REKLAMA

Drugie życie używanych elektryków. Startup Polaka podbija Europę

Działający w Berlinie i założony przez Polaka startup Cardino łączy prywatnych sprzedawców elektryków z siecią dealerów w całej Europie. Po zebraniu 5 mln euro startup wychodzi poza Niemcy i wchodzi do Polski. I to nie jest jego ostatnie słowo.

Drugie życie używanych elektryków. Startup Polaka podbija Europę
REKLAMA

Startup działa w Berlinie już od dwóch lat. Bierze na siebie wszystkie aspekty transakcji - od wyceny po logistykę. Jego współzałożyciel Łukasz Pająk podkreśla, że wystawione na sprzedaż używane samochody są odbierane w ciągu siedmiu dni i dostarczane w całej Europie.

REKLAMA

Sprzedający mają 80 proc. szans na otrzymanie wiążącej oferty w ciągu 72 godzin od wystawienia ogłoszenia - podkreśla Łukasz Pajak, co-founder Cardino.

Łukasz jest absolwentem SGH w Warszawie, który zdobywał doświadczenie m.in. w Singapurze i jako konsultant McKinsey LEAP. Jego partnerem biznesowym jest Henrik Sachs, absolwent Cambridge i były stypendysta Stanfordu.

Rocznie przez platformę przepływają towary warte 100 mln euro

Łączymy popyt z podażą - także geograficznie. Niemcy i Francja generują podaż, a popyt widzimy głównie w Beneluksie i Skandynawii - mówi Pająk. - Pomagamy komisom, które w przeszłości raczej stroniły od elektryków ze względu na zmienność cen. Na przykład Opel Mokka-e kosztował w dniu premiery €44.720. W zeszłym tygodniu za dwuletni, używany samochód na rynku B2B wystarczyło zapłacić trzy razy mniej.

Skąd wzięła się tak nagła obniżka cen? Z nadprodukcji i polityki cenowej OEM-ów. 

Tesla cięła ceny nieprzerwanie przez dwa lata, a presja konkurencyjna wymuszała podobne zachowania u innych producentów. Wcześniej konsumentów przekonywały dopłaty, które można było uzyskać do nowych elektryków, więc popyt na używane samochody nie istniał. Do tego dochodzi brak znajomości samochodów, wysoka cena czy brak infrastruktury do ładowania - wyjaśnia Łukasz.

Czytaj więcej o polskich firmach:

Platforma notuje 50-proc. wzrosty (kwartał do kwartału)

Miesięcznie za jej pomocą sprzedaje się 400 samochodów. Cardino zarabia na prowizji, ale monetyzuje również dodatkowe usługi jak finansowanie czy logistykę. Firma bierze na siebie inspekcję wizualną, którą sprzedający może przeprowadzić samodzielnie z wykorzystaniem aplikacji lub skorzystać z pomocy inspektora. Do tego dochodzi jeszcze weryfikacja specyfikacji, wyposażenia i historii.

Sprawdzamy historię serwisową i gwarancję w oparciu o przesłane skany. Sprawdzamy baterie i jej stopień zużycia, wykorzystując API. W ramach naszego procesu inspekcja wizualna powtarzana jest w trakcie odbioru i transportu samochodu. Dodatkowo przeprowadzamy KYC klienta, zarządzamy umowami, logistyką oraz zapewniamy bezpieczną płatność komisowi - wyjaśnia Pająk.

Przedsiębiorca podkreśla, że nawet starsze samochody wciąż zachowują wysoką pojemność baterii. Powołuje się na wyniki amerykańskich Tesli, które nawet po przejechaniu 300 tys. km zachowują 90 proc. pojemności baterii.

5 mln euro od inwestorów

Ostatnią rundę na 4 mln euro firma zamknęła w tym roku. Przewodniczył jej Point Nine, ale wśród inwestorów znalazły się także znane nazwiska z branży technologicznej i motoryzacyjnej. Wśród nich warto wymienić Rosberg Ventures, założony przez byłego mistrza Formuły 1 Nico Rosberga.

Przyszłość motoryzacji jest elektryczna. Dlatego potrzebujemy zrównoważonego rynku używanych samochodów - powiedział o inwestycji Nico Rosberg.

REKLAMA

Co dalej planuje Cardino?

Platforma ma już za sobą ekspansję do Francji, a teraz wchodzi do Polski po stronie dealerów. Następne są Szwecja i kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Ma to pozwolić na podwojenie obrotów w pierwszym kwartale 2025 r.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA