REKLAMA

Polacy chcą przedłużenia embarga na ukraińskie zboże. Rząd nie ma wyjścia

Premier Mateusz Morawiecki kolejny raz udowodnił, że w żonglowaniu wyborczymi emocjami ma spore doświadczenie. W specjalnym orędziu poinformował, że rząd w obronie interesów Polaków, przedłuży embargo na ukraińskie zboże. I jeżeli Bruksela się z tym nie zgodzi, to Warszawa i tak postawi na swoim i sama będzie organizować kontrole na granicy. Szykuje się kolejna międzynarodowej awantura.

embargo-Ukraina-zboze
REKLAMA

Dzisiaj polityka to w pierwszej kolejności sporo badań i analiz. I dopiero na ich podstawie poszczególne partie kształtują właściwy przekaz do wyborcy. Dlatego premier Morawieckim zanim zdecydował się na odezwę do narodu, z pewnością widział ostatnie badanie CBOS nazwane Aktualne problemy i wydarzenia, w którym Polacy odpowiedzieli m.in. na pytanie, czy embargo na import zbóż z Ukrainy powinno zostać przedłużone? Okazuje się, że zdecydowana większość respondentów (65 proc.) uważa, że jak najbardziej, z czego odpowiedzi zdecydowanie tak udzieliło 39 proc. ankietowanych. 

REKLAMA

Nieco bardziej podzielone są opinie względem tego, co polski rząd ma zrobić, jeśli Komisja Europejska tego zakazu nie przedłuży. Najwięcej (46 proc.) uznało, że w takim przypadku Polska powinna i tak utrzymać zakaz importu tych produktów, 34 proc. badanych z kolei uważa, że wtedy mamy dostosować się do decyzji Brukseli, a co piąty nie ma na ten temat zdania. Nic więc dziwnego, że premier Morawiecki w swoim orędziu wyraził opinie większości z nas. Trudno, żeby na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi robił inaczej.

Embargo na zboże z Ukrainy, czyli Polska nie patrzy na KE

Z ust szefa rządu dowiedzieliśmy się więc, że Polska wzywa Brukselę, żeby ta przedłużyła embargo na ukraińskie zboże (pszenica, kukurydza, rzepak i słonecznik) po 15 września br. A jak tak się jednak nie stanie, to sami wprowadzimy taki zakaz, na poziomie krajowym.

Dzisiejsza decyzja ma tylko jeden cel: zabezpieczyć interesy polskiej wsi, ale zabezpieczyć też interesy europejskiego rolnictwa. Ukraina musi zrozumieć, że bezpieczeństwo Polski jest tak samo ważne jak jej bezpieczeństwo - usłyszeliśmy w orędziu Mateusza Morawieckiego.

Więcej o Ukrainie przeczytasz na Spider’s Web:

Ale Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, uważa, że i tak polski rząd jest spóźniony, bo przez ostatnie półtora roku, jego zdaniem, niewiele w tym względzie robił. I nie o zboże tutaj tylko chodzi.

Drób, jaja, owoce miękkie, warzywa. To jest bardzo duże zagrożenie nie tylko dla polskiej produkcji żywności, ale też dla innych państw - twierdzi.

https://twitter.com/InterfaxUkr/status/1701568815786606911

Ukraina będzie sądzić Polskę przez WTO

Tymczasem okazuje się, że Kijów na takie kroki Warszawy też zamierza ostro zareagować. Tamtejszy rząd informuje, że Ukraina złoży skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO), o ile po 15 września rzeczywiście niektóre kraje UE wprowadzą ograniczenia dla ukraińskich produktów rolnych. 

REKLAMA

Polska uważa, że nie ma innego narzędzia niż zakaz, chociaż my tak nie myślimy. Nasza odpowiedź wobec Polski trafi do WTO, bo musimy pokazać całemu światu, że nie chcemy tolerować takich ograniczeń - zapowiada Taras Kaczka, wiceminister rozwoju gospodarczego, handlu i rolnictwa Ukrainy.

Kijów jednocześnie uważa, że Polska tym samym narusza Układ Stowarzyszeniowy i strefę wolnego handlu. Ale ukraiński rząd zdecydował ostatecznie o skardze do WTO, która powinna być najskuteczniejsza.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA