Brakowało nam 2 mln mieszkań. Wybudowaliśmy 1 mln. Zgadnijcie, ile wciąż brakuje
Już od lat powtarzamy bezmyślnie, że w Polsce brakuje 1,5-2 mln mieszkań, a skoro mamy takie braki, to ceny lokali muszą rosnąć. Ale przecież w międzyczasie budujemy na potęgę i co - dziura mieszkaniowa wcale nie maleje? No to policzmy, czy rzeczywiście nie jest zasypywana.
GUS właśnie podał, ile mieszkań zostało oddanych do użytku w lipcu 2024. To 11,4 tys. - co oznacza całkiem ładne przyspieszenie, bo to o 593 więcej niż w czerwcu i o 1,7 tys. więcej niż rok wcześniej.
Ale wcale nie to jest najciekawsze, bo przy tej okazji GUS poinformował również, że według jego szacunków na koniec lipca 2024 r. w budowie pozostawało 829,1 tys. mieszkań.
Jak to? Właśnie buduje się prawie milion mieszkań? To jak się wybuduje, zniknie prawie połowa, a może i 2/3 tej mitycznej luki, co to szacowana jest w Polsce 1,5-2 mln mieszkań.
Zaraz, a poprzednie lata? Przecież też się dużo budowało.
W 4,5 roku zbudowaliśmy już ponad milion
Nie trzeba nawet sięgać bardzo daleko do danych. Wrócimy choćby do początku 2020 r. i słów ówczesnej minister rozwoju Jadwigi Emilewicz, która mówiąc o polityce mieszkaniowej PiS twierdziła, brakuje nam w Polsce dwóch milionów mieszkań.
No to policzmy, ile według danych GUS w międzyczasie od tamtej pory do dziś się wybudowało:
- w 2020 r. zostało oddanych do użytku 222 tys. mieszkań;
- w 2021 r. zostało oddanych do użytku 234,7 tys. mieszkań;
- w 2022 r. - 238,6 tys. mieszkań;
- w 2023 r. - 220,4 tys. mieszkań;
- w pierwszej połowie 2024 r. - 95,5 tys. mieszkań.
To znaczy, że od czasu, kiedy minister Emilewicz mówiła światu od dwóch milionach, wybudowaliśmy sobie już ponad milion, dokładnie 1 mln 11 tys. 200 mieszkań.
Jak do tego dołożymy te 830 tys., które obecnie są już w budowie, mamy ponad 1,8 mln mieszań, czyli tuż za rogiem, w ciągu kilku najbliższych lat czeka nas ta wymarzona równowaga, czyż nie? A skoro rynek się nasyci, ceny spadną?
To akurat dużo bardziej skomplikowane, bo ceny mieszkań zależą w ogromnej mierze od wzrostu wynagrodzeń w kraju - trudno liczyć, że ceny mieszkań będą spadać, kiedy wynagrodzenia będą rosły.
Więcej o rynku mieszkań przeczytasz na Bizblog.pl:
Stare rudery w tym czasie znikają
Tak, wiem, to zbyt łatwa kalkulacja, bo w międzyczasie trochę mieszkań wypada z zasobu, bo po prostu jest rozbierana jako ruina nie nadająca się do zamieszkania, a to znaczy, że część nowo wybudowanych mieszkań nie zasypuje luki mieszkaniowej, a zajmują jedynie miejsce tych znikających lokali. Nie będę tego szacować ręcznie, spójrzmy na ten problem z innej strony.
Przypominam, że minister Emilewicz w styczniu 2020 r. mówiła dokładnie tak, że satysfakcjonująca liczba mieszkań na tysiąc mieszkańców to 440, a według niej mieliśmy wówczas Polsce 370 mieszkań na tysiąc osób.
To akurat nie do końca prawda, bo pani minister z początkiem roku 2020 mogła nie mieć najświeższych danych. Dziś MRiT podaje, że w 2020 r. mieliśmy prawie 399 mieszkań na tysiąc mieszkańców, ale tak naprawdę powinnismy spojrzeć na 2019 r., a wtedy było to 386 mieszkań na tysiąc mieszkańców.
Z kolei z ostatnich danych GUS za lipiec 2024 r. wynika, że mamy w Polsce dziś już ponad 15,8 mln, czyli na tysiąc mieszkańców przypada 421. Nie dość, że to solidny skok, to też już całkiem blisko celu na poziomie 440.
A teraz dodajmy te 830 tys. mieszkań w budowie i okaże się, że zaraz będziemy mieli 443 mieszkania na tysiąc mieszkańców.
A wiecie, co jest najśmieszniejsze? Że wtedy zapewne również eksperci będą opowiadać w mediach, że brakuje nam 1,5-2 mln mieszkań dokładnie tak samo, jak opowiadali o 1,5-2 mln na dekadę temu. Jeden z rządowych raportów sprzed 14 lat mówi o braku jedynie 1,4-1,5 mln lokali, a w 2010 r. mieliśmy niecałe 350 mieszkań na tysiąc mieszkańców. Przypominam, że dziś to już 421.
My po prostu te mityczne dwa miliony mamy wdrukowane w głowie, wyssane z mlekiem matki i inaczej być nie może, chociaż właśnie jest.