Przed nami nowa awantura o kredyty hipoteczne. Ludzie, coście narobili? Teraz będzie rzeźnia
Z przerażeniem patrzę na wyniki PKO BP za drugi kwartał. Bank pokazał w nich, że od kwietnia do czerwca niemal 80 proc. kredytów hipotecznych udzielonych zostało na okresowo stałą stopę procentową. Do tego trzy czwarte frankowiczów, którzy dzięki ugodzie przechodzą na kredyty w złotych, też wybiera stałą stopę, co oznacza, że pakuje się w kolejne kłopoty. I to w najgorszym możliwym momencie. Dziś najwyraźniej tego nie rozumieją. Ale zrozumieją już za rok. I znowu rozpęta się awantura, że banki ich oszukały.
Stałe oprocentowanie to oczywiście żadne oszustwo. Kredytobiorca zaciągając tak poważne zobowiązanie jak kredyt hipoteczny, powinien poświęcić odrobinę uwagi i czasu, żeby przeanalizować, co mówią ekonomiści. Czy stopy procentowe osiągnęły szczyt, czy nadal będą mocno rosły?
Zrobienie takiego researchu to nie czarna magia, wszystkie gazety i portale niebranżowe trąbią o tym od miesięcy. Dość jasne już jest, że stopy procentowe, jeśli jeszcze wzrosną, to raczej symbolicznie.
Większość analityków od kilku miesięcy mówiło, że stopy procentowe w Polsce wzrosną do 5,5-6,5 proc. A potem, zaledwie po kilku miesiącach zaczną spadać. O tych obniżkach stóp, które są prawdopodobne już w drugiej połowie przyszłego roku, wspominał też prezes NBP Adam Glapiński.
Zastanawiam się, co trzeba mieć w głowie, żeby w ostatnich miesiącach brać kredyt o stałej stopie procentowej, godząc się, by historycznie wysokie oprocentowanie kredytów zostało z nami na kolejne 5-7 lat?
Ale zaraz potem myślę sobie, że to marzenie ściętej głowy, żeby od całego społeczeństwa oczekiwać choćby podstawowej wiedzy ekonomicznej. To nigdy nie będzie możliwe. A więc może to rola banków, by uzmysławiać klientom, że stała stopa, owszem, jest bezpieczna, powinna być częściej wykorzystywana, ale teraz jest na to bardzo zły moment?
Tak, należałoby tego oczekiwać od działających w Polsce banków, gdyby były instytucjami zaufania społecznego. Ale niestety są zwyczajnymi sprzedawcami.
To może należałoby od KNF, UOKiK i Rzecznika Finansowego oczekiwać, że zadbają o większą świadomość klientów?
Frankowicze przechodząc na stałe oprocentowanie, wpadają z deszczu pod rynnę
Właśnie PKO BP, największy bank detaliczny w Polsce, pokazał, że udział nowo udzielonych kredytów ze stałą stopą procentową osiągnął poziom aż 79 proc. Taki wysyp sprawił, że ich udział w całym portfelu złotowych kredytów hipotecznych na koniec drugiego półrocza 2022 r. wynosił już 13,8 proc.
Ale to jeszcze nie koniec. PKO BP jest liderem w podpisywaniu ugód zaproponowanych przez KNF polegających w uproszczeniu na przewalutowaniu kredytu po kursie z dnia jego zaciągnięcia. Okazuje się, że frankowicze, którzy zdecydowali się na taką ugodę, by uciec od franka, masowo wpadają w kolejną pułapkę, bo decydują się przy okazji na stałą stopę procentową przy kredycie złotowym zamiast zmiennej - aż 74 proc. klientów wchodzących w ugody frankowe wybiera właśnie stałą stopę.
Poza frankowiczami jest też grupa złotówkowiczów, którzy postanowili podpisać aneks i przejść na stałą stopę. PKO BP właśnie zaraportował, że łącznie takich aneksów w pierwszym półroczu 2022 r. było 33,7 tys.
Bierzesz kredyt ze stałym oprocentowaniem? No cóż, masz prawo
Pół biedy, jeśli ktoś przeszedł na stałe oprocentowanie w pierwszym kwartale 2022 r. Ale ci, którzy postawili na stałą stopę w drugim kwartale, zrobili błąd, bo wtedy właśnie oferty banków były dla nich najmniej korzystne. Wtedy po prostu WIBOR był najwyższy, a rynek przekonany, że stopy będą jeszcze mocno rosły. Oprocentowanie stałe, jakie oferowały wówczas banki, spokojnie sięgało 10 proc. A jak donoszą internauci, zbliżało się nawet do 12 proc.
A już teraz, choć stopy wcale nie spadają, a mogą jeszcze minimalnie urosnąć, oferty są znacznie bardziej atrakcyjne. Dlaczego? Właśnie dlatego, że zbliżająca się recesja zwiększa prawdopodobieństwo stosunkowo szybkich obniżek stóp procentowych w przyszłym roku.
Ci, którzy zdecydowali się na okresowo stałe oprocentowanie kilka miesięcy temu, już dziś mogą wyć z wściekłości. Zobaczcie, jak szybko spada oferowane oprocentowanie stałe w ING Banku Śląskim. Jeszcze zaledwie w połowie lipca oferta opiewała na 8,65 proc. Dziś już spadła do 7,19 proc.
I kierunek już będzie tylko w dół.
Ciekawe, w którym momencie nabici w stałe stopy rozpoczną awanturę. Wtedy trochę nie będzie mi ich żal. A trochę jednak będę miała pretensje do banków. PKO BP bowiem w tym samym sprawozdaniu zarządu pisze:
I niby nie pisze nieprawdy, tylko pisze to w momencie, kiedy nie ma już za bardzo przed czym tych klientów zabezpieczać. A taki klient, który to słyszy, a nie ma pojęcia o rynku finansowym, choćby bladego, odnosi wrażenie, że to dla jego dobra.