Ruszyła druga, największa z zaplanowanych na ten rok, tura zwolnień pracowników Walt Disney Co. Do czwartku pracę straci około 4000 pracowników. Wszystko po to, by zrównoważyć straty, jakie wygenerował od startu w 2019 r. Disney+.
Pierwsze wypowiedzenia Walt Disney Co. wręczył pracownikom w marcu, ale to była jedynie przygrywka przed tym, co zaczęło się w poniedziałek i potrwa do czwartku. W ciągu czterech dni pracę stracą cztery tysiące osób, czyli niemal 60 proc. z 7000 pracowników, których w tym roku zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami zamierza zwolnić gigant.
Disney wdraża ostry plan oszczędnościowy
Cięcia zatrudnienia zaplanowane na 2023 r. obejmą niecałe 3,20 proc. z 220-tysięcznej załogi Walt Disney Co., co zgodnie z planem obecnego CEO Boba Igera ma przyczynić się do obniżenia rocznych kosztów utrzymania o 5,5 mld dol.
Jak zauważa Bloomberg, zwolnienia dotkną pracowników niemal wszystkich oddziałów Disneya – od centrali firmy w Burbank w Kalifornii po Connecticut, gdzie znajduje się siedziba ESPN.
I to właśnie ten ostatni nadawca rozpoczął w poniedziałek drugą turę zwolnień. Jak donoszą amerykańskie media, cięcia obejmują przede wszystkim pracowników zaplecza technicznego ESPN. Jednak w trzeciej, ostatniej turze, którą zaplanowano na czerwiec, restrukturyzacja dotknie również dziennikarzy i prezenterów. Część straci pracę, a ci, innym zostanie zmniejszone wynagrodzenie.
Bo Disney+ przynosi straty
Cięciami zatrudnienia Disney stara się ograniczyć straty, które generuje przede wszystkim serwis streamingowy. O ile na początku istnienia Disney+ w 2019 r. inwestorzy skupiali się przede wszystkim na dynamicznym przyroście abonentów, o tyle w ostatnim czasie ich uwagę przykuwają oszałamiające – jak to określa Bloomberg – koszty obsługi platformy.
Zwrot dokonał się w listopadzie 2022 r., gdy koncern ujawnił, że w trzecim kwartale ubiegłego roku miał prawie 1,5-miliardową stratę. Niedługo potem do kierowania firmą powrócił Bob Iger, który po trzyletniej przerwie w zarządzaniu Disneyem zastąpił Boba Chapeka.