REKLAMA

Z gazem łupkowym Polsce nie wyszło. Ale PWR mogą być hitem

Chociaż podczas organizowanego w Katowicach Szczytu Klimatycznego COP24 prezydent Andrzej Duda oznajmił międzynarodowej publice, że Polsce węgla starczy jeszcze na 200 lat, to raczej trudno liczyć na jakieś większe z tego tytułu profity finansowego. Norwegią sprzedającą na lewo i prawo gaz i ropę raczej się nie staniemy. Jak już wiadomo gaz łupkowy też z Polski potęgi energetycznej już nie zrobi. Ale już jest nowy pomysł związany z energetyką. Teraz świat mamy uwieść produkcją reaktorów PWR.

Z gazem łupkowym Polsce nie wyszło. Ale PWR mogą być hitem
REKLAMA

Węgiel, odkąd pamiętam, jest instrumentem gry politycznej. Najpierw głównie tej wewnętrznej, też wewnątrzzwiązkowej. Teraz idealnie nadaje się do polaryzacji społeczeństwa i do kształtowania polityki zewnętrznej. W obronie węgla zawsze można uderzyć w Komisję Europejską i Zielony Ład. W końcu w górnictwie zatrudniamy ponad 75 tys. osób. Można więc przy tej okazji bujać w obłokach bez żadnych ograniczeń. Przywódca jednej z partii, której pod uwagę nie biorą ani sondaże ani debaty przedwyborcze, stwierdził, że przecież w przyszłości nasz węgiel możemy sprzedawać Japonii, która jak przecież wiadomo: będzie go bardzo potrzebować. 

REKLAMA

Największy kłopot jest z tym, że my z tego węgla żadnego bogactwa nie mamy. Cały czas z zawiścią patrzymy na handlującymi gazem czy ropą. Jednak węgla bronimy własną piersią i do niego nawet coraz bardziej dokładamy. W październiku 2020 r., raptem trzy lata temu, wyemitowanie jednej tony CO2 kosztowało w okolicach 25 euro. Teraz jesteśmy na poziomie ponad 80 euro. A pewnie w kolejnych latach unijna polityka klimatyczna będzie wywierać na tej cenie coraz większą presję i trzycyfrową cena to jedynie kwestia czasu. To jednak wcale nie znaczy, że Polacy już nie marzą o energetycznej potędze. Niedawno nadzieją na nią dał nam gaz łupkowy. Teraz zaś podobną szansą dla nas mają być reaktory PWR (wodno-ciśnieniowe).

Energetyka jądrowa obniży rachunki za prąd w Polsce?

Czy Polska może stać się wiodącym eksporterem modułów elektrowni jądrowej? Na to pytanie starli się odpowiedzieć uczestnicy panelu „Transformacja energetyczna szansą na wzrost konkurencyjności MŚP”, zorganizowanego w trakcie PAiH Forum Biznesu 2023. Okazuje się, że na seryjną produkcję reaktorów PWR w Polsce ma nadzieję amerykański deweloper mikroelektrowni jądrowych Last Energy

Macie wykwalifikowane kadry i zaplecze przemysłowe, a z drugiej strony - problem energetyczny. Jesteście jednym z najważniejszych partnerów USA. Czy jest lepsze miejsce, na które moglibyśmy postawić? - zagaduje retorycznie Bret Kugelmass, szef Last Energy.

Kugelmass przy tej okazji przekonywał też, że seryjna produkcja w sektorze energetyki jądrowej to szansa na wielokrotne obniżenie ceny energii, co by się akurat węglowej Polsce bardzo przydało. 

Więcej o energetyce jądrowej przeczytasz na Spider’s Web:

Jeden reaktor może zapewnić konkurencyjną cenę energii, a zwiększenie produkcji o 19 razy, pozwala na obniżenie ceny prądu dwukrotnie. A przy 1000 reaktorów? Niemcy jeśli chcą, niech sobie płacą 120–150 euro za MWh, ale w Polsce i innych krajach energia może kosztować 10 razy mniej - zapewnia prezes Last Energy.

To ma być też szansa rozwojowa dla polskich miast

REKLAMA

Eksperci z Last Energy przekonują, że produkcja małych reaktorów PWR może być też szansą na skok cywilizacyjny setek polskich firm i dziesiątek polskich miast. Wytwarzanie energii za pomocą reaktora PWR generuje ogromne ilości ciepła, na czym mogą skorzystać samorządy. Jeden taki reaktor jest w stanie pokryć potrzeby ciepłownicze stutysięcznej aglomeracji. Nic więc dziwnego, że specjaliści z Last Energy właśnie rozpoczynają rozmowy z przedstawicielami pięciu polskich miast. Jak słyszymy: wszystko wskazuje na to, że jądrowa historia Polski zacznie się tam, gdzie zakończy się ta oparta na paliwach kopalnych, czyli na Śląsku.

Śląsk rozpocznie tę transformację, bo nie ma wyjścia. Nasze projekty wybiegają w przyszłość, będziemy mieli hub zielonej gospodarki w obiegu zamkniętym - uważa Rafał Żelazny, wiceprezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA