REKLAMA

Co z rachunkami za prąd? Sorry Kowalski, kasa poszła na górników, dla ciebie nie wystarczy

Tylko w tym roku polskie górnictwo ma dostać z budżetu kraju około 7 mld zł, a w 2025 roku - kolejne 9 mld zł, ale znacznie mniej Ministerstwo Klimatu i Środowiska musi znaleźć do końca tego roku, żeby znowu można było Polakom zamrozić cenę energii. Kasa dla górników znalazła się od razu, ale z pieniędzmi, które mają chronić nasze rachunki, jest już znacznie gorzej.

Zamrożenie cen prądu
REKLAMA

Najpierw mówiło się, że koszt rządowych osłon wycelowanych w cenę energii, to maksymalnie 4,5 mld zł. Teraz rozmawia się już o kwocie między 5 a 6 mld zł. Ale w pewnym sensie te dywagacje nie mają żadnego sensu. Ministerstwo Klimatu i Środowiska wszak wprost mówi, że na razie ma na ten cel przygotowanie 2 mld zł. Czyli tak czy inaczej, sporo jeszcze brakuje. Ale rząd już wie, że na taką pomoc, jak miało to miejsce wcześniej, raczej nie ma żadnych szans. 

REKLAMA

Decyzji co do mrożenia cen energii nie ma co podejmować zbyt wcześnie, bo ceny prądu na giełdzie bardzo dynamiczne się zmieniają. Już teraz wiemy, że nie ma sensu dalej utrzymywać mrożonej ceny energii dla małych i średnich firm. Jeśli chodzi o ceny energii dla gospodarstw domowych, to nie będziemy zabiegać o to, aby spółki rozważyły nowe wnioski taryfowe po 1 stycznia – mówi minister Paulina Hennig-Kloska, cytowana przez Rzeczpospolitą.

Cena energii znowu z dodatkiem osłonowym?

Już wcześniej Miłosz Motyka, wiceszef MKiŚ, dawał jasno do zrozumienia w rozmowie z money.pl, że rząd zachowa się w tej sprawie stosownie do cen. Najprawdopodobniej będzie utrzymana stawka minimalna, podtrzymane ma być także wsparcie bonem energetycznym, z którego w tym sezonie grzewczym skorzystało 2 mln 400 tys. gospodarstw domowych. Nabór wniosków jednak trwał tylko do 30 września. A co z brakującymi do osłon miliardami złotych? 

Czekamy na decyzję, która będzie także efektem rozmów z Ministerstwem Finansów - przyznaje Motyka.

Być może dodatkowym rozwiązaniem będzie dodatek osłonowy, który obowiązywał w pierwszej połowie 2024 r. Przypomnijmy: od 1 lipca do 31 grudnia 2024 r. maksymalna cena energii dla gospodarstw domowych jest na poziomie 500 zł za 1 MWh. Dla podmiotów wrażliwych (sektor MŚP, samorządy, spółdzielnie mieszkaniowe, szkoły, żłobki, szpitale) ta stawka wynosi 693 zł.

Niższe rachunki czy zdrowszy rynek?

Bez mrożenia cen z pewnością będzie drożej. Wzrost tylko opłaty mocowej spowoduje wyższe rachunki nawet o kilkanaście złotych. Dodając do siebie wszystkie elementy (np. podatek VAT), w skali roku to może być więcej nawet o paręnaście procent. Ale i tak eksperci słysząc o planach rządu dotyczącego kolejnego mrożenia ceny energii, tylko załamują ręce.

Mrożenie cen energii to prawie to samo, co kredyt 0 proc. Musimy sobie sami z podatków zapłacić za to, że mamy nieefektywne źródła i wysoka emisję CO2. Żeby zamaskować polityczny problem polegający na tym, że mamy prąd jeden z najdroższych w Europie i coraz mniej nas na niego stać - komentuje na platformie X Justyna Piszczatoska, redaktor naczelna green-news.pl.

Więcej o cenie energii przeczytasz na Spider’s Web:

REKLAMA

Przedstawiciele energetyki wiatrowej mają bardzo podobne zdanie. Uważają, że dalsza ingerencja w mechanizmy kształtujące poziom ceny sprzedawanej energii spowoduje poważne zaburzenia, które są barierą dla rozwoju źródeł OZE. Przypominają przy okazji, że tego typu mechanizmy osłonowe miały działać tylko wtedy, kiedy była wysoka cena energii na rynku. A przecież obecnie kryzys energetyczny nam już odpuścił. Cena węgla w portach ARA wynosi obecnie ok. 117–118 dol. A w lipcu 2021 r., jak jeszcze niewielu sobie wyobrażało atak Rosji na Ukrainę to było ponad 130 dol. I z ceną gazu dzieje się dokładnie to samo. Obecnie 1 MWh błękitnego paliwa na holenderskiej giełdzie wynosi teraz mniej niż 40 euro. Bardzo podobne stawki obowiązywały w trakcie akcji letnich 2021 r. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA