Sprytny patent na niemal darmowe ogrzanie domu. Przepis robi furorę i w sklepach ze świecą już szukać… doniczek
Jak za darmo ogrzać mieszkanie? No, nie zupełnie za darmo, ale wystarczy kilka donic i maleńkich świeczek typu tealight – to jednak niewiele, przyznacie. Nawet jak na taniochę, jaką mamy w Polsce, biorąc pod uwagę ceny energii. Zdziwieni? Nie żartuję, mamy naprawdę tanią energię – wyliczył niedawno Instytut Jagielloński. Wystarczy, że porównacie się do innych europejskich krajów i sami dojdziecie do takiego wniosku.
Ceny energii, cenami energii, ale zanim zasypię was danymi z raportu, nie będę zwodzić i od razu podam cudowny przepis na dogrzanie pomieszczenia za grosze, bo na to pewnie czekacie, a jak ktoś łaknie mądrych danych, to doczyta do końca.
To tak: potrzebujecie kilka donic. Koniecznie ceramicznych z dziurką na dnie, ale zwykle otwory w donicach już są (chyba, że kupujecie tzw. osłonki, a nie donice; wyglądają tak samo, ale ich funkcja jest inna). Poza tym kilka małych świeczek, tzw. tealightów i coś, co będzie podstawką, na przykład kilka drewienek albo cokolwiek, co jest odporne na nagrzewanie, na których postawicie donice.
Dalej jest już z górki. Zapalacie świeczki i przykrywacie je donicami odwróconymi do góry nogami. Ważne, by donice ustawić na podkładkach tak, by od dołu również pozostawić mały wlot powietrza.
Czy to naprawdę działa? Film z takim eksperymentem w ostatnich dniach podbija TikToka, choć to wcale nie są jakieś nowe czary. Szukając informacji w sieci, natkniecie się na starsze filmy i artykuły na ten temat sprzed kilku lat, zanim jeszcze dopadł nas kryzys energetyczny, a widmo zimna w domu zajrzało w oczy. Tak czy siak wieść gminna niesie, że ze sklepów w Warszawie już znikają doniczki xD
Alternatywne ogrzewanie za sto, dwieście złotych
Wracając do filmu z TikToka. Pierwszy eksperyment pokazuje, że za pomocą kilkunastu świeczek i trzech donic udało się w ciągu godziny podnieść temperaturę w pomieszczeniu o 0,5 stopnia C, w ciągu dwóch godzin o niecałe 2 stopnie, a po czterech godzinach temperatura wzrosła z 16,8 stopni C aż do 22,5 stopni C.
Ale eksperyment prowadzony był w łazience, która jest małym pomieszczeniem. Czy to zadziała również na większej powierzchni? Tak! W kolejnym eksperymencie 20-metrowy salon udało się ogrzać, podnosząc temperaturę z 15,7 do 22,8 stopni C.
Czy jednak takie palenie wielu choćby maleńkich świec w zamkniętym pomieszczeniu nie jest niebezpieczne? Nie – pokazuje czujnik czadu w eksperymencie numer trzy. Choć prawdą jest, że od świec parafinowych zdrowsze są te sojowe.
@kamelemona Czy ten lifehack z donicami jest dla nas dobry? Zrobiłam dzisiaj odpowiednie pomiary żeby to sprawdzic i Zapytałam się o opinie eksperta 😁 #diy /#lifehack @adam mirek dzięki śliczne za twoja pomoc i opinie
♬ original sound - kameleMona
Najpierw mnie cały ten eksperyment rozbawił, ale potem… Serio, przecież to fizyka! To naprawdę może działać. Taka instalacja z donic i świeczek odwzorowuje klasyczny piec z cegły szamotowej.
Czy takie grzanie zamiast włączenia centralnego ogrzewania się opłaca? No cóż, to wcale nie jest darmowe, bo jedna donica kosztuje kilkadziesiąt złotych (choć przyda się na długo), a do tego zapas świeczek musiałby być naprawdę spory, gdyby w taki sposób ogrzewać całe mieszkanie non stop. Do tego jest to dość niebezpieczne, szczególnie, jeśli masz w domu zwierzęta lub dzieci. Ale jak zimą padnie ogrzewanie? Czemu nie!
A co ciekawsze, filmiki z tym eksperymentem mają po dwa miliony odsłon! To najlepszy dowód na to, że Polacy tej zimy naprawdę będą kombinować, jak się da, żeby zaoszczędzić nieco na ogrzewaniu i – mam nadzieję – na energii generalnie.
W Polsce energia i tak jest tania
Ale wiecie co? Tak naprawdę, to my w Polsce i tak jesteśmy szczęściarzami, bo mogło być znacznie gorzej. Okazuje się, że mamy najtańszą energię w Unii Europejskiej – policzył niedawno Instytut Jagielloński.
Think tank przeanalizował ceny spot z aukcji przeprowadzanych od początku tego roku. Wyszło mu, że średnia cena energii elektrycznej za ten okres w Polsce to 168 euro, podczas gdy średnia cena we Włoszech w tym samym okresie to 328 euro, we Francji 296 euro, a w Grecji 291 euro.
Dlaczego jesteśmy takimi szczęściarzami? Bo najbardziej na świecie drożeje gaz, a ten w Polsce akurat jest w niewielkim stopniu używany do wytwarzania energii. Po drugie – mamy własny węgiel kamienny i choć teraz jego ceny biją rekordy, to ciągle jego cena dla krajowej energetyki jest o wiele niższa niż w innych krajach. A po trzecie, wstrzymywaliśmy się z eksportem prądu do krajów sąsiednich, przez co ceny się nie zrównywały.