Spełniła się klątwa szefa Ryanaira. Polacy zostali uziemieni, linie odwołały setki lotów
No i się zaczęło, choć chcąc być bardziej precyzyjnym, należałoby napisać, że wciąż trwa. Kryzys związany ze strajkami pracowników branży lotniczej znów daje się pasażerom we znaki. Tym razem od pracy odstąpiła obsługa naziemna lotnisk. Lufthansa odwołała w piątek ponad 1300 lotów, a to tylko wycinek jej aktualnych problemów. Na ziemi zostali też ci Polacy, którzy próbowali dostać się samolotem do Niemiec. (Fot. World Travel & Tourism Council/CC BY 2.0/Flickr.com)
Gdyby szefowie Wizzaira i Ryanaira zabrali teraz głos, powiedzieliby pewnie coś w stylu: bardzo chcielibyśmy się mylić. Możliwe, że nawet oni nie spodziewali się, że ich słowa tak szybko okażą się do bólu trafioną prognozą.
Przypomnijmy, że raptem kilkanaście dni temu prezes Ryanaira Michael O'Leary i szef Wizzaira Jozsef Varadi zapowiadali, że pasażerowie powinni studzić optymizm, bo sytuacja na lotniskach jest, co by tu nie mówić, naprawdę ciężka. Porty wciąż zmagają się z niedoborem pracowników, kontrolerzy ruchu lotniczego lubią sobie postrajkować, a i same linie lotnicze nie narzekają na nadmiar chętnych rąk do pracy.
Kryzys w lotnictwie miał się uwidocznić w trakcie wakacji
Być może tak będzie, ale chwilowo podróżni nie mają chyba głowy do zastanawiania się, jak będą wyglądać ich wakacje. Wszystko przez to, że Lufthansa zgotowała im piekło tu i teraz. Na długo przed tzw. wysokim sezonem turystycznym.
O co chodzi? W piątek linia odwołała ponad 1300 połączeń. To efekt strajku jednego ze związków zawodowych. Przewoźnik skasował całkowicie wszystkie operacje we Frankfurcie i Monachium. Pracę przerwali też pracownicy lotnisk w Stuttgarcie, Bremie, Dortmundzie, Hamburgu i Hanowerze.
Christine Behle, przewodnicząca związku zawodowego Verdi, tłumaczy, że pracownicy żądają podwyżek, bo w wyniku inflacji ich realne wynagrodzenia spadły:
Niemcy są wściekli. Jednodniowy protest doprowadził do potężnego paraliżu. Federalne Stowarzyszenie Małych i Średnich Przedsiębiorstw zasugerowało, że spór powinien się toczyć przy stole negocjacyjnym, a nie prowadzić do uziemienia 300 tys. ludzi.
PLL LOT też ma kłopoty
Rzecznik naszego narodowego przewoźnika Krzysztof Moczulski poinformował na Twitterze, że LOT w dniach 16,17 i 18 lutego odwołuje aż 15 połączeń do Niemiec. Polskich pasażerów dotknęło również rzecz jasna odwoływanie połączeń przez Lufthansę z i na polskie lotniska. Łącznie przez protesty niemieckich związkowców nie odbędzie się ponad 2300 lotów.
A to jeszcze nie koniec. Z Lufthansą dzieją się ostatnio bardzo niedobre rzeczy. W środę przewoźnik miał awarię systemu informatycznego i musiał odwołać ok. 200 lotów. Dziennikarz serwisu Rynek Kolejowy Michał Szymajda miał wybitnego pecha, bo linia najpierw anulowała mu lot w czwartek, a następnie w sobotę. Mężczyzna zdecydował się wrócić do Polski pociągami.
Szykujcie się mentalnie na to, że nadchodzące wakacje mogą obfitować właśnie w tego rodzaju atrakcje. Związek zawodowy Verdi ostrzega, że kolejna tura rozmów odbędzie się 22 lutego. Co jeżeli strony nie dojdą do porozumienia? Będziemy mieli zapewne kolejny strajk. Trzeba pamiętać, że regularne przerwy w pracy miewali ostatnio francuscy i hiszpańscy kontrolerzy ruchu lotniczego. W którą stronę Europy by nie spojrzeć, wyprawa samolotem może oznaczać kłopoty.