REKLAMA

Biznes otworzyła w starej stodole. Zaprasza wypalonych zawodowo Polaków

To udowodnione naukowo: zajęcia malarskie mogą pomóc obniżyć stres, pobudzają kreatywność, mogą więc pomóc coraz bardziej przemęczonym pracą Polakom. - W domu, czy w pracy, zasypywani jesteśmy zadaniami, ciągle narzucane są nam nowe obowiązki. Kiedy możemy malować co tylko chcemy, jest okazja, żeby się na chwilę zatrzymać – mówi Edyta Anyszka, która na wsi w stodole otworzyła pracownię „Malownia”.

Biznes otworzyła w starej stodole. Zaprasza wypalonych zawodowo Polaków
REKLAMA

Pasję i prowadzenie biznesu Edyta Anyszka, absolwentka Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie i łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych na kierunku malarstwo i rysunek, połączyła pięć lat temu. Malować lubiła od dziecka.

REKLAMA

Kiedy moje dzieci urosły, zaczęłam szukać siebie na warsztatach rozwojowych. Rozejrzałam się po swoim gospodarstwie i zobaczyłam starą stodołę.  Pomyślałam: mogę stworzyć tu przestrzeń, gdzie będę prowadziła warsztaty kreatywne. Oczami wyobraźni widziałam uczestników warsztatów, całe grupy. I za tym po prostu poszłam – opowiada malarka o początkach założenia działalności.

Malownia: biznes, zabawa i pełna swoboda

Stworzona przez nią „Malownia” znajduje się w niewielkiej wsi Leśniewice pod Gostyninem. To przestrzeń w której Anyszka prowadzi warsztaty malarskie według metody Arno Sterna, francuskiego pedagoga, która był badaczem dziecięcej spontaniczności i wyrażania siebie przez rysunek. Zakłada ona swobodną ekspresję, czyli malowanie bez narzucania tematu i formy.

Uczestnicy wchodzą do pomieszczenia, gdzie nie ma okien. Na środku stoi stół z 18 farbami, do każdej przydzielone są trzy pędzle. Uczestnik wybiera sobie kartkę papieru, miejsce, gdzie chce malować i przykłada ją do ściany.  Oczywiście nie ma tematu, jest pełna swoboda.

Korzyści?

W domu, czy w pracy, zasypywani jesteśmy zadaniami, ciągle narzucane są nam nowe obowiązki. Kiedy możemy malować jak chcemy, w jaki sposób i co tylko chcemy, jest okazja, żeby się na chwilę zatrzymać – mówi malarka.

O ile jednak w dużych miastach zabawa połączona ze sztuką ma coraz więcej zwolenników: tam malowanie przy winie, czy warsztaty z rzeźbienie własnego kubka nikogo nie dziwią, na wsi prowadzenie takiego biznesu jest sporym wyzwaniem.

Na początku nikt nie wiedział czym jest „Malownia” i czym tak naprawdę się zajmuję. Zaczęłam lokalnie – od przedszkoli, szkół, ośrodków dla dzieci z niepełnosprawnościami. Z czasem zaczęły trafiać do mnie grupy pracowników na wyjazdach integracyjnych, osoby indywidualne – nie tylko dzieci, ale też ich rodzice.

Wkrótce „Malownia” zaczęła wychodzić poza swoje ściany- Edyta Anyszka organizuje warsztaty na prośbę hoteli, które chcą urozmaicić pobyt swoich gości. Ostatnio dostała propozycję, żeby zajęcia poprowadzić w Hiszpanii.

Więcej o sztuce przeczytasz na Bizblog.pl:

Sama metoda Arno Sterna choć w Polsce jest ciągle mało popularna,  jest znana na całym świecie. Chciałabym, żeby jak najwięcej osób ją poznało, spróbowało i z niej korzystało – mówi Anyszka, która posiada dyplom nauczyciela II stopnia Vedic Art oraz certyfikat metody Arno Sterna.

Naukowcy potwierdzają: taka aktywność obniża stres

Podkreśla też, że celem zabawy malarskiej nie jest sama w sobie nauka, najważniejsza jest osoba, która maluje.

