Sankcje na ropę z Rosji nakładane są oddolnie. Z rynku zaraz wyparuje 3 mln baryłek dziennie
Najwięksi światowi pośrednicy w handlu ropą nie zamierzają ryzykować naruszenia zachodnich sankcji przeciw Rosji i planują na wszelki wypadek radykalnie ograniczyć zakupy rosyjskiej ropy już w połowie maja. Będzie to kolejny poważny cios w finanse reżimu w Moskwie.
Jak donosi Reuters, najwięksi traderzy nie chcą ryzykować i czekać na finał sporu o ban na rosyjskie surowce się zakończy. Już teraz ograniczają tego typu transakcje, nie czekając na 15 maja, kiedy mają zacząć działać unijne restrykcje. Te przewidują między innymi całkowity zakaz bezpośredniego lub pośredniego zawierania jakichkolwiek transakcji z takimi rosyjskimi firmami jak Rosnieft, Transneft, czy Gazprom Neft.
Ropa z Rosji: handlarze chcą zdążyć przed sankcjami
Nie brakuje jednak kilku znaków zapytania. Największy dotyczy dalszych zakupów ropy z Rosji od Rosnieftu i Gazpromu Neft, które w unijnych przepisach uważa się za niezbędne dla zapewnienia kluczowych dostaw energii dla Europy. I teraz toczy się prawniczy spór o to, co oznacza sformułowanie niezbędny. Czy tym samym po 15 maja nie będzie można kupować ropy z Rosji bezpośrednio w tych koncernach, ale przez pośredników już jak najbardziej tak?
Nie brakuje jednak firm, które nie chcą ryzykować. Vitol już wcześniej komunikował, że wolumeny ropy z Rosji znacząco zmniejszą się w drugim kwartale 2022 r., w miarę zmniejszania się bieżących zobowiązań kontraktowych. Jeden z głównych nabywców tego surowca Trafigura też stawia sprawę jasno.
W maju 3 mln baryłek dziennie wyparuje z rynku
Międzynarodowa Agencja Energii wcześniej stwierdziła, że pełne skutki sankcji i niechęci kupujących do ropy z Rosji będą odczuwalne od maja. Na razie zakładamy, że straty w kwietniu wzrosną do średnio 1,5 mln baryłek dziennie w tym miesiącu, ponieważ rosyjskie rafinerie jeszcze bardziej ograniczają wydobycie, a kupujący są niechętni - czytamy w comiesięcznym raporcie.
W maju ma ropy z Rosji na rynku brakować jeszcze bardziej. MAE szacuje, że to może być prawie 3 mln baryłek dziennie wyłączonych z eksploatacji. Receptą na taki deficyt ma być wzrost wydobycia przez państwa OPEC+, a także historyczne uwolnienie zapasów ropy przez USA i MAE.
Ciągle nie wiadomo, jaki los czeka unijne embargo na ropę z Rosji. Najbardziej z niezadowolenia nosem kręcą Niemcy. Ale od początku rosyjskiej agresji w Ukrainie, Berlin już zmieniał zdanie pod wpływem wewnętrznej presji. Eksperci od tygodni powtarzali, że o ile z embargiem UE na węgiel z Rosji nie powinno być większych kłopotów, to już z podobnym zakazem dla ropy z Rosji – jak najbardziej. W przypadku szlabanu na gaz o unijny kompromis może być najtrudniej. Głównym hamulcowym mają być Niemcy, nie dość, że uzależnione od rosyjskich surowców, to dodatkowo jeszcze bez konkretnych alternatyw.