Sieci nie przestraszyły się uszczelnienia zakazu handlu. Auchan przebiera się za listonosza
O święta naiwności. Myślałem, że po klepnięciu przez Sejm przepisów uszczelniających zakaz handlu w niedziele sieci handlowe zaczną przygotowywać się do odwrotu. Gdzie tam. Weekend ledwo dobiegł końca, a Auchan już zapowiedziało, że też zmienia status swoich sklepów na placówki handlowe.
Mam wrażenie, że w niedziele sklepy zamykają już tylko skrajni idealiści. Sieci handlowe trochę z chęci, a trochę z musu otwierają się jedna po drugiej. Myślę, że lawina ruszyła po śmiałej deklaracji Kauflandu o przekształceniu się w placówki pocztowe. Niemcy zostali za ten ruch gromko potępieni, ale na odwrót było już za późno.
Z zamiarem niesienia Polakom pomocy w odbiorze paczek ruszyła Biedronka. Niby testowo, ale projekt z fazy eksperymentalnej w kilka tygodni urósł do setek sklepów. Szybko doczekaliśmy się więc reakcji Lidla. Dyskonter tłumaczył znowu, że skoro konkurencja handluje, to on nie może sobie pozwolić na bierne przyglądanie się.
Auchan zacznie handlować w niedziele
Trudno się w zasadzie tej kuli śniegowej dziwić. Skoro ustawodawca pozostawał bierny, handlarzom nie pozostawało nic innego, jak korzystać z okazji. Wydawało mi się, że aż do teraz. Sejm przegłosował przepisy uszczelniające zakaz handlu, które de facto uniemożliwiają sklepom korzystanie z furtki, jaką był odbiór przesyłek kurierskich. A żadna inna furtka, nie została ostatecznie uchylona.
I co? I pstro. Nie minęło kilkadziesiąt godzin, a Auchan Retail Polska poinformował opinię publiczną, że zaczyna handlować w niedzielę. Negocjacje z firmami kurierskimi musiały być oczywiście prowadzone wcześniej, więc sama zbieżność terminów jest pewnie niefortunna. Trudno jednak było nie zauważyć, że poseł PiS Janusz Śniadek i zgromadzona przez niego wokół zakazu grupa posłów od dawna pracowała nad projektem zmian. Prace okazały się po prostu, powiedzmy, nierychliwe. Tak samo zresztą, jak data wejścia nowelizacji w życie.
PiS ograny przez polski handel
Śniadek zapewne pod wpływem nacisku ze strony społecznej wydłużył bowiem vacatio legis z ustawowych 14 dni do 3 miesięcy. Biorąc pod uwagę konieczność przegłosowania ustawy przez Senat i zdobycia podpisu prezydenta, można w ciemno obstawiać, że sklepy będą mogły korzystać z przywileju placówek pocztowych co najmniej do końca roku.
Gra warta świeczki.
Podejrzewam, że posłowie, którzy przygotowywali w komisji projekt uszczelniający zakaz, chcieli po prostu dać sieciom handlowym czas na szybką zmianę polityki i ponowne nastawienie się na niehandlowe niedziele. Ależ się przejechali. Nie zdziwiłbym się, gdyby polityka branży handlowej poszła w dokładnie odwrotną stronę i skupi się na otwieraniu tylu sklepów, ile to tylko możliwe. Bo skoro jest jeszcze trochę czasu, to trzeba wyciskać, ile się da.