REKLAMA

Lato tylko przez szybkę? Ekstremalny smog truje niczym w zimie

Chociaż Ministerstwo Klimatu i Środowiska w odpowiedzi na pytania o powód przełożenia w czasie wejścia w życie nowych norm dla paliw stałych, w tym dla węgla, przekonuje, że jakość powietrza w Polsce ulega stałej poprawie, to smogowa statystyka pokazuje zgoła coś odmiennego. Już na starcie minionego sezonu grzewczego, na przełomie września i października ub.r., normy potrafiły być przekroczone o 4000 proc. Czerwiec powitaliśmy z wynikiem przeszło 3000 proc.

Lato tylko przez szybkę? Ekstremalny smog truje niczym w zimie
REKLAMA

O smogu piszę już parę dobrych lat. O tym, że polskie normy, które i tak są niższe od tych unijnych i tych z WHO, są przekraczane w tysiącach procent; o tym, że naukowcy ślady smogu zobaczyli w ludzkim płodzie i też że brudne powietrze ma destrukcyjny wpływ zwłaszcza na młodych ludzi; a także o tym jak bardzo strażnicy miejscy zabiegali o to, żeby mogli wlepiać mandaty za smog, a potem tego i tak nie robili. I nic za bardzo się przez ten cały czas nie zmienia.

REKLAMA

Owszem, rząd we wrześniu 2018 r. uruchomił program Czyste Powietrze, który od tego czasu wydał raptem niecałe 5,5 proc. swojego budżetu (wypłacono w ramach dofinansowania ponad 5,6 mld zł z budżetu rozpisanego na 103 mld zł), ale na razie ma on charakter bardziej propagandowy. Przez prawie pięć lat złożono przeszło 600 tys. wniosków, a Bank Światowy i Komisja Europejska zwracały uwagę, że inicjatywa tylko wtedy zrobi różnicę, gdy tych wniosków będzie 400 tys. Co roku. Licząc w ten sposób, obecnie powinniśmy się zbliżać do 2 mln wniosków, a jest ich trzy razy mniej.

Smog nie odpuszcza: normy przekroczone o ponad 3000 procent

Do tego wszystkiego mam nieodparte wrażenie, że od paru lat smog przegrywa na całej linii z polityką. Dlatego z ust Jarosława Kaczyńskiego kilka miesięcy temu usłyszeliśmy, że Polacy mogą palić w piecach byle czym, czyli wszystkim poza oponami. Stąd też taka decyzja Ministerstwa Klimatu i Środowiska o przełożeniu w czasie nowych norm jakości paliw stałych.

Przecież przez takie regulacje dostęp Polaków do opału byłby jeszcze bardziej utrudniony. Poszłaby w górę też z pewnością sama cena i mielibyśmy do czynienia z takim bałaganem cenowym jak we wrześniu i październiku 2022 r., kiedy tona ekogroszku na ogłoszeniach aukcyjnych potrafiła kosztować nawet 5000 zł. A na to rząd przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi najzwyczajniej w świecie nie może sobie pozwolić. 

W efekcie dostępny cały czas jest opał bardzo kiepskiej jakości (np. miał a Kolumbii), na czym cierpią w pierwszej kolejności nasze płuca. Nawet w czerwcu, kiedy za oknem prawie lato. Smog N.E.W.S. donosi na Twitterze, że w Żukowicach (województwo dolnośląskie) w pierwszy czerwcowy weekend odnotowano przekroczenie norm, jeżeli chodzi o pyły zawieszone PM2.5 o 2712 proc. i tych dla pyłów PM10 - o 1290 proc. I takich przykładów jest więcej. W pierwszych dniach czerwca we wsi Łaz (województwo mazowieckie) odnotowano przekroczenie norm dla PM2.5 aż o 3136 proc. i tych dla PM10 - o 1438 proc.

Pierwszy pacjent chory przez zanieczyszczenie powietrza

Tymczasem, jak donosi serwis SmogLab, w Polsce mamy prawdopodobnie pierwszego pacjenta, któremu w diagnozie napisano „podejrzenie nadreaktywności oskrzeli/alergii wynikającej z zanieczyszczenia powietrza”. To 11-letni Maciek z Warszawy. Jak się okazało, chłopiec od urodzenia był źle prowadzony przez lekarzy, którzy nie potrafili znaleźć źródła jego napadów kaszlu, duszności. Wycięcie migdałków też niewiele pomogło.

REKLAMA

Wcześniej Rodzice dla klimatu razem z Fundacją Rodzic w mieście i Akcją Demokratyczną przygotowali petycję zaadresowaną do prezydenta RP, premiera, parlamentarzystów, a także Rzecznika Praw Obywatelskich, w której zwracają się o pilne zajęcie się smogiem i chcą m.in. dostosowania norm jakości powietrza do tych akceptowanych przez Światową Organizację Zdrowia. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA