REKLAMA

Putin skradł Trumpowi kolejnego sojusznika. Poszedł na rękę Saudom i obciął wydobycie ropy

Ograniczenie wydobycia ropy jest sprzeczne z interesem ekonomicznym rosyjskich firm, ale jednak Władimir Putin się zgodził na taką propozycję kartelu OPEC. Dlaczego? By zacieśnić więzy polityczne z Arabią Saudyjską, której teraz wyjątkowo zależało na podbiciu cen ropy. To kolejny po Turcji sojusznik USA, który stopniowo wpada w ramiona rosyjskiego niedźwiedzia.

Nord-Stream2-Wladymir-Putin
REKLAMA

Jak informuje Reuters, jeszcze przed grudniowym szczytem OPEC w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, podczas wyścigu Formuły 1 doszło do spotkania przedstawicieli Rosji i Arabii Saudyjskiej, podczas którego Moskwa zgodziła się na obcięcie produkcji ropy przez trzy miesiące.

REKLAMA

To dosyć znacząca zmiana, bo od rozpoczęcia przez Rosję współpracy z OPEC w zakresie umów na dostawy w 2016 r. Moskwa i Rijad w swoich rozmowach nigdy nie potrzebowali żadnych pośredników. Do teraz.

Rola Zjednoczonych Emiterów Arabskich jako pośrednika w rozmowach między Moskwą a Rijadem nie może jednak do końca dziwić. Ich współpraca z Rosją trwa już dosyć długo i absolutnie nic nie wskazuje na jej zakończenie. Tylko w tym roku oba kraje zawarły kolejne umowy na sumę rzędu 1,4 mld dolarów.

Nasi przyjaciele w Emiratach mogą też liczyć na rosyjskie wsparcie w rozwoju energii atomowej

-  zapowiadał Putin w październiku.

Pierwsza spółka warta 2 biliony dolarów

Dlaczego Arabia Saudyjska była aż tak zdesperowana? Wzrost ceny ropy był kluczowy dla sukcesu debiutu giełdowego Saudi Aramco. Rijad poprosił Moskwę o pomoc i nie zawiódł się. Dla Rosji ograniczenie produkcji ropy ekonomicznie nie ma sensu, ale zyski polityczne dla Władimira Putina, który coraz mocniej rozpycha się na Bliskim Wschodzie, były w tej sytuacji nie do pogardzenia.

Prosta zasada ekonomiczna, że jak na rynku danego towaru w pewnym okresie jest mniej, to jego cena rośnie - o ile popyt pozostaje na niezmiennym poziomie, jest ciągle żywa. Aby podnieść cenę, trzeba zmniejszyć podaż. Tak od dziesięcioleci działa kartel OPEC, choć jego wpływ na ceny ropy dziś jest bez porównania mniejszy niż na przykład w latach 70. XX w.

I z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia od paru tygodni. Najpierw Arabii Saudyjskiej zależało na jak największej cenie ropy - przy okazji ogłoszenie debiutu giełdowego saudyjskiego państwowego giganta branży naftowej. I chyba wszystko poszło zgodnie z planem: Saudi Aramco jest pierwszą na świecie giełdową spółką wycenioną przez inwestorów na niebotyczne 2 bln dolarów. 

Rosję satysfakcjonuje cena 42 dol. za baryłkę

Arabia Saudyjska potrzebuje pieniędzy do zrównoważenia swojego budżetu. Jak podaje Reuters, Rijad potrzebuje ceny aż 80 dol. za baryłkę, by zrównoważyć swój budżet. Tymczasem cena baryłki Brent przekracza nieznacznie 60 dol.

Rosja jest w bez porównania lepszej sytuacji. Według Reutersa opłacalny dla Moskwy poziom ceny baryłki to obecnie zaledwie 42 dolary. Nie tylko dlatego Rosji nie opłaca się cięcie wydobycia ropy, by sztucznie podbić jej cenę.

Rosyjskie firmy obawiają się utraty udziału w rynku na rzecz rosnącej produkcji w Stanach Zjednoczonych, które oczywiście nie współpracują z OPEC. Ostatnio przedstawiciele państwowego giganta Rosnieft i prywatnego Łukoil publicznie stwierdzili, że już poprzednie ograniczenia produkcji zbyt długo opóźniały uruchomienie nowych pól naftowych.

Rosja bardziej zaznaczy swoją obecność na Bliskim Wschodzie

REKLAMA

Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie nie mogły być do końca pewne stanowiska Rosji. Jednak zdaniem m.in. analityków z Energy Aspects bez działania Moskwy ceny ropy raczej by spadały niż rosły. Ostatecznie Putin zgodził się na cięcia w produkcji - w okresie trzech miesięcy. Wygrały względy polityczne i możliwość znowu zagrania na nosie Donalda Trumpa.

Przyjęty plan zakłada redukcję dostaw o pół miliona baryłek dziennie. Ponadto Arabia Saudyjska zgodziła się dobrowolnie utrzymać produkcję na poziomie 400 tys. baryłek poniżej przyznanego jej kontyngentu. Licząc poprzednie ograniczenia (1,2 mln baryłek dziennie), w sumie redukcje obejmą 2,1 mln baryłek ropy naftowej, czyli około 2 procent światowych dostaw.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA