Ceny najmu też oszalały. Jeszcze jeden kamyczek do rosnącej bańki na rynku nieruchomości
Uwaga! Oferta tylko dla inteligentnych! Pokój na wynajem w doskonałej lokalizacji: w centrum stolicy, 200 metrów od Dworca Centralnego. W pokoju łóżko i pościel. Nie ma szafy, ale za to w budynku jest winda i ochrona. Powierzchnia pokoju: 3 mkw. Cena? 990 zł. Ale media już w cenie. I bez kaucji.
Zdziwieni? Widocznie jesteście za mało inteligentni, bo „to oferta tylko dla osób inteligentnych, które potrafią zrozumieć, że w Warszawie, w centralnej lokalizacji, za cenę 990 zł prywatny pokój nie może być duży”.
To oferta najmu z początku 2020 r. Ale tych, którzy są na bieżąco z ofertami najmu pewnie nie dziwi. Po pierwsze, mieszkań na wynajem brakuje od lat, z czego korzystają wynajmujący, oferując najdziwniejsze lokale: maleńkie, w suterenach, czasem bez prądu, czasem z wanną albo muszlą klozetową na środku salonu, bo normalnej łazienki nie ma.
Po drugie, ceny najmu w największych miastach Polski rosną jak głupie. Czy polski rynek najmu naprawdę oszalał? Jak wypadamy na tle Europy?
Czytaj także: Księgi wieczyste - co to jest i jak je sprawdzić?
Ile trzeba dziś zapłacić za wynajem mieszkania w Warszawie?
Dane zebrała firma HRE Investment na podstawie analizy portalu Numbeo. Okazuje się, że mieszkanie z jedną sypialnią poza centrum Warszawy to koszt średnio 1970 zł, natomiast w centrum - 2607 zł. Te stawki pokazują, że ceny w ciągu 12 miesięcy wzrosły o 6 proc.
Dużo? Niekoniecznie. Ceny mieszkań na sprzedaż rosną jeszcze szybciej. Jak pokazują dane Eurostatu, w III kwartale 2019 r. podrożały o 9 proc. rok do roku.
Ale… gdyby spojrzeć wyłącznie na rynek najmu małych mieszkań, tzw. kawalerek, sytuacja wygląda już nieco inaczej: ceny w tym segmencie wzrosły w III kwartale 2019 r. o 10 proc. rok do roku. Myślicie, że Warszawa wiedzie prym w szalonym wyścigu cen? Wcale nie, największe wzrosty zanotowano w Toruniu - o 25 proc., Łodzi - o 16 proc. i Szczecinie - o 15 proc. – wynika z danych firmy Expander.
Czy Warszawa jest droga?
Wróćmy do stolicy. Gdyby odrzucić mieszkania wynajmowane w centrum miasta, bo to zwykle oferty ponadprzeciętne, zaburzające obraz, Warszawa w gronie 40 krajów europejskich jest na 19. miejscu pod względem stawek za wynajem. To oznacza, że 18 europejskich stolic jest tańszych. Mniej za wynajem mieszkania trzeba zapłacić np. w Atenach, Budapeszcie, Kijowie czy Mińsku. Najtaniej jest w Kiszyniowie, Tiranie, Skopje czy Sarajewie, gdzie za wynajem trzeba zapłacić równowartość ok. 800 zł, ale trzeba pamiętać, że tam średnie zarobki są co najmniej dwukrotnie niższe niż w Warszawie.
No właśnie, zarobki. Bez nich w zasadzie nie da się sensownie analizować cen i wydawać sądów, czy jest tanio czy drogo.
Porównując koszt wynajmu mieszkania poza centrum stolicy do przeciętnego wynagrodzenia netto, okazuje się, że własne „M” w Warszawie pochłania 47 proc. pensji - tyle, co w Budapeszcie, Pradze, Belgradzie czy Bratysławie, ale też w Rzymie, Madrycie i Amsterdamie.
Gdzie wynajem jest najmniejszym obciążeniem dla budżetu? W Sarajewie i Rydze pochłonie 34 proc. pensji, w Wiedniu, Sztokholmie i Oslo 33 proc., w Tallinie 31 proc., w Berlinie 28 proc., a w Zurychu 22 proc.
Najgorzej wypada Lizbona - tam wynajem mieszkania zjada 68 proc. pensji, Valetta na Matcie - 73 proc. pensji i Monako - 77 proc. pensji.
Jeszcze a propos Berlina. Jesienią ubiegłego roku głośno było o tym, że władze niemieckiej stolicy chcą zamrozić czynsze na pięć lat, bo wzrost cen najmu mieszkań był zbyt szybki. Dodam tu tylko, że obecnie za najm mieszkania w Berlinie trzeba zapłacić mniej więcej tyle samo, co w Warszawie (ok. 13,5 euro za mkw.) z tą małą różnicą, że Niemcy zarabiają przeciętnie co najmniej dwukrotnie więcej niż Polacy.
Stolica to nie cała Polska
W Warszawie ceny najmu są najdroższe w historii. Ale warto spojrzeć, jak wygląda rynek najmu w innych polskich miastach. Oto dane zebrane przez bankier.pl na podstawie ofert z serwisu otodom.pl, dotyczące cen najmu najbardziej popularnych mieszkań o powierzchni od 38 do 60 mkw.:
Warszawa - 2917 zł
Gdańsk - 2280 zł
Wrocław - 2210 zł
Kraków - 2179 zł
Katowice - 2007 zł
Lublin - 2003 zł
Łódź - 1949 zł
Poznań - 1888 zł
Szczecin - 1884 zł
Bydgoszcz - 1687 zł
Z raportu opublikowanego jesienią 2019 r. przez firmę Expander wynika, że w 16 polskich miastach czynsz za najem średniej wielkości mieszkania jest przeciętnie o 24 proc. wyższy niż rata kredytu zaciągniętego na kupno analogicznego mieszkania. W Sosnowcu i Częstochowie najmu kawalerki jest wręcz dwukrotnie droższy niż rata kredytu hipotecznego.
No i mamy jeszcze jeden kamyczek do ogródka rosnącej bańki na rynku nieruchomości.