Polski startup Onconick pracuje nad lekiem na nowotwory płuc i piersi. Firma rozwija nowoczesną terapię, która może zrewolucjonizować skuteczność leczenia onkologicznego.
Zespół badawczy Onconick tworzą naukowcy z obszaru biotechnologii i inżynierii białka, którzy chcą przeszczepić wiedzę akademicką do praktyki klinicznej. Teraz koncentrują się na terapii nowotworów płuc, które charakteryzują się niekorzystnymi rokowaniami w zakresie przeżycia pacjentów. Według danych Cancer Research UK tylko 20 proc. pacjentów z rakiem płuc przeżywa pięć lat od postawienia diagnozy, a jedynie co dziesiąty żyje ponad 10 lat. W porównaniu do tego, w przypadku nowotworów piersi i prostaty wskaźniki przeżycia wynoszą odpowiednio 85-90 proc. i 75-80 proc. dla pięciu i dziesięciu lat. Co roku na świecie diagnozuje się ponad 2,2 mln przypadków raka płuc, a 1,8 mln osób umiera z jego powodu, co czyni go najbardziej śmiertelnym nowotworem globalnie (dane WHO z 2020 roku).
Jednocześnie rośnie wykrywalność nowotworów
W połączeniu z rosnącą populacją świata prowadzi to do zwiększenia liczby pacjentów potrzebujących skutecznych terapii przeciwnowotworowych. Leczenie onkologiczne ma na celu powstrzymanie progresji choroby, a docelowo całkowite i trwałe usunięcie komórek nowotworowych z organizmu pacjenta. To jednak tylko fragment opisu sytuacji.
Kluczowe jest zapewnienie wysokiej skuteczności terapii, przy jednoczesnym minimalizowaniu jej negatywnego wpływu na organizm oraz zapewnieniu dobrej tolerancji przez pacjenta. Leki, które stanowią zagrożenie dla życia pacjentów podczas podawania, lub są nietolerowane z powodu działań niepożądanych, nie znajdują miejsca w praktyce klinicznej. Nasza terapie ma na celu połączenie wysokiej skuteczności z akceptowalnym poziomem bezpieczeństwa dla pacjenta. Dzięki tej technologii możliwe jest wykorzystanie bardzo toksycznych substancji, takich jak monometyloaurystatyna E, które samodzielnie nie mogłyby być stosowane jako leki - mówi dr Aleksandra Sokołowska-Wędzina, Onconick.
Czytaj więcej o polskich firmach:
Więcej o innowacyjności polskiej firmy dowiecie się z poniższej rozmowy z doktor Sokołowską-Wędziną:
Karol Kopańko, Bizblog: Wiem, że koncentrujecie się na terapii raka płuc. Dlaczego wybraliście akurat tę sferę?
Dr Aleksandra Sokołowska-Wędzina, Onconick: Lek oparty na naszych przeciwciałach skutecznie wiąże się z antygenem, który występuje głównie na powierzchni komórek rakowych, a w tym przypadku konkretnie na komórkach raka płuca, które mają zostać zniszczone.
Szacuje się, że kilkanaście procent pacjentów z rakiem płuc ma marker nowotworowy, który jest celem cząsteczki opracowanej przez Onconick. Zatem nowoczesny lek, celujący w ten właśnie marker, ma potencjał, by znacząco zmniejszyć śmiertelność i uratować nawet kilkaset tysięcy żyć rocznie.
Jaka to cząsteczka?
Jest klasyfikowana jako ADC (ang. antibody-drug conjugate), czyli koniugat przeciwciało-lek. Działa on jak niezwykle skuteczny „pocisk”, wyposażony w precyzyjny system namierzania. Przeciwciało rozpoznaje receptor na powierzchni komórki docelowej i precyzyjnie się z nim wiąże, a następnie dostarcza bardzo silny „ładunek” (ang. payload), w postaci cytostatyku – silnie toksycznego dla komórek leku, często nazywanego potocznie "chemią". W klasycznej terapii przeciwnowotworowej, czyli tzw. chemii, do organizmu wprowadza się substancje, które niszczą komórki nowotworowe, ale jednocześnie uszkadzają liczne zdrowe komórki, co prowadzi do wielu działań niepożądanych.
Czyli te koniugaty dostarczają niszczycielski lek tam, gdzie jest najbardziej potrzebny?
Oczywiście, biologia nie jest tak prosta i używając terminologii wojskowej, "odłamki również powodują zniszczenia", jednak precyzja tych terapii jest nieporównywalnie większa niż w przypadku "nalotów dywanowych", jakie stosuje się w klasycznej chemii. Ta klasa leków jest wciąż stosunkowo młoda – pierwszy z nich, Mylotarg, stosowany w leczeniu ostrej białaczki szpikowej, został dopuszczony do użytku klinicznego zaledwie dwie dekady temu. Obecnie na rynku dostępnych jest jedynie 15 leków z tej grupy, w porównaniu do tysięcy innych terapeutyków.
Z czego to wynika?
