Mam dla was złe wieści: bezczelna małolata ze Szwecji miała rację. Słyszeliście, z czym wyskoczył prezydent Duda?
W zeszłym roku w trakcie forum młodzieży Youth4Climate w Mediolanie Greta Thunberg zaatakowała światowych przywódców, którym zarzuciła, że z ich strony pada wiele wspaniałych słów o ochronie klimatu, ale nie idzie za nimi żadne działanie. Rzecz jasna wylał się za to kubeł pomyj na nastolatkę ze Szwecji. Tymczasem mija kolejny rok i znów odbywa się szczyt klimatyczny i wychodzi na to, że ta bezczelna małolata miała po prostu rację. Słychać tylko bla, bla, bla i zero konkretów.
Jeszcze kilka lat temu można było mieć nadzieje, że organizowane raz w roku szczyty klimatyczne ONZ mają rzeczywiście jakiś sens, a podejmowane na nich ustalenia wreszcie pomogą realizować porozumienie paryskie. Mnie z tego letargu obudził organizowany w grudniu 2018 r. organizowany w Katowicach COP24.
Wtedy właśnie Bruksela dokonała zielonego zwrotu, a najczęściej powtarzanym zwrotem przez unijnych przywódców byłą neutralność klimatyczna, którą Europa ma osiągnąć w 2050 r. Polska miała szansę w Katowicach zabłysnąć. Pokazać samorządowe przykłady reorganizacji węglowego otoczenia. Ale wybraliśmy inną drogę. Prezydent Andrzej Duda postanowił wykorzystać COP24 do globalnej obrony węgla i opowiadania, że nasz kraj ma zapasy na 200 lat i zamierza je wykorzystać.
Dodał jeszcze, że póki on jest prezydentem, to naszemu górnictwu włos z głowy nie spadnie. Ale musiało to najwyraźniej dotyczy tylko pierwszej kadencji. Przecież już w trakcie drugiej rząd podpisał z górnikami umowę społeczną, która zakłada likwidację kopalni do 2049 r.
Część komentatorów nie zostawiało suchej nitki na wystąpieniu prezydenta, ale niektórzy go bronili. Organizacje klimatyczne uważały, że w ten sposób Polska traci swoją dobrą pozycje w negocjacjach klimatycznych. I żebyśmy znowu nie musieli przez pół wieku albo i dłużej gonić reszty świata - na kolejnych szczytach klimatycznych powinniśmy mieć bardziej racjonalne i jednak konkretne stanowisko.
Szczyt klimatyczny COP27, czyli kolejne bla, bla, bla
Tak było w 2018 r., podczas COP24. Potem był COP25 w Chile i COP26 w Szkocji. Pamiętacie cokolwiek z tego, co tam się wydarzyło? Jakieś konkretne ustalenia? NIC? NIC w tym dziwnego, bo NIC takiego nie miało miejsca. To co tu pamiętać? Teraz odbywa się COP27 w Egipcie. Ale ja już nie mam złudzeń. Na żadne konkrety nie liczę, bo wiem, że organizowane co roku przez ONZ globalne szczyty z ochroną klimatu nic wspólnego nie mają. To globalna arena do przeciągania politycznej liny. Pożytku dla przyszłych pokoleń będzie z tego jak kot napłakał.
Koronnym dowodem jest wystąpienie prezydenta Dudy na COP27. To był pokaz polityki, jaką na wewnętrznym podwórku znamy dobrze już od paru lat. Czyli sobie nic nie zarzucamy, wręcz odwrotnie. Wbrew faktom stawiamy się za na przykład dla innych krajów. Ich też przy tej okazji atakujemy i zarzucamy hipokryzję.
Kto hipokryzją wojuje, ten od hipokryzji ginie
Nie mamy do czynienia z globalną dyskusją, a bardziej z graniem na potrzeby wewnętrznej polityki. Tak było w 2018 r. w Katowicach i tak jest też teraz w Egipcie. Obecnie prezydent Duda po wystąpieniu na COP27 może się jawić jako największy obrońca górników, którzy mają już coraz mniej cierpliwości do rządu Mateusza Morawieckiego. Trudno dziwić się temu, że przy okazji mamy znowu do czynienia z zakrzywianiem rzeczywistości.
Dla polskich ekspertów to dopiero wykaz hipokryzji. Nasz kraj znowu jest wyłącznie pasmem samych sukcesów, bez żadnej porażki.
To polityka, a nie troska o klimat
A teraz prośba o małe ćwiczenie. Ilu uczestników kolejnych szczytów klimatycznych faktycznie chce rozwiązywać wspólnie globalne problemy, a ilu prowadzi własną grę, skoncentrowaną na dobrym wyniku wyborczym we własnym kraju? Myślicie, że prezydent Duda jest wyjątkiem? To zerknijcie, co robią Chiny. Pekin nie od dzisiaj klimatyczne szczyty wykorzystuje do międzynarodowej rozgrywki, ale swoich planów energetycznych nie zmienia wcale. Już w lutym tego roku Narodowa Komisja Rozwoju i Reform dała zielone światło dla budowy trzech nowych kopalni. Projekt mają sfinansować tamtejsze banki. W sumie zaangażowanie inwestycyjne w tych projektach ma wynieść łącznie 3,8 mld dol. W sumie, w pierwszej połowie 2022 r. zezwolono na budowę 15 GW nowych mocy w elektrowniach węglowych.
Zerknijmy jeszcze na emisje CO2. Szczyty klimatyczne ONZ organizowane są od 1995 r. Polska była już ich gospodarzem trzy razy (Poznań 2008, Warszawa 2013 i Katowice 2018). Myślice, że od tego czasu coś ustalono względem dwutlenku węgla? Tymczasem zgodnie z danymi Międzynarodowej Agencji Energii w 2021 r. światowa emisja CO2 wyniosła 36,3 mld ton i była większa o 6 proc. w porównaniu z emisjami z 2020 r. Aż 11,9 mld emisji CO2 (33 proc. licząc cały świat) pochodziło z Chin. Dla porównania: w UE od lat największym emitentem dwutlenku węgla jest Elektrownia Bełchatów. Jej wynik za 2021 r. to 33,2 mln ton CO2. W porównaniu z Chinami to ledwie 0,09 proc.