Inflacja zaskoczyła na koniec roku. Najniższy odczyt od wielu miesięcy
Inflacja w grudniu wyniosła 2,4 proc. Wstępne dane GUS-u pokazują, że wzrost cen w końcówce roku był najniższy od wiosny 2024 r. Minister finansów triumfuje, ale analitycy banków zachowują większą powściągliwość.

Wstępny odczyt GUS pokazuje, że w grudniu inflacja wyniosła 2,4 proc. rok do roku. To spadek z 2,5 proc. w listopadzie i jednocześnie minimalnie mniej, niż wynosi cel inflacyjny NBP – 2,5 proc. Ostatni tak niski odczyt inflacji miał miejsce na wiosnę 2024 r., ale wtedy było jasne, że wskaźnik CPI odbije w kolejnych miesiącach. Tym razem nic nie wskazuje na to, by inflacja miała rosnąć w przyszłym roku.
Tanie paliwo ciągnie inflację w dół
Z danych GUS-u wynika, że średni wskaźnik wzrostu cen za cały 2025 rok wyniósł 3,6 proc. Oznacza to, że choć początek roku był dla konsumentów trudniejszy, z czasem tempo wzrostu cen wyraźnie słabło. Warto pamiętać, że grudniowe dane mają charakter wstępny i mogą jeszcze ulec drobnej korekcie.
Okazuje się, że w grudniu ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły rok do roku o 2,4 proc., czyli dokładnie tyle, ile inflacja ogółem. Nośniki energii zdrożały mocniej, bo średnio o 2,8 proc. w grudniu i aż o 7,5 proc. w ujęciu całorocznym. Jednocześnie ceny paliw były tańsze niż rok wcześniej o 3,1 proc. To właśnie spadek cen paliw był jednym z głównych czynników hamujących inflację. W grudniu paliwa potaniały także w porównaniu z listopadem, co przełożyło się na niższe koszty transportu i pośrednio na ceny wielu innych produktów.
Przebieg inflacji w tym roku pokazuje wyraźny trend spadkowy. Od stycznia do marca ceny rosły w tempie 4,9 proc., wiosną inflacja zaczęła maleć, a latem i jesienią spadła w okolice 3 proc. W listopadzie osiągnęła dokładnie cel NBP, by w grudniu zejść jeszcze niżej, do poziomu uznawanego za bezpieczny dla gospodarki.
Minister finansów triumfuje
Do danych GUS-u odniósł się minister finansów Andrzej Domański, który podkreśla, że rok kończy się „naprawdę niską inflacją”. Szef resortu finansów cieszy się, że przy spadających cenach i rosnących wynagrodzeniach realna siła nabywcza pensji Polaków się poprawia. W jego ocenie to wyraźny sygnał stabilizacji sytuacji gospodarczej i korzyść dla gospodarstw domowych.
Bardziej ostrożne w tonie są analitycy banków. Eksperci Pekao zwracają uwagę, że inflacja bazowa pozostaje stabilna w okolicach 2,7-2,8 proc., a dalszy spadek cen jest możliwy, choć raczej w dłuższym horyzoncie. Analitycy ING podkreślają powrót firm do „normalnych” zachowań cenowych po okresie wysokiej inflacji.
mBank wskazuje natomiast, że niski odczyt to w dużej mierze efekt tańszej żywności i paliw, a struktura danych może sugerować lekki wzrost inflacji bazowej w kolejnych miesiącach. Analitycy ING uważają, że w 2026 r. możliwe są trzy cięcia stóp procentowych do 3,25 proc., a pierwsze cięcie może nastąpić już w styczniu. Oznaczać to będzie wyraźny spadek kosztów kredytów.
Czytaj więcej na Bizblog.pl:






































