„O nie! Rząd zaorał PPK!” I po co te krokodyle łzy? Rzeź na akcjach trwa nie od dziś, a i tak jesteście do przodu
No i mamy lamenty, że to koniec PPK, bo ogłoszenie wprowadzenia podatku od nadmiarowych zysków koncernów spowoduje falę spadków na giełdzie i uderzy w przyszłych emerytów. Ale czy to Jacek Sasin jest winny? Czy to on pogrzebał wielki program emerytalny PiS? Nie! Niszczą go ci, co wcale nie patrzą na liczby, bo oślepia ich nienawiść do PiS. I to oni mogą emerytom wyrządzić największa krzywdę.
PPK dostają po nosie nie od dziś, bo nie od dziś polska giełda radzi sobie słabo. W ciągu ostatniego roku WIG20 stracił już ponad 37 proc., a w ciągu ostatnich trzech miesięcy 17 proc.
Cofnijmy się o owe trzy miesiące. Już wówczas, czyli na koniec II kwartału 2022 r. na kontach uczestników PPK było mniej pieniędzy, niż suma wynosiła ich wpłat na PPK – zwracał uwagę Instytut Emerytalny.
Znaczy, że uczestnicy PPK stracili? Nie! Bo do tych wpłat pracowników należy doliczyć jeszcze wpłaty państwa oraz od pracodawcy. A jak uwzględnić wszystko, co na konto uczestnika wpływa, to okaże się stopa zwrotu w PPK sięga 65 proc. w przypadku kogoś, kto uczestniczy od początku, czyli od grudnia 2019 r. A więc klakierzy od miesięcy krzyczą, że fatalne wyniki polskiej giełdy niszczą nasze emerytalne oszczędności, ale przyszli emeryci ciągle zarabiają na tym sprytnie skonstruowanym systemie.
„Giełda rujnuje PPK”! Rozejść się, to tylko tania sensacja
To teraz wracamy do tu i teraz. Bo oto przyszło kolejne uderzenie w PPK – czytam paniczne wpisy na Twitterze. Wicepremier Jacek Sasin ogłosił bowiem w weekend, że Polska wprowadzi podatek od nadmiarowych zysków (zarówno od spółek Skarbu Państwa jak i tych dużych prywatnych), co przyniesie budżetowi ponad 13 mld zł.
To spowodowało, że i tak beznadziejna od dłuższego czasu polska giełda w poniedziałek znów zalała się czerwienią. WIG20 tracił w ciągu dnia ponad 2 proc., ale to nic w porównaniu do spółek energetycznych, które najprawdopodobniej zostaną owym podatkiem dotknięte najmocniej. WIG-Energia stracił na koniec dnia -7,15 proc.
I co? I właśnie niewiele, choć w internecie możecie przeczytać, że należy się szykować na ostre cięcie przyszłych emerytur. Pokrzykiwania w stylu „Coście zrobili z naszymi oszczędnościami na starość?” odczytuje jednak jako żądzę wzbudzenia sensacji albo emanację nienawiści do obecnej władzy.
Dlaczego? Bo mimo tych spadków oszczędzanie w PPK nadal jest najlepszym, co możecie zrobić dla swojej emerytury i najzyskowniejszym sposobem oszczędzania – to po pierwsze.
W tej chwili trudno jeszcze dokładnie policzyć, jak poniedziałkowe spadki na giełdzie dokładnie obniżyły wyniki zarządzających PPK, ale wróćmy do tych 65 proc. zysku na koniec czerwca 2022 r., o których pisał Instytut Emerytalny.
Grzegorz Chłopek, autor raportu pisał wówczas, że musielibyśmy mieć do czynienia jeszcze z długimi i spektakularnymi przecenami aktywów, żeby zyski członków PPK zamieniły się w straty.
Wracam więc dziś do niego z pytaniem, czy to już? Czy zbliżyliśmy się to tego momentu, że PPK rzeczywiście mogą zaraz przestać być zyskowne, jak GPW w końcu nie zacznie rosnąć?
Jesteśmy nadal bardzo daleko od momentu, w którym PPK zaczną realnie przynosić uczestnikom straty. Na koniec II kwartału tego roku zysk dla uczestnika PPK sięgał 65 proc., choć wyniki zarządzających były ujemne i dziś, choć giełda pogłębiła jeszcze spadki, wcale nie jest jakoś znacznie gorzej. Akcje, owszem, są dziś wyceniane jeszcze niżej, ale za to obligacje, które do czerwca br. przynosiły spektakularne straty, dziś odrabiają, doskonale pracują i są świetnym amortyzatorem giełdowych strat. Uczestnicy PPK kupują je tanio po mocnych przecenach i to jest moim zdaniem okazja
– mówi Grzegorz Chłopek
A więc ciągle zarabiacie, nie ma co panikować.
Ta okazja dotyczy zresztą również akcji, nie tylko wspomnianych już obligacji – uważa jeden z najbardziej doświadczonych w Polsce doradców inwestycyjnych, za jakiego uchodzi Grzegorz Chłopek.