Czyli skupiamy się nie na technice, ani na sposobie, w jakim ktoś ma malować, ale na tym, żeby malujący wiedział, że to on jest najważniejszy. Często słyszę od uczestników warsztatów, że wyrzucają na kartkę swoje emocje lub mniejsze lub większe traumy, przeżycia, bo wiedzą, że nikt tego nie oceni, nie skomentuje. Wszystkie ślady – bo prac nie nazywam obrazami, żeby nie sprowadzać ich do sztuki - zostają na ścianach pracowni.

Dlaczego swojego rysunku nie można zabrać do domu?

Żeby nikt tego oceniał. Uczestnicy mówią mi, że dzięki temu, iż kartki symbolicznie zostają w stodole, to udaje im się zostawić pewne emocje, czy wspomnienia.

Zdaniem artystki potencjał tego typu zajęć jest dziś duży: przemęczeni pracownicy coraz częściej szukają alternatyw dla wypoczynku. Wie to od osób, które zgłaszają się na warsztaty. Zresztą badania przeprowadzone przez American Art Therapy Association wskazują, że zajęcia malarskie mogą znacząco redukować poziom stresu i poprawiać samopoczucie uczestników.

W badaniu przeprowadzonym w 2022 roku, 75 proc. uczestników zgłosiło obniżenie poziomu stresu po zaledwie 45 minutach twórczej aktywności plastycznej. Podobne wyniki uzyskano w badaniach opublikowanych w „Journal of American Art Therapy”, gdzie młodzi ludzie, regularnie uczestniczący w zajęciach malarskich, wykazywali niższe poziomy kortyzolu – hormonu stresu. Między innymi dlatego wiele systemów edukacyjnych na całym świecie zaczyna dostrzegać wartość podejścia Sterna. W krajach takich jak Niemcy, Francja czy Japonia, jego metoda jest już szeroko stosowana w szkołach i ośrodkach edukacyjnych.

Dla wypalonych zawodowo

W pamięci twórczyni „Malowni” utkwił  historia dojrzałej kobiety, która przychodząc na kurs podkreślała, że nie ma zdolności plastycznych. Chciała tylko zobaczyć co się w „Malowni” dzieje.

Kilka miesięcy później dostałam od niej wiadomość, że teraz sama tworzy obrazy, a nawet je sprzedaje. Zabawa malarska wzbudziła w niej nowe pokłady kreatywności, dziś pracuje w zupełnie innym zawodzie. Dobrze pamiętam też historię dziewczynki, która przyjechała na zajęcia ze szkołą dla dzieci z niepełnosprawnościami. Werbalnie nie można było się z nią porozumieć, poruszała się na wózku i praktycznie jedyną naszą formą komunikacji była farba i pędzel. Moment, kiedy wjeżdżała wózkiem do „Malowni” jej wyraz oczu, entuzjazm, to jak się otwierała, mogąc swobodnie tworzyć – na długo pozostanie mi w pamięci – mówi Anyszka.

Wspomina też chłopca w wieku ok. 10 lat, który na zajęcia przyjechał z rodziną.

Podczas warsztatów podszedł do mnie i zapytał, czy rzeczywiście praca zostanie w „Malowni”. Na moje „tak”, bardzo się ucieszył i powiedział, że w takim razie może rysunek „zbrzydzić”. Zaczął malować po swojemu. Właśnie to jest kluczem tych zajęć: można uwolnić głowę, pozwolić sobie na swobodę.

REKLAMA

Artystka podkreśla, że przychodzi do niej też wiele dorosłych uczestników, na koniec przyznają, że takie zajęcia były im potrzebne.

Zmęczonych, wypalonych pracowników zachęcam, żeby spróbowali czegoś, z czym zwykle nie mają do czynienia - mówi artystka. - Na przykład dla osób pracujących w branży IT, często malowanie to inna bajka. Podczas tych zajęć otwierają się różne perspektywy, nie ma przymusu. Wiele osób przekonuje się, że można być bardziej kreatywnym  - także w pracy i na co dzień.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA