REKLAMA

Gaz ulotni się z Europy? Bzdura. Będziemy go potrzebować o wiele więcej

Mogło się wydawać, że po napaści Rosji na Ukrainę w Brukseli w końcu zrozumieli niebezpieczeństwo energetycznego uzależnienia od Moskwy. W ten sposób miał też rozpocząć się proces odzwyczajania Europy od gazu ziemnego, co zresztą wpisuje się w politykę klimatyczną komisji Europejskiej. I rzeczywiście, w ostatnich latach popyt wyraźnie spadł. Niestety, zdaniem analityków, do 2027 r. ma znowu być z roku na rok większy.

gaz-ziemny-wroci-do-lask-w-Europie
REKLAMA

Gazprom już w 2021 r. zaczął ćwiczyć Europę i manipulować dostawami gazu ziemnego, co tylko po napaści na Ukrainę przybrało na sile. W odpowiedzi kraje UE szukały alternatywnych dostaw, a KE zadbała o odpowiedni procent wypełnienia magazynów gazu. Efekt? Jeszcze w 2021 r. popyt na błękitne paliwo w Europie był na poziomie blisko 600 mld m sześc. W 2024 r. to wyraźnie poniżej 500 mld m sześc. gazu. 

REKLAMA

Trzeci rok z rzędu popyt na gaz w Europie spadł - twierdzi Massimo Di Odoardo, wiceprezes Wood Mackenzie ds. badań nad gazem i LNG.

Czy w takim razie podążamy w kierunku całkowicie nie-gazowej rzeczywistości? Nie tak szybko. Bo przecież w tej paliwowej układance liczą się też inne klocki.

Popyt na gaz ziemny ma rozpocząć marsz w górę

Owszem, uniezależnienie się od rosyjskich dostaw gazu ziemnego było kluczowym czynnikiem, ale też niejedynym. Analitycy zwracają uwagę, że w tym czasie (od 2021 r.) Europa doświadczyła trzech bardzo ciepłych zim, co decydowało o mniejszym zapotrzebowaniu energetycznym. Nie zapominajmy również o tym, co nam zgotował kryzys energetyczny.

Innym zestawem wad były również bardzo złe warunki gospodarcze i ceny, które były wyjątkowo wysokie zarówno dla gospodarstw domowych, jak i przemysłu - przekonuje Massimo Di Odoardo.

Więcej o gazie ziemnym przeczytasz na Spider’s Web:

W sierpniu 2022 r. megawatogodzina gazu ziemnego potrafiła kosztować nawet powyżej 340 euro. Ale na szczęście takie poziomy cenowe już są dawno za nami. Mimo że w ostatnich dniach jesteśmy świadkami zwyżki cenowej, to i tak za 1 MWh gazu trzeba zapłacić ok. 40–41 euro. To dalej zdecydowanie mniej niż rok temu (niecałe 59 euro), czy dwa lata temu (blisko 99 euro). Dlatego Wood Mackenzie przewiduje wzrost popytu na błękitne paliwo do 2027 r. do poziomu 500 mld m sześc. 

Z pewnością w ciągu najbliższych kilku lat, w miarę poprawy warunków gospodarczych i spadku cen, spodziewamy się pewnego wzrostu - przyznaje Di Odoardo.

REKLAMA

Magazyny gazu wypełnione po korek

Jednocześnie wiceprezes Wood Mackenzie twierdzi, że część dawnego popytu Europy na gaz ziemny już nie wróci nigdy, przepadła bezpowrotnie. Głównie za sprawą rozwoju rynku odnawialnych źródeł energii. Bardzo więc możliwe, że w kolejnych latach Bruksela nieco popuści obecne limity wypełniania magazynów gazu: co najmniej 90 proc. do 1 listopada. Jak na razie udaje się tego dopilnować. Zgodnie z danymi z 21 października średnia wypełnienia magazynów w UE wyniosła ponad 95 proc. Polska może szczycić się jeszcze lepszym wynikiem: więcej niż 97 proc. Największymi maruderami w tym gronie jest Dania (mniej niż 74 proc. wypełnienia swoich magazynów) oraz Łotwa (niecałe 80 proc.). 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA