REKLAMA

Podwyżka cen prądu. Wiemy, co wykombinował rząd

Mrożenie cen prądu kosztuje budżet państwa krocie. Dla porównania: na program Rodzinna 500+ wydaliśmy w zeszłym roku ponad 40 mld zł, a trzymanie cen energii, wliczając też w to cenę gazu i także cenę ciepła, na krótkiej smyczy to wydatek rzędu nawet 68,5 mld zł. Nic wiec dziwnego, że rząd zastanawia się, jak znaleźć wyjście z tej pułapki. O tym, jak to będzie się odbywać - mamy dowiedzieć się w marcu. Być pojawi się też nowa taryfa energetyczna w drugim półroczu.

OZE-juz-tansze-od-paliw-kopalnych
REKLAMA

Na razie zamrożenie cen prądu na poziomie z 2022 r. obowiązuje tylko do 30 czerwca 2024 r. Co stanie się po tym terminie? To cały czas owiane jest tajemnicą. Rząd ma trudny orzech do zgryzienia. Z jednej wszak strony takie mrożenie determinuje bardzo konkretne koszty budżetowe, a z drugiej odstąpienie od tego mechanizmu może oznaczać podwyżki nawet na poziomie 70 proc., co byłoby - raptem w kilka miesięcy po zwycięskich wyborach parlamentarnych - politycznym harakiri. Już wcześniej Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska, w rozmowie z Radiem Zet sugerował, że ostateczne rozwiązanie powinniśmy poznać niebawem. Potwierdziła to właśnie Paulina Hennig-Kloska, szefowa MKiŚ.

REKLAMA

Obecnie trwa etap uzgodnień międzyresortowych, który powinien zostać zakończony w ciągu najbliższych dwóch tygodni - stwierdziła minister klimatu i środowiska w rozmowie z TOK FM.

Ceny prądu, czyli rząd ma trzy warianty

Jak zdradziła Hennig-Kloska nie ma mowy o żadnych, gwałtownych podwyżkach cen prądu, spowodowanych ich odmrożeniem. Sama opowiada się za tym, żeby ten proces odbywał się stopniowo. Dlatego nikt nie musi martwić się przyszłymi zwyżkami cenowymi.

Wzrost będzie minimalny, natomiast chcemy faktycznie stabilizować sytuację - obiecuje minister klimatu i środowiska.

Więcej o cenach prądu przeczytasz na Spider’s Web:

Na razie nie ma żadnych konkretów. Wiadomo jedynie, że rząd na stole ma trzy warianty. To, który ostatecznie będzie realizowany, powinno okazać się za 2-3 tygodnie, kiedy zakończą się uzgodnienia międzyresortowe. Ale już teraz ma być jasne, że o żadnych podwyżkach cen prądu o 100 czy nawet 200 proc. nie ma mowy. Ani teraz ani później.

Wychodzenie z zamrożenia cen energii musi być przemyślane. Moim zdaniem, najbardziej wyważonym podejściem byłoby stopniowe podnoszenie cen o 15 proc. lub podobny poziom. - twierdzi Paulina Hennig-Kloska.

Dodatkowa taryfa dla pomp ciepła?

REKLAMA

Czyli odmrożenie cen prądu odbywać będzie się najprawdopodobniej w ratach. Tak, żeby nikt z nas przez to zbytnio się nie zdenerwował. Tym samym odciążenie naszych portfeli ma być bardziej rozciągnięte w czasie. Niewykluczone, że w drugiej połowie roku powitamy także zupełnie nową taryfę energetyczną, co - jak przekonuje szefowa resortu klimatu i środowiska - mogłoby też równoważyć przyszły wzrost cen prądu, którego tak czy inaczej nie unikniemy. Na razie szczegółów brak, ale już pojawiły się domysły, że być może chodzi o specjalne taryfy dla użytkowników pomp ciepła, o co zresztą branża apeluje od wielu miesięcy. 

Właśnie to zaniechanie ma być jednym z głównych powodów lecącej na łeb i szyje popularności tych urządzeń w Polsce. Jeszcze w 2022 r. byliśmy mistrzami świata w pompach ciepła ze wzrostem sprzedaży na poziomie 102 proc. W styczniu 2023 r., w programie Czyste Powietrze, pompy ciepła zdecydowanie przewodziły całej stawce z 64 proc. składanych wszystkich wniosków. Ale dzisiaj po tej przewadze nie ma już ani śladu. Pompy ciepła w grudniu 2023 r. stanowiły jedynie 40 proc. składanych wniosków w ramach programu Czyste Powietrze. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA