Polska chwali się podziemną ścianą w Turowie i wznosi wał na granicy. A Czesi na to: pomidor
Za chwilę minie półtora roku od podpisania porozumienia między rządem Polski a Czech w sprawie kopalni Turów. Musieliśmy wypłacić naszym południowym sąsiadom 45 mln euro i zrealizować też przy okazji pewne inwestycję. Jedną z nich jest podziemna ściana, która ma zatrzymać wody gruntowe. Anna Moskwa, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska, z dumą stwierdza, że ściana już działa. Czesi mówią, że nie mają wszystkich danych i na radość jest jeszcze za wcześnie.
Za miesiąc z kawałkiem Wojewódzki Sąd Administracyjny zadecyduje o losach skargi ekologów na decyzję środowiskową w sprawie kopalni Turów. Ale już teraz rząd jak tylko może przekonuje, że dotrzymuje słowa i realizuje zeszłoroczne porozumienie z czeskim rządem. Polska zobowiązała się w nim m.in. do budowy podziemnej ściany, która wyhamuje odpływ wód gruntowych z Czech, budowy też wału zimnego, chroniącego przed hałasem, a także powołania specjalnego funduszu, na czas dalszego funkcjonowania kopalni Turów. Oprócz tego wypłaciliśmy jeszcze Czechom 45 mln euro. I właśnie szefowa MKiŚ chwali się w social mediach jedną z realizacji.
Czeska służba geologiczna potwierdziła, że podziemna ściana, której zadaniem jest zatrzymywanie wód gruntowych działa - jest to efekt porozumienia pomiędzy polskim i czeskim rządem w sprawie kopalni Turów - twierdzi Anna Moskwa.
Turów: Czesi są ostrożni z polską kopalnią
Jakub Tomków z Departamentu Komunikacji Prezesa Rady Ministrów w Czechach przyznaje, że ostatnio jednym z tematów rozmów z rządową delegacją z Polski była sytuacja w kopalni Turów. Oceniana była podziemna ściana, którą wybudowano w czerwcu 2022 r. Polska, zgodnie z umową, przesłała Czechom analizy po 12 miesiącach.
Dane wykazały, że bariera działa, a poziom wód gruntowych w jej pobliżu wzrasta. Czy jej pozytywny wpływ będzie odczuwalny na terytorium Czech, musi zostać wykazane przez zaktualizowany model hydrogeologiczny i dalsze monitorowanie poziomu wód gruntowych - twierdzi czeskie Ministerstwo Środowiska.
I chociaż w czterech wykonanych odwiertach poziom wód gruntowych zaczął zgodnie z założeniami wzrastać, to jednak nie wszędzie jest aż tak dobrze. Okazuje się bowiem, że w bardziej odległych odwiertach, w uszczelnionej środkowej warstwie wodonośnej na terytorium Polski i Czech, poziom wód gruntowych nie dość, że dalej spada, to w dodatku jest obecnie na historycznie niskim poziomie.
To, czy i w jakim czasie pozytywny efekt podziemnej bariery uszczelniającej ujawni się również w jej szerszym otoczeniu na terytorium Czech, musi zostać wykazane za pomocą zaktualizowanego modelu hydrogeologicznego i dalszego monitorowania poziomu wód gruntowych - tłumaczy Zdenek Venera, przewodniczący grupy czeskich ekspertów.
Polska buduje wał ziemny
Czeski minister środowiska Petr Hladik przy okazji poinformował, że Polska zaczęła budowę wału ziemnego, który ma chronić przed hałasem. Czas realizacji szacowany jest od 4 do 7 miesięcy, a późniejsze sadzenie drzew ma zająć od 3 do 5 miesięcy.
Wał powinien być zatem gotowy w czerwcu 2024 r. - wylicza Petr Hladik.
Lwia część polskiego odszkodowania, czyli 35 mln euro trafiła do Kraju Libereckiego. Za te pieniądze przebudowano stację uzdatniania wody w Machninie. Powiększona ma być również pojemność zbiornika wodnego Chrastava w miejscowości Svaty Jan. Do tego mają dojść jeszcze nowe wodociągi.
Komisja Turowskiego Funduszu Małych Projektów ogłosiła już drugi nabór z alokacją 500 tys. euro, do którego przyjmowanie wniosków potrwa do końca września tego roku, a następnie zostaną one ocenione - informuje Václav Zidek, radny ds. środowiska i rolnictwa Kraju Libereckiego.