REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Niemcy też mieli swój Turów. Ale wszystko załatwili to po cichu i tylko za 5 mln euro

Pamiętacie jeszcze międzynarodową awanturę o kopalnię Turów, w której najpierw Czesi, ale potem też Niemcy oskarżali polską odkrywkę o swoje kłopoty z wodą pitną? Skończyło się wielomilionowym odszkodowaniem, jakie Warszawa, ponaglana przez sąd, wypłaciła Pradze. Tymczasem niemiecka media donoszą, że można było to załatwić całkiem inaczej, bez zbędnego zgiełku i szumu medialnego. I też zdecydowanie taniej. Tak jak koncern węglowy Leag, który miał kasą pod stołem zamknąć usta samorządowcom z Frankfurtu nad Odrą.

26.09.2023
5:33
Turow-kara-rachunek
REKLAMA

Turów jeszcze będzie nam się trochę odbijał czkawką. Polski rząd miesiącami zbywał Czechów skarżących się na wypłukiwanie gruntowych poziomów wody pitnej przez polską kopalnię. W końcu przymuszony, zgodził się z wszystkimi argumentami naszych południowych sąsiadów i wypłacił odszkodowanie liczone w dziesiątkach milionów euro. Pozostało też kiepskie wrażenia: Warszawa w nosie ma kondycje środowiska u innych, liczą się tylko jej plany i cele. Teraz zaś okazuje się, że problem odkrywki wypłukującej wodę pitną można było załatwić zupełnie inaczej, co pokazują Niemcy. Zamiast wielomiesięcznych negocjacji i skargi sądowej, wystarczyłaby odpowiednio gruba koperta. Na tym miała polegać transakcja między koncernem Leag a Frankfurtem nad Odrą. Ten pierwszy miał po cichu dać pieniądze na rozbudowę wodociągu Müllrose, w zamian za spokój i ugodę. Węglowy potentat wszystkiemu zaprzecza. 

REKLAMA

Nie ma żadnych płatności typu „hush money” ani żadnych nadmiernych obciążeń ze strony firmy Leag w zakresie zaopatrzenia w wodę. Prace Leaga są wykonywane zgodnie z oficjalnymi zezwoleniami i są ściśle monitorowane - twierdzi paliwowa spółka.

5 mln euro na stole i Niemcy nie będą mieć swojego Turowa

O co w ogóle chodzi? Najpierw Frankfurt nad Odrą wraz z operatorem tutejszych wodociągów twierdzili, że odkrywka Leag ingeruje w cieki wodne i przez to są coraz większe problemy z wodą pitną. Tym samym miało rosnąć ryzyko skażenia tej wody siarczanami. Spór oparł się najpierw o sąd administracyjny w Cottbus, a potem nawet o Trybunał Sprawiedliwości UE. Ale na tym podobieństwa z polskim Turowem już się kończą. Bo nagle, z nieznanych powodów, samorządowcy swoje pretensje wycofali, a z koncernem Leag podpisano ugodę, która ma całą sprawę raz na zawsze zamknąć. 

Mówi się, że Leag najwyraźniej zapłacił Frankfurtowi nad Odrą pieniądze za milczenie - ustalili dziennikarze śledczy redakcji Correctiv, finansowej z darowizn.

Zgodnie z zawartą ugodą ani miasto ani firma wodociągowa nie będą mogły nawet sugerować, że Leag stoi za jakimikolwiek kłopotami związany z zaopatrzeniem w wodę pitną. Z tego powodu też nie będzie żadnych procesów sądowych. I to wszystko za raptem 5 mln euro. Pieniądze te mają posłużyć w pierwszej kolejności na rozbudowę frankfurckiej sieci wodociągów. Przypomnijmy, że Polska zapłaciła Czechom prawie 10 razy więcej: 45 mln euro. A być może przykład Frankfurtu i Leag to tylko wierzchołek góry lodowej.

To może nie być odosobniony przypadek - komentuje Jakub Wiech, redaktor naczelny serwisu Energetyka24.

Frankfurt od początku celował w modernizację wodociągów

Z tymi oskarżeniami nie godzą się samorządowcy z Frankfurt nad Odrą. Owszem, przyznają się do pozasądowej ugody z koncernem węglowym Leag i do tego, że obie strony obiecały sobie w przyszłości powstrzymywać od podejmowania względem siebie jakiś działań. Ale jednocześnie o jakiejkolwiek klauzuli milczenia ma nie być mowy.

Wszelkie przyszłe konflikty między stronami wykraczające poza ten zakres oczywiście nie są objęte tym porozumieniem - zaznaczają służby prasowe Frankfurtu nad Odrą.

Dalej obie strony zgodziły się, żeby spółka Leag nie zaczęła za chwilę narzucać swoim klientom zawyżonych rachunków, ze względu na przeznaczenie kwoty 5 mln euro na wodociagi.

Od samego początku rozwiązaniem była modernizacja wodociągów w Müllrose, abyśmy mogli zużywać mniej wody ze Szprewy, a więcej wód gruntowych - przekonują niemieccy samorządowcy.

REKLAMA

Więcej o wpływie kopalń na wodę pitną przeczytasz na Spider’s Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA