koniec końców odbiorą od polskich kopalni.
Trwają rozmowy pomiędzy zarządami spółek, na jakich zasadach będzie się to odbywało i jak mają wyglądać kwestie finansowe oraz te dotyczące magazynowania węgla - twierdzi Marek Wesoły.