REKLAMA

Rząd próbuje grać na dwa fronty w sprawie węgla. Górnicy mogą tę zabawę szybko popsuć

Rusza kolejna tura negocjacji rządu z górnikami. Po opublikowaniu Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. rozmowy mogą być jednak wyjątkowo trudne. Związkowcy bowiem nie zostawiają na dokumencie suchej nitki. Mimo że minister klimatu i środowiska zapewnia, że jest z nimi w tej sprawie prowadzony jakiś dialog.

górnicy-rząd-negocjacje
REKLAMA

Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80, w rozmowie z portalem wnp.pl przekonuje, że przyjęcie przez rząd PEP 2040 oznacza, że „negocjacje umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa i energetyki są wielką fikcją”. Z kolei dla Wacława Czerkawskiego, szefa śląskiego OPZZ, przygotowany przez resort klimatu i środowiska dokument - w kontekście przejścia na energię atomową - to „trochę science fiction”.

REKLAMA

Takie opinie jednak w żadnej mierze nie przeszkadzają ministrowi klimatu i środowiska Michałowi Kurtyce mówić o PEP 2040 jako „busoli” i „kompasie” polskiego systemu energetycznego. Reprezentant rządu jednocześnie zapewnia, że prowadzony w tej sprawie jest „dialog ze związkowcami”. 

Jesteśmy do dyspozycji i chcemy, żeby te rozmowy przebiegały w jak najlepszy sposób

– zapewnia szef resortu klimatu i środowiska.

Górnicy i rząd na węglowym rozstaju

O tym, czy rzeczywiście atmosfera rozmów rządu z górnikami nadal jest tak dobra, będzie można przekonać się już dzisiaj. O godz. 13 w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach rozpoczyna się kolejna tura negocjacji w sprawie umowy społecznej. Przypomnijmy, że po tym, jak rząd pokazał swój projekt, związkowcy wyrzucili go do kosza i jeszcze raz potwierdzili, że zależy im na utrzymaniu harmonogramu ustalonego w porozumieniu z września 2020 r. Wtedy zaś ustalono, że ostatnia kopalnia ma być zamykana w 2049 r. 

Związkowcy po lekturze PEP 2040 twierdzą, że realizacja założeń z tego dokumentu grozi przede wszystkim wzrostem importu węgla do Polski. A tego, jak planuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, ma być coraz mniej. Jego udział w miksie energetycznym ma spaść z obecnych ok. 74 proc. do 11-28 proc. w 2040 r. Czyli wtedy, kiedy jeszcze - zgodnie z porozumieniem z września 2020 r. - trochę kopalni ciągle ma fedrować. 

Umowa społeczna do końca lutego?

Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności, już wcześniej wyrażał nadzieję, że dobrze byłoby negocjacje z rządem skończyć jak najszybciej, tak żeby móc umowę społeczną podpisać do końca lutego. Potem jeszcze czeka nas uzgadnianie wszystkiego z Komisją Europejską, która w dobie neutralności klimatycznej i Zielonego Ładu, wcale nie musi być tak spolegliwa w sprawie polskiego węgla. 

Inna sprawa, że na ostateczne rozstrzygnięcia za bardzo dłużej nie może też czekać polskie górnictwo. Jak wskazują dane Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz Agencji Rozwoju Przemysłu branża znalazła się na finansowym dnie i za bardzo nie widać sposobu, żeby się stamtąd wydostała.

Od stycznia do listopada ubiegłego roku polskie górnictwo wygenerowało aż 3 mld 843,2 mln zł straty netto. Prawie połowę tej kwoty, czyli około 2 mld zł jest po stronie największej spółki górniczej w UE - PGG. Dlatego od początku kolejne projekty umowy społecznej zakładają przynajmniej w pierwszych latach transformacji energetycznej dotowanie branży wydobywczej w Polsce ze środków publicznych. 

Węgiel w Europie będzie jeszcze potrzebny?

Strona rządowa powinna być przygotowana na argumenty związkowców dotyczące zbyt szybkiego żegnania węgla. W ostatnich tygodniach nie brakuje przykładów w całej Europie, że węgiel cały czas jest znaczącym źródłem energii.

REKLAMA

Głośno jest o Szwecji, która w zeszłym roku wyłączyła kolejny blok elektrowni jądrowej i przez to musiała importować energię nawet z węglowej Polski. Niedobory energetyczne wystąpiły także w Niemczech, Francji, czy Wielkiej Brytanii. Analizując je dobrze spojrzeć w kierunku cen surowców. Jeżeli chodzi o węgiel, to jego cena po grudniowych wzrostach gwałtownie spadła w Europie w styczniu 2021 r. Jak informuje Agencja Rozwoju Przemysłu S.A., miała na to wpływ m.in. zwiększona podaż surowca na obszarze Oceanu Atlantyckiego. 

Prognozy na najbliższy czas dla węgla są jednak optymistyczne. Po pierwsze dlatego, że tegoroczna zima jest jednak znacznie chłodniejsza niż rok temu. Jednocześnie eksperci wskazują na mniejsze dostawy gazu. Do tego równania dopisują jeszcze jedną zmienną: niską produkcję energii z odnawialnych źródeł. Np. współczynniki mocy w przypadku niemieckich turbin wiatrowych na początku lutego utrzymają się poniżej 20 proc. Dochodzą jeszcze takie czynniki jak zakontraktowanie już większości rosyjskiego węgla, czy zmniejszenie udziału koksu ponaftowego do produkcji cementu w całym regionie Morza Śródziemnego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA