REKLAMA

Embargo wypompuje rosyjską ropę z rynku, ale nie powstanie próżnia. USA szykują ofensywę eksportową

Embargo na ropę z Rosji dostarczaną drogą morską wejdzie w życie za niespełna dwa tygodnie i całkowicie zmieni zasady gry na rynku naftowym. Będzie to potężny cios w rosyjskie finanse, bo dla Kremla eksport ropy jest budżetowym diamentem w koronie. Rynek nie znosi próżni, więc natychmiast pojawi się surowiec z innych źródeł. Stany Zjednoczone chcą przejąć jak największą część odebranych Rosji udziałów w tym rynku i mają już plan.

ropa-z-Rosji-eksport-USA
REKLAMA

Embargo na rosyjską ropę dostarczaną drogą morską, które zacznie obowiązywać już od 5 grudnia, ma jeden główny cel – utrudnienie życia Władimirowi Putinowi i odcięcie go od gotówki, którą opłaca wojnę przeciw Ukrainie. Gdy jeden traci, to inni mogą zyskać i właśnie tak będzie z embargiem na ropę z Rosji. To kluczowy element kolejnego pakietu zachodnich sankcji.

REKLAMA

Międzynarodowa Agencja Energetyczna ostrzega, że embargo na ropę z Rosji będzie wywierać mocną presję na cenę ropy, w tym też oleju napędowego. Nic więc dziwnego, że inne gospodarki bardzo chętnie wypełniłyby dziurę po rosyjskiej ropie i tak przy okazji podreperowałyby własne finanse. Właśnie taką taktykę po cichu obrały Stany Zjednoczone.

Ropa z Rosji, czyli USA zwiększają swój potencjał ekspertowy

Nie było żadnej konferencji ani depeszy prasowej. Ale Stany Zjednoczone i tak bez zbędnego rozgłosu, bez światła fleszy, zaczęły w tym momencie wzmacniać swoje możliwości ekspertowe