Zapowiedź wprowadzenia podatku od nadmiarowych zysków od korporacji oczywiście odbije się na wycenach spółek, również tych w portfelach PPK, ale jeśli podatek ten nie będzie trwały, to kiedyś przecież zniknie z wyceny tych spółek, a to oznacza, że być może wręcz pojawia się okazja, by kupić te aktywa taniej. Krótkoterminowo to zatem słaba informacja, ale z punktu widzenia tego, kiedy chcemy te środki z PPK wykorzystać, a przecież większość ma tę perspektywę dopiero za 15-20 lat - to możliwość kupowania tanich akcji co miesiąc może okazać się korzystna.
– podkreśla ekspert.
Takich okazji zresztą może być więcej, zbliżamy się bowiem prawdopodobnie do recesji, zarówno w USA, w Europie jak i w Polsce. A kiedy pojawia się panika, to jest dobra okazja do zakupów. Przed nami bardzo dobry okres na budowanie bardziej ryzykownych portfeli inwestycyjnych
– dodaje.
PPK miało ciągnąć WG20, a to WIG20 ciągnie PPK
Jest jeszcze po trzecie i po czwarte. Wróćmy do histerii, że ten rząd pomysłami takich podatków burzy zaufanie do polskiej giełdy, której przez lata nie będą chcieli tknąć zagraniczni inwestorzy, więc akcje, a więc i aktywa przyszłych emerytów nigdy się nie odbiją.
Pozwolę sobie polemizować, bo czyż podatek od nadmiarowych zysków to jakaś fanaberia PiS i to w dodatku spadająca jak grom z jasnego nieba? Bzdury. Taki podatek wprowadzają w obecnej sytuacji liczne kraje w Europie, nie jest to ani pomysł tego strasznego PiS-u, którym połowa Polski straszy dzieci ani nie jest specjalnie zaskakujący.
Idźmy dalej. To sam wicepremier Sasin winny będzie temu, jeśli PPK poniosą klęskę? Ha! Doskonała teza! Z Sasina zawsze dobrze się pośmiać. Ale tym razem chybiona, bo jeśli już, to należy zwrócić uwagę, że to ustawodawca tak postawił bariery zarządzającym funduszami PPK, że zmuszani są co najmniej 70 proc. aktywów lokować w Polsce, a na dodatek 40 proc. środków lokowanych na giełdzie musi wylądować w WIG20.
To dlatego, że PPK miało dzięki temu napędzać wzrost WIG20
– mówi mi z kolei Oskar Sobolewski, ekspert rynku emerytalnego, założyciel Debaty Emerytalnej.
Tylko że poziom partycypacji w PPK jest tak mały, że nie ma to znaczenia dla samego indeksu – dodaje ekspert.
Za to wymusza dziś większą ekspozycję funduszy PPK na spółki, które podatkiem od nadmiarowych zysków dostaną potencjale najmocniej. W WIG20 jest bowiem i Orlen i PGNiG i PGE.
A więc tak - decyzja o podatku od nadmiarowych zysków krótkoterminowo odbije się na wynikach PPK - przyznaje Sobolewski. Zresztą nie tylko na PPK, ale też na OFE, PPE, IKE czy IKZE. Czy to z winy „odwróconego Midasa” Sasina – jak ochrzcił go Twitter? Nie bardzo.
Wypisywanie z PPK. Masowej ucieczki nie będzie
Problem natomiast może być gdzie indziej. Ci, którzy tak namiętnie krzyczą, że Sasin właśnie niszczy nasze emerytalne oszczędności robią rynkowi emerytalnemu i naszej przyszłości na starość większą krzywdę niż wicepremier Sasin. Nie policzyli, że Polacy oszczędzający w PPK nadal na tym zyskują i straszą ich stratami. A ci, którzy uwierzą i na PPK się nie skuszą, naprawdę stracą. Zorientuję się jednak dopiero, jak już dostana tę gołą emeryturę z ZUS.
Przed PPK za to jeszcze długa droga. Według danych PFR na koniec sierpnia liczba uczestników PPK to zaledwie 2,44 mln osób na 17 mln wszystkich pracujących Polaków. Ciągle bardzo mało. Jak będziemy ich straszyć, długo nie będzie więcej. Oby ten strach nie doprowadził wręcz do wypisywania się z programu tych, którzy już tam są.
Oskar Sobolewski na szczęście w to nie wierzy.
Myślę, że rezygnować z PPK będą tylko osoby w trudniej sytuacji materialnej, bo te 2 proc. pensji wpłacane na PPK to może być dla nich istotny element w budżecie
– mówi mi Sobolewski.
Jego zdaniem jednak masowych wypisów nie będzie, chyba, że mówimy o kolejnej fali złowionych do PPK w ramach automatycznego zapisu. Takowy zaszyty jest w systemie co cztery lata – do programu zapisywani są wszyscy pracownicy, a kto nie chce, może zrezygnować.
Jeśli na początku przyszłego roku nie nastąpi odbicie na giełdzie, argumentów, by przekonywać kolejnych ludzi, by z PPK nie rezygnowali będzie mniej
– przyznaje Sobolewski.
I to nie dlatego, że ich nie ma – długoterminowo to nadal korzystny system. Tylko że ludzie nie lubią myśleć długoterminowo.