Proces rozwoju leku jest niezwykle skomplikowany i długotrwały. Od pierwszych prac nad obiecującą cząsteczką terapeutyczną do momentu zatwierdzenia przez agencje regulacyjne i wprowadzenia leku na rynek często mija ponad 10 lat. Koszty tego procesu mogą sięgać od kilkuset milionów do kilku miliardów dolarów.
Jak przebiega przykładowy proces rozwoju leku?
Rozpoczyna się od badań laboratoryjnych (in vitro), po których następują badania na zwierzętach (in vivo). Na początku testy przeprowadza się na gryzoniach, takich jak szczury i myszy, a następnie na większych zwierzętach, takich jak króliki czy psy. W przypadku wielu leków prowadzi się także badania na naczelnych niebędących ludźmi (NHP, ang. non-human primates), ze względu na ich zbliżoną do ludzkiej fizjologię. Choć na tych etapach coraz częściej korzysta się z modelowania komputerowego opartego na sztucznej inteligencji, to obecnie nie jest możliwe całkowite zastąpienie tradycyjnych badań.
Po zakończeniu badań przedklinicznych, potencjalny kandydat na lek przechodzi do fazy badań klinicznych na ludziach. Badania kliniczne rozpoczynają się od fazy I, w której lek testowany jest na zdrowych ochotnikach w celu oceny jego bezpieczeństwa. Następnie, w fazie II, lek podawany jest pacjentom cierpiącym na określoną chorobę, aby ocenić jego skuteczność oraz dalsze aspekty bezpieczeństwa. Faza III obejmuje badania na dużej grupie pacjentów i ma na celu ostateczne potwierdzenie bezpieczeństwa, skuteczności oraz ustalenie optymalnej dawki leku. Rejestracja leku i jego dopuszczenie do sprzedaży zazwyczaj następują dopiero po zakończeniu pełnej fazy III (choć w rzadkich przypadkach może to nastąpić po fazie II). Proces ten jest niezwykle wymagający, dlatego mniejsze spółki biotechnologiczne często decydują się na współpracę z większymi firmami farmaceutycznymi na wcześniejszych etapach rozwoju leku, aby wspólnie doprowadzić go do wprowadzenia na rynek.
Wielkie koncerny farmaceutyczne też pracują nad takimi lekami?
Większość kluczowych graczy, tzw. big pharma, rozwija swoje projekty lekowe w obszarze ADC, często nabywając je lub współpracując z mniejszymi spółkami biotechnologicznymi. Leki te łączą precyzję monoklonalnych przeciwciał z cząsteczkami skutecznie zwalczającymi komórki rakowe.
Te "mniejsze spółki" to np. Onconick?
Tak, naturalnym etapem rozwoju mniejszych spółek biotechnologicznych, często będących na etapie startupu, jest nawiązanie współpracy z dużym koncernem farmaceutycznym, tzw. partneringu, po osiągnięciu istotnego kamienia milowego w rozwoju. Najczęściej ma to miejsce po zakończeniu z sukcesem fazy II badań klinicznych, kiedy ustalona zostaje efektywna dawka leku, choć czasem dzieje się to wcześniej, np. po potwierdzeniu bezpieczeństwa w fazie I.
Onconick, w przypadku pomyślnego zakończenia pierwszych badań na ludziach, będzie poszukiwać możliwości współpracy z renomowanymi firmami działającymi w obszarze onkologii, zwłaszcza w zakresie terapii ADC.
A jak pomogła wam inwestycja YouNick Mint?
Dzięki niej powstała spółka typu spin-out, założona przez naukowców, która nabyła prawa do własności intelektualnej powstałej w wyniku badań naukowych na uczelni. Spółka otrzymała środki finansowe na dalszy rozwój swojej koncepcji. W ramach sfinansowanego projektu opracowano koniugat i przeprowadzono szereg badań in vitro oraz in vivo (na zwierzętach), które wykazały, że potencjalny produkt leczniczy cechuje się doskonałą skutecznością i bezpieczeństwem w terapii płaskonabłonkowego raka płuc. Dzięki temu spółka pozyskała dodatkowe środki od kolejnych inwestorów, co pozwoli na kontynuowanie prac i rozpoczęcie badań klinicznych w następnym etapie. Spółka planuje również ubiegać się o finansowanie grantowe, ze względu na wyjątkowo innowacyjny charakter swoich działań.
Będziecie również zajmować się innymi nowotworami?
Obecnie Onconick skupia się na opracowywaniu terapii ADC dla raka płuc, wykorzystując specyficzny marker nowotworowy związany z procesem nowotworzenia w tym typie nowotworu. Warto zaznaczyć, że ten marker występuje również na powierzchni komórek innych nowotworów. W związku z tym firma planuje wkrótce rozpocząć badania mające na celu ocenę skuteczności terapii ADC w dodatkowych wskazaniach onkologicznych. Jednocześnie Onconick ma w planach rozwój nowych leków typu ADC, które mogą być stosowane w terapii różnych rodzajów nowotworów. Naszym celem jest nie tylko kontynuowanie prac nad najbardziej obiecującymi rozwiązaniami w kontekście raka płuc, ale także rozszerzanie zakresu naszych terapii na inne nowotwory w przyszłości.