REKLAMA

Węgiel trzyma się mocno. Chiny budują nowe kopalnie, a Polska chce dłużej użytkować elektrownie

Coraz większa emisja CO2 tworzy z Ziemi niebezpieczny dla środowiska i ludzi piekarnik? Być może tak jest, ale z pewnością nie w Chinach. Tam Narodowa Komisja Rozwoju i Reform właśnie dała zielone światło dla budowy trzech nowych kopalni. Projekt mają sfinansować tamtejsze banki.

Energetyka węglowa. Chiny budują nowe kopalnie, a Polska chce dłużej użytkować elektrownie
REKLAMA

Czechy chcą odejść od węgla już w 2033 r., a w podobnym terminie swoją dekarbonizację rozpisuje też Słowenia. Niemcy na razie stawiają na 2038 r., ale coraz głośniej mówi się o tym, że rozwód z węglem za naszą zachodnią granicą może wydarzyć się znacznie szybciej. Na Polskę zaś spada za to fala krytyki.

REKLAMA

Po pierwsze Warszawa nie przyjęła jeszcze konkretnej – z harmonogramem czasowym – strategii dotyczącej odejścia od węgla. A po drugie umowa społeczna rządu z górnikami wskazuje, że ostatnie kopalnie (tylko te należące do PGG, Tauron Wydobycie i Węglokoks Kraj) miałyby być zamykane dopiero w 2049 r., czyli raptem na rok przed ogłoszeniem w całej UE neutralności klimatycznej. 

I kiedy w UE trwa takie wzajemne, węglowe przepychanie się nie tylko na słowa, Chiny zdają sobie z tego nic nie robić i podejmują zgoła inne decyzje. Jakby zmian klimatu nie było w ogóle, a emisje CO2 nie niszczyły wcale środowiska. Trudno inaczej interpretować ostatnią decyzję Pekinu, który zgodził się na budowę trzech nowych kopalni. 

Nowe kopalnie dla bezpieczeństwa energetycznego

Chińska Narodowa Komisja Rozwoju i Reform nie miała wątpliwości. Bezpieczeństwo energetyczne kraju jest najważniejsze, a żeby o nie odpowiednio zadbać - potrzebne są nowe kopalnie. Tak wygląda krótka historia zgody na budowę trzech nowych odkrywek: dwóch kopalni w północno-zachodniej prowincji Shaanxi oraz jednej w Mongolii Wewnętrznej. W sumie zaangażowanie inwestycyjne w tych projektach ma wynieść łącznie 3,8 mld dol. A 70 proc. kapitału ma pochodzić z finansowania bankowego, co też wskazuje, że chińskie banki idą w odwrotnym kierunku niż te zachodnie, które gremialnie przestają finansować projekty węglowe.

Chiny z jednej strony mają wiodący na świecie przemysł odnawialnych źródeł energii, ale z drugiej cały czas są uzależnieni od węgla w ok. 60 proc. Zgodnie zaś z analizą Carbon Brief, dotyczącą największych emitentów dwutlenku węgla w latach 1850-2021 - Pekin w tym zestawieniu zajmuje 2. miejsce, zaraz za Stanami Zjednoczonymi i odpowiada za 11 proc. globalnych emisji. Wcześniej Chiny obiecały osiągnąć szczyt emisji w 2030 r. Z kolei w 2060 r. w Chinach ma zapanować neutralność klimatyczna.

Polska też wydłuży żywot swoim kopalniom?

W Polsce na razie obowiązuje harmonogram dla kopalni (nie wszystkich), który kończy się datą 2049 r. Ale do górników miały wcześniej dochodzić sygnały, że rząd po cichu przygotowuje się jednak do przyspieszenia tego procesu. Inaczej ze zgodą Komisji Europejskiej może być ciężko. Koniec końców te nieoficjalne informacje zdementował wicepremier i szef aktywów państwowych Jacek Sasin, który jednocześnie zapewniał, że rząd kieruje się wyłącznie podpisana z górnikami umową społeczną. 

Teraz zaś wychodzi na to, że być może Polska pójdzie w odwrotnym jednak kierunku i przynajmniej żywot niektórych kopalni dodatkowo wydłuży. O takich planach, na antenie Polsatu, powiedział ostatnio Sasin. Chodzi o ewentualne wydłużenie żywotności dla najstarszych bloków węglowych, o mocy 200 MW, które miałyby być pierwotnie wygaszane po 2025 r.

Zleciłem analizę, o ile możemy przedłużyć ich funkcjonowanie 

– informuje Jacek Sasin.

Będzie za dużo węgla i za dużo kopalń?

Warto przypomnieć, że wcześniej eksperci z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią Polskiej Akademii Nauk oraz z Instytutu Jagiellońskiego wykazywali, że rozpisany do 2049 r. harmonogram musi być skrócony. Inaczej spółki węglowe wpadną w potężne tarapaty finansowe. Winna temu ma być nadpodaż węgla. Kopalnie więc będą miały spory kłopot ze zbyciem swojej produkcji, przez co znacząco pogorszą się wyniki finansowe.

REKLAMA

W opracowaniu naukowcy wzięli pod lupę 12 różnych scenariuszy, uwzględniających m.in. umowę społeczną rządu z górnikami, koncesje poszczególnych zakładów wydobywczych, import węgla, a także Politykę Energetyczną Polski do 2040 r. Okazuje się, że nadpodaż węgla występuje w każdym z analizowanych wariantów. W zależności od skali zapotrzebowania może ona osiągnąć wartość od kilku do kilkunastu mln ton rocznie już w 2025 r.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA