Trump się wkurzył na Putina. Grozi Rosji karnymi sankcjami
Prezydent USA zapowiedział możliwość nałożenia karnych ceł na rosyjską ropę, bo najwyraźniej w końcu do niego dotarło, że Władimir Putin wcale nie ma ochoty na sprawiedliwy pokój w Ukrainie. Donald Trump powiedział, że jest na Putina „wkurzony” i zagroził wtórnymi cłami do 50 proc. które miałyby objąć kraje importujące rosyjski surowiec. Oznaczałoby to poważne konsekwencje gospodarcze dla państw takich jak Chiny i Indie, które są największymi odbiorcami ropy z Rosji. Jeśli Trump zdecyduje się na ten krok, może to znacząco wpłynąć na globalny handel ropą.
Coraz mniej chętnych na ropę z Rosji. Koszty transportu zrobiły swoje
Mogłoby się wydawać, że nakładane systematycznie na Rosję sankcję nie robią na Kremlu żadnego wrażenia. Zwłaszcza, jak się przejrzy dane o zarobkach z handlu nośnikami energii Moskwy od lutego 2022 r., kiedy doszło do napaści na Ukrainę. Ale wychodzi na to, że ostatni cios administracji Joe Bidena doszedł do celu. Dlatego transport ropy naftowej z Rosji jest coraz droższy, przez co jest na nią też coraz mniej chętnych.
Rosja ma olbrzymi problem. Pełne tankowce utknęły na morzu
Kilkanaście tankowców przewożących półtoramiesięczny urobek rosyjskiego złoża Sachalin-1 od tygodni tkwi na morzu we wschodniej Azji bez szans na szybkie znalezienie nabywców tego surowca. Przyciśnięta zachodnimi sankcjami Rosja jest zdana na łaskę azjatyckich odbiorców ropy i nie ma, delikatnie mówiąc, silnej pozycji negocjacyjnej.
Putin dołoży podatki producentom gazu i ropy, bo kasy brakuje. Limit cenowy boli coraz bardziej
Rosyjski sektor energetyczny cierpi coraz bardziej. Szczególnie bolesny jest wprowadzony limit cenowy na eksport ropy z Rosji. To spowodowało potężną wyrwę w budżecie kraju, którą Putin postanowił załatać wyższymi podatkami. Analitycy rynkowi przestrzegają, że takie działanie może przynieść odwrotny skutek do zamierzonego. Przez to wszak może zabraknąć pieniędzy na inwestowanie w sprzęt, czy poszukiwanie nowych złóż.
Zachód chce uderzyć w rezerwy Rosji. Kanada już postanowiła, Bruksela chciałaby, ale się boi
Chociaż gospodarka Rosji ma dostawać przez sankcje potężnej zadyszki, to zdolności Putina do prowadzenia dalej wojny na terenie Ukrainy, ciągle wydają się nieograniczone. Bo też nie jest wcale tak, że Moskwa tak bardzo wystraszyła się Zachodu, że paliwami kopalnymi nie handluje w ogóle. Dlatego coraz głośniej mówi się o kolejnych sankcjach, które tym razem powinny być wymierzone w banki, co powinno przynajmniej poplątać na chwilę nogi Moskwie.