Przeterminowane mięso do burgerów. Zrobili nalot na food trucki w całym kraju
Food trucków w Polsce przybywa, ale nie wszystkie serwują jedzenie zgodne z deklaracjami. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) po raz pierwszy skontrolowała mobilną gastronomię. Efekt? W 75 proc. przypadków wykryto nieprawidłowości — od niepełnych informacji o składzie dań po przypadki fałszowania produktów i używania przeterminowanego mięsa. Urzędnicy zapowiadają dalsze kontrole.

Ponad 5,6 tys. food trucków działało w Polsce na koniec 2024 r. - wskazują dane Dun & Bradstreet Poland. Ich liczba szybko rośnie, bo tylko w ostatnim roku przybyło ich ponad 600. Gastronomiczny biznes na kółkach - według niektórych ekspertów - można założyć już od 30 tys. zł. Ich popularność rośnie zarówno wśród przedsiębiorców, jak i klientów. Mobilnym punktom sprzedaży żywności postanowił przyjrzeć się IJHARS, aby sprawdzić jakość serwowanych potraw i dań.
Kontrole food trucków
Kontrole zostały przeprowadzone na terenie całego kraju w 81 podmiotach oferujących mobilną gastronomię, serwujących głównie burgery, zapiekanki i hot-dogi.
Była to pierwsza taka kontrola IJHARS, podczas której ujawniliśmy pewne braki w precyzji przedstawiania informacji dla kupujących w 75,3 proc. lokalizacji - podaje Inspekcja.
Badania laboratoryjne wykazały, że w co piątym badanym daniu jego skład różnił się od obietnic sprzedawców. I tak na przykład feta okazała się nie tą grecką, ale innym serem sałatkowym, a w burgerach, które miały być wołowe, wykryto niedeklarowaną obecność mięsa wieprzowego i drobiowego.
Najwięcej zaniedbań ze strony sprzedających stwierdzono w zakresie znakowania. Brak poprawności w przekazywaniu konsumentom informacji o żywności odnotowaliśmy w ponad 69 proc. skontrolowanych przypadków - wskazują urzędnicy.
Zastrzeżenia Inspekcja najczęściej miała do braku lub niewłaściwie podanego składu potraw, np.:
- kupujący nie mieli informacji o obecnych w daniach alergenach, np. jajach;
- pojawiały się za to składniki, których nie było w daniach, np. ser mimmolette;
- potrawy posiadały nazwy, na podstawie których trudno było je zidentyfikować, np. „ostry” lub takie nazwy, które nie odzwierciedlały w pełni ich składu, np. w burgerze wołowym zadeklarowano również wieprzowinę;
- sprzedający wskazywali na użycie do dań innych serów niż używali faktycznie, np. feta była zastępowana serem solankowym, ser owczy - serem z mleka krowiego, a zamiast cheddara serwowano goudę;
- stosowano również podmianę asortymentową poprzez zastosowanie produktu samopodobnego zamiast sera.
W jednym food trucku stwierdziliśmy używanie przeterminowanego mięsa przeznaczonego do produkcji burgerów oraz przechowywanie go w temperaturze powyżej dopuszczalnej, określonej przez producenta - wskazuje IJHARS.
Więcej o gastronomii czytaj na Bizblog.pl:
Kary i zapowiedź kolejnych kontroli
Wobec nieuczciwych sprzedawców wydano 46 decyzji administracyjnych nakładających kary pieniężne w sumie na 31 414 zł, pięć decyzji nakazujących zniszczenie przeterminowanych surowców, sześć mandatów karnych na osoby odpowiedzialne i 39 zaleceń pokontrolnych.
Jak zaznacza IJHARS, poprzez kontrole food trucków inspekcja nie tylko chce eliminować nieprawidłowości z przestrzeni handlu żywnością, ale również wzmacniać pozytywne standardy w branży. I zapowiada, że działania sprawdzające będą w przyszłości kontynuowane.
IJHARS przypomina również przedsiębiorcom, że mają obowiązek rzetelnie informować klientów o składzie posiłków.
Zwróć uwagę, że nazwy dań i potraw, które serwujesz, nie mogą sugerować składu innego niż stan faktyczny. Jeśli sprzedajesz burgery wołowe, to w kotlecie nie możesz ukrywać innego gatunku mięsa. Używając sera i wskazując jego gatunek lub rodzaj, nie możesz stosować zamienników - apeluje Inspekcja.