Jeszcze kilka dni temu Ministerstwo Sprawiedliwości zachwalało nowe narzędzie. Dziś po tablicy alimentacyjnej na stronach gov.pl nie ma śladu. Zniknęły komunikaty, zniknęły załączniki, zniknęła cała narracja. Co się stało? Wystarczy spojrzeć na skalę krytyki, jaka w sieci rozgorzała chwilę po jej publikacji.

Tabela alimentacyjna wywołała w serwisach społecznościowych burzę. Internauci wytykali, że w przypadku najwyższych dochodów i trójki dzieci, alimenty wyliczane na podstawie tablicy przekraczały dochody osoby zobowiązanej do ich płacenia. Pojawiły się zarzuty o brak realizmu, oderwane założenia i stosowanie dochodu brutto jako podstawy wyliczeń.
Po komunikatach MS pozostały jedynie wpisy w mediach społecznościowych, na przykład na platformie X.com, które zawierają już niedziałające linki do rządowych stron.
Robert Damski: Pomysł dobry, wykonanie fatalne
Komentarz w tej sprawie zamieścił na platformie X komornik Robert Damski, od dawna zabiegający o wprowadzenie takiego narzędzia jak tablica alimentacyjna.
Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało tabele alimentacyjne, o których wprowadzenie zabiegam od ponad dekady. Jako że otrzymuję wiele pytań w tej sprawie kilka zdań wyjaśnienia: Tabele zobaczyłem jak wszyscy, w momencie publikacji, nie konsultowano ze mną ich kształtu – podkreślił prawnik.
Jego zdaniem resort sprawiedliwości opublikował wersję roboczą.
Zakładam, że określenie „dochód brutto” jako podstawa wyliczenia alimentów to niefortunny skrót myślowy. Zakładam, że w trakcie dyskusji nad poprawkami poznamy mechanizm wyliczania podanych kwot, bo odniesienie do „minimum socjalnego” to ewidentne nieporozumienie – skomentował prawnik.
Damski podkreśli na koniec, że pomysł jest dobry, ale jego realizacja w opublikowanej formie była nie do przyjęcia.
A tak niedoszły pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości skomentował na LinkedInie Kamil Cisowski, analityk finansowy DI Xelion:
Muszę przyznać, że Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadza walkę z dzietnością na zupełnie nowy poziom 🙂. Najwyraźniej ojciec dwójki dzieci na umowie o pracę, którego zostawia żona, nie będzie mógł normalnie egzystować niezależnie od tego, ile zarabia. Jeżeli to nie powstrzyma młodych mężczyzn przed posiadaniem dzieci to już nie wiem, co może zadziałać.
Czym była tablica alimentacyjna?
Z opublikowanych przez MS, a następnie usuniętych komunikatów wynikało, że tablica alimentacyjna miała być wyłącznie narzędziem pomocniczym dla sędziów i mediatorów.
Prezesi wszystkich sądów apelacyjnych otrzymają nowe narzędzie, które ma pomóc sędziom w podejmowaniu orzeczeń o alimentach – podkreślano.
Ministerstwo zapewniało, że tablica nie stanowi źródła prawa, nie ogranicza ustawowej swobody sądu, ma jedynie charakter informacyjny i może wspierać ugody i mediacje.
Jak zaznaczono, wartości podane w tablicy odzwierciedlają szacunkowe koszty zaspokojenia podstawowych potrzeb dziecka: wyżywienie, mieszkanie, edukacja, zdrowie, transport czy kultura. W komunikatach resortu pojawiły się również słowa już byłego ministra Adama Bodnara, który zapewniał, że tablica alimentacyjna będzie realnym wsparciem przy sądowym ustalaniu wysokości alimentów.
Jednocześnie nie ograniczy niezależności sędziowskiej – nadal możliwe będzie indywidualne podejście do każdej sprawy, z uwzględnieniem jej specyfiki i wyjątkowych okoliczności – zapewniał ex-minister.
Więcej wiadomości Bizbloga o alimentach
Wiceministra Zuzanna Rudzińska-Bluszcz zaznaczała, że tablica będzie narzędziem dla stron postępowania – zwiększy przejrzystość, ułatwi mediacje i pomoże osiągnąć porozumienie bez konieczności angażowania sądu.
Dla rodziców oznacza to większą przewidywalność oraz mniejsze napięcia związane z ustalaniem alimentów, a dla dzieci – szybsze zapewnienie odpowiedniego wsparcia finansowego – przekonywała.
Jak działał model wyliczeń?
Tablica opierała się na modelu progresywnym. Kwota alimentów rosła wraz z dochodem osoby zobowiązanej oraz wiekiem dziecka. Bazą była kwota odpowiadająca 70 proc. minimum socjalnego na dziecko za 2024 r. ustalonego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych (IPiSS). Na tej podstawie wyliczano wysokości świadczeń dla pięciu grup wiekowych: 0–7, 8–11, 12–15, 16–18 i powyżej 18 lat. Kwoty wzrastały o 12,5 proc. dla każdej wyższej grupy wiekowej oraz o 10 proc. za każde kolejne 800 zł dochodu (do 8300 zł), a potem już o 15 proc.
Tablica miała być aktualizowana corocznie. Sama publikacja dokumentu nie mogła stanowić podstawy do zmiany wcześniej zasądzonych alimentów, ale mogła być argumentem w sprawach o ich zmianę, jeśli wystąpiła istotna zmiana okoliczności.
Zniknęła z sieci, ale nie z pamięci
Tyle teoria. W praktyce ministerstwo w zaledwie kilka dni musiało się z tego wszystkiego wycofać. Dziś nie ma tablicy, nie ma komunikatów, nie ma obietnic. Jest za to dużo pytań i jednoznaczny sygnał: nawet dobre pomysły można spalić, jeśli ich realizacja nie trzyma się rzeczywistości.