Coraz więcej Polaków popiera skrócenie tygodniowego czasu pracy. Jednocześnie obawiamy się o obniżkę pensji i dostęp do usług publicznych. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Fundację Stocznia. Tymczasem Ministerstwo Rodziny rusza z pilotażem, w którym firmy przez rok będą testować różne modele krótszego tygodnia pracy.

Fundacja Stocznia opublikowała raport „Kto chce pracować krócej?”, z którego wynika, że coraz więcej Polek i Polaków chciałoby pracować krócej. Ponad połowa badanych popiera taki pomysł, a wśród osób pracujących zawodowo odsetek ten sięga aż 60 proc. Najchętniej wybieranym rozwiązaniem byłby czterodniowy tydzień pracy, który popiera 63 proc. ankietowanych.
Krótszy tydzień pracy
Nieco mniej popularny jest model pięciu dni pracy po sześć godzin dziennie, który ma 51 proc. zwolenników. Największe poparcie dla skrócenia czasu pracy deklarują młodsi pracownicy, osoby z wyższym wykształceniem oraz ci, którzy mają stabilne zatrudnienie. To oni najczęściej wskazują, że krótszy tydzień pracy byłby realnym udogodnieniem.
Wśród osób starszych czy zatrudnionych w mniej stabilnych branżach nastroje są ostrożniejsze. Obawy dotyczą przede wszystkim ryzyka obniżenia pensji oraz problemów z organizacją usług publicznych, takich jak transport czy opieka zdrowotna. Widać więc, że skrócenie czasu pracy nie dla wszystkich oznacza korzyści.
Respondenci badania wskazują, że krótsza praca to przede wszystkim więcej czasu na życie rodzinne i odpoczynek – tak odpowiedziało 39 proc. osób. Co trzeci badany uważa, że to szansa na lepszą równowagę między pracą a życiem prywatnym i poprawę zdrowia psychicznego. Nie brakowało też wskazań na mniejsze ryzyko wypalenia zawodowego.
Więcej wiadomości na temat zwolnień lekarskich można przeczytać poniżej:
Jednocześnie aż 36 proc. osób boi się spadku wynagrodzeń, a co czwarty badany obawia się zwiększonej presji i konieczności nadgodzin. Podobny odsetek zwraca uwagę na możliwe trudności w funkcjonowaniu usług publicznych. Eksperci ostrzegają, że bez odpowiedniego planowania reforma może pogłębić istniejące nierówności.
Z raportu Fundacji Stocznia wynika, że akceptacja społeczna skracania tygodnia pracy nie jest jednolita – dla jednych oznacza obietnicę poprawy jakości życia, dla innych może być źródłem niepewności – komentuje dr Katarzyna Sztop-Rutkowska, badaczka zajmująca się kwestiami zaangażowania społecznego, wykładowczyni Uniwersytetu w Białymstoku i założycielka Fundacji Soclab.
Badaczka ocenia, że skracanie czasu pracy można potraktować jako test wrażliwości państwa na zróżnicowane potrzeby pracowników. Dr Sztop-Rutkowska podkreśla, że trzeba pamiętać o tym, że „zmiana ta ma poprawić życie wszystkich, a nie tylko niektórych”.
Ministerstwo rusza z pilotażem
Fundacja Stocznia zwraca uwagę, że o skróceniu czasu pracy powinno się rozmawiać w kontekście społecznym i gospodarczym. Ekspertki i eksperci podkreślają, że długie godziny pracy w Polsce, w porównaniu z innymi krajami Europy, są dobrym argumentem za zmianami. Jednak reforma musi być zaplanowana tak, by nie stała się przywilejem tylko dla wybranych.
W ocenie autorów raportu potrzebne są praktyczne testy, które pozwolą sprawdzić, jak takie rozwiązania sprawdzają się w różnych branżach. Takie testy właśnie przygotowuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Do programu pilotażowego zgłosiło się niemal 2 tys. pracodawców – zarówno prywatnych, jak i publicznych – którzy chcą sprawdzić różne modele skróconego czasu pracy.
Od stycznia firmy będą przez rok testować skrócenie godzin pracy przy zachowaniu wynagrodzenia. Pilotaż ma być szansą na sprawdzenie w praktyce, czy krótszy czas pracy przynosi faktyczne korzyści dla pracowników i pracodawców. Program będzie monitorowany, a po jego zakończeniu ministerstwo przygotuje raport podsumowujący efekty. To od niego w dużej mierze zależy, czy skrócony czas pracy stanie się w Polsce nowym standardem.