Widzieliście, co się stało ze złotym? Za nami rekordy na euro i dolarze, przed nami raczej nic dobrego
W kończącym się tygodniu złoty znalazł się na wielomiesięcznych maksimach do euro i dolara, a do funta brytyjskiego nasza waluta umocniła się najbardziej od niemal dwóch lat. Czy to początek odrodzenia PLN i te wzrosty mają szansę utrzymać się dłużej, co nas czeka w najbliższym czasie na rynku walutowym – o tym wszystkim poniżej w krótkiej analizie.
Złoty w piątek rano wciąż pozostawał blisko rocznych maksimów do euro i dolara. W tym tygodniu w jednym i drugim przypadku udało się naszej walucie osiągnąć najwyższe kursy od marca 2022 r. w stosunku do EUR i od czerwca 2022 r. wobec dolara. W obu przypadkach doszło również do przełamania symbolicznych poziomów. Kurs EURPLN spadł poniżej 4,60 zł, a USDPLN 4,20 zł.
Gdyby szukać analogii obecnej aprecjacji złotego względem dolara amerykańskiego, musielibyśmy cofnąć się do grudnia 2016 r. i spojrzeć na zachowanie kursu aż do grudnia 2017 r. Wtedy zobaczymy bardzo podobny układ na wykresie i nawet podobną skalę umocnienia złotego. Gdyby ta historia miała się powtórzyć, to potencjalny zasięg siły PLN mógłby znajdować się w rejonie 4,10 – wskazuje Daniel Kostecki, główny analityk rynków w CMC Markets Polska.
W piątek przed godziną dziewiątą euro poruszało się w widełkach 4,5965-4,6007 zł, a dolar 4,1898-4,2028 zł. W obu przypadkach mieliśmy do czynienia z wyraźnym odbiciem kursów walut po ostatnim rajdzie PLN. Stosunkowo mocny pozostaje frank szwajcarski, który w piątek kosztował między 4,6931 a 4,6999 zł. Za to za funta płacono 5,2108-5,2188 zł. W mijającym tygodniu za GBP płaciliśmy najmniej od niemal dwóch lat (od maja 2021 r.).
Złoty zyskuje, bo inwestorzy nabrali ochoty na ryzyko
Skąd ten przypływ cieplejszych uczuć do PLN? Daniel Targosz, Trading Desk Manager w Superfund TFI, tłumaczy, że umocnienie złotego w ostatnich miesiącach było spowodowane „osłabieniem awersji do ryzyka wśród inwestorów”. Daniel Kostecki, główny analityk rynków w CMC Markets Polska, dodaje do tego poprawę bilansu w handlu zagranicznym.
Wydaje się, że głównym powodem mocy PLN, zwłaszcza w relacji do EUR, jest eksport i otrzymywane z niego waluty obce, następnie wymieniane na złotego
– wyjaśnia ekspert.
Przypomnijmy, że z danych NBP wynika, że w pierwszych dwóch miesiącach 2023 r. Polska osiągnęła nadwyżkę handlową. Ba, w lutym wzrosła ona do najwyższego poziomu w historii, osiągając 2 243 mln euro.
Daniel Kostecki tonuje jednak nastroje, przypominając, że do umocnienia złotego do euro doszło w obliczu oczekiwanych przez rynek podwyżek stóp procentowych w strefie euro (do wakacji wzrost może wynieść 50-75 punktów bazowych)
W teorii zmniejszanie dyferencjału w stopach procentowych może prowadzić do osłabienia złotego na rzecz euro. W takim przypadku niewykluczonym byłby powrót w rejon 4,70 PLN. W Polsce na podwyżki stóp nie mamy co liczyć, nawet mimo rekordowej inflacji bazowej – zauważa analityk CMC Markets.
Perspektywy dla złotego do euro i dolara wcale nie są dobre
Daniel Targosz z Superfund TFI uważa, że dobra passa PLN raczej nie potrwa długo.
Na horyzoncie nie widać podstaw do tego, aby stwierdzić, że taki trend utrzyma się długoterminowo
– zauważa analityk.
Zdaniem Daniela Targosza na kurs złotego nadal największy wpływ będą miały wydarzenia globalne, jak kryzys bankowy czy przebieg wojny w Ukrainie. Jak wskazuje, w przypadku zaostrzenia lub eskalacji konfliktu dojdzie umocnienia dolara i jednocześnie osłabienia walut Europy Środkowo-Wschodniej. Nie bez wpływu na kurs PLN będą decyzje dotyczące stóp procentowych EBC oraz Fedu, które – przypomnijmy – zapadać będą w najbliższych dniach.
Dodatkowym czynnikiem mającym negatywny wpływ na złotówkę oraz gospodarkę pozostaje spór z Komisją Europejską i blokowanie wypłaty środków finansowych z KPO dla Polski – konstatuje ekspert Superfund TFI.