REKLAMA

Pokazali całej Polsce środkowy palec. Wódki na stacjach paliw nie kupisz

Po ostatnich wyborach samorządowych po Toruniu rozlazła się niebezpieczna epidemia, która nieźle namieszała w głowach nowych radnych. Ci, nawet nie wiedząc, że są poważnie chorzy, podjęli bardzo kontrowersyjną decyzję, przez którą może zbankrutować nie dość, że miasto, to w dodatku całą okolica. Inaczej przecież zakaz handlu mocnym alkoholem na stacjach paliw nie może się skończyć.

alkohol-wodka-pol-litra-za-co-najmniej-100-zl
REKLAMA

Zakaz sprzedaży alkoholi mocnych (powyżej 4,5 proc.), o którym od miesięcy przebąkuje Ministerstwo Zdrowia, nie dość, ze jest atakiem na naszą wolność konsumencką (bo przecież wszędzie kupujemy wszystko, taki mamy w Polsce klimat, a co…), to w dodatku zrujnuje nasze stacje benzynowe, które wiadomo, że wódką, winem i piwem żyją. Anna Wagner z NielsenIQ zwraca uwagę, że chociaż udział sprzedaży alkoholu w całkowitej sprzedaży na stacjach jest nieduży, bo wynosi zaledwie 2,1 proc. sprzedaży. (wartościowo więcej, bo 2,7 proc.), to i tak dla właściciela stanowi obrót bardzo przewidywalny i stabilny.

REKLAMA

Biorąc pod uwagę relatywnie niewielką wagę stacji benzynowych w sprzedaży alkoholu, wydawać by się mogło, że to będzie stosunkowo „niewielka strata” dla branży. Jednak po latach przeciwności, związanych z odcięciem dostępu do kanału HoReCa podczas pandemii czy zaciskaniem pasa przez konsumentów w czasach dwucyfrowej inflacji, ograniczenie sprzedaży alkoholu na stacjach to kolejna przeszkoda w dążeniu do odzyskania wolumenów sprzed czterech lat - przekonuje ekspertka w rozmowie z Wiadomościami Handlowymi.

Czyli nie chodzi o jakieś drastyczne straty polskich stacji paliw, tylko o to, żebyśmy w końcu zaczęli sprzedawać tyle procentów, co jeszcze przed pandemią. Tego typu pomysły Ministerstwa Zdrowia w tym z pewnością nie pomogą, wiadomo. A zdrowie psychiczne i fizyczne Polaków? Rozpadające się przez procenty rodziny? Wolne żarty, przecież liczą się liczby, a nie emocje, prawda? Trzeba w końcu wylądować na ziemię…

Alkohol na stacjach paliw, czyli Toruń z zakazem

Bardzo żałuję, że przy okazji szacowania przyszłych strat stacji paliw przez to, że być może w niedługim czasie nie będzie można u nich kupić mocniejszego alkoholu, nikt nie podaje smutnej statystyki wódczanych ofiar. Ile Polaków zabił alkohol w ostatnim roku? Ile rodzin rozbił? Za iloma próbami samobójczymi stał? Ile rocznie hospitalizacji wymusza? Ile to wszystko kosztuje Skarb Państwa? Nikt w Ministerstwie Zdrowia takimi danymi nie szokuje, a wielka szkoda. Tylko czy to naprawdę cokolwiek by zmieniło, tak się teraz zastanawiam na głos? Przecież wiemy, że smog skraca rocznie życie nawet 40–50 tys. Polaków. I co? No właśnie….

Ale warto jednak spojrzeć na ten problem z innej strony, jak postarali się w Toruniu. Tamtejsza Rada Miasta, podczas 35. sesji, przyjęła uchwałę wprowadzającą stały zakaz sprzedaży na stacjach paliw zlokalizowanych na terenie miasta Torunia napojów o zawartości powyżej 4,5 proc. alkoholu (z wyjątkiem piwa). 

Więcej o alkoholu przeczytasz na Spider’s Web:

Takie miejsca, jak stacje paliw powinny służyć przede wszystkim do kupna paliwa właśnie - argumentował przy tej okazji Krzysztof Kisielewski, dyrektor Wydziału Ewidencji i Rejestracji Urzędu Miasta Torunia.

Samorządowcy dodatkowo przekonywali, że stacje nie powinny stawać się punktami dystrybucji wysokoprocentowych napojów alkoholowych również ze względów bezpieczeństwa. Przecież kierowcy po procentach łamią prawo i są zagrożenie dla zdrowia i życia swojego oraz innych uczestników ruchu drogowego. Brzmi logicznie.

REKLAMA

Toruń już zalał się krwią, teraz czas na całą Polskę

Zgodnie zaś z narzucaną przez zwolenników alkoholu na stacjach paliw narracją: po takiej a nie innej decyzji radnych, Toruń czekają bardzo ciemne i biedne czasy. Stacje benzynowe najpewniej przez to zaraz zaczną padać jak muchy. Tym samym będzie brakować paliwa w toruńskich samochodach, co skończy się niekontrolowanym wybuchem społecznego gniewu. Zresztą uchwałę o zakazie dla promili przyjęto pod koniec maja i od tego czasu przecież żaden serwis informacyjny Torunia nie pomija, ze względu na rozgrywające się tam co chwilę dantejskie sceny. Prawda? Sami to każdego dnia oglądacie i słuchacie tych niepokojących informacji z bezalkoholowego lekko Torunia. I wiecie, że taki sam los czeka biedną Polskę, o ile Ministerstwo Zdrowia uprze się przy swoim i wprowadzi taki centralny zakaz. Wtedy nawet dobrze zapoznani z warszawskimi oponami górnicy mogliby się uczyć, jak tak naprawdę wygląda społeczny bunt. Strach się bać, naprawdę…

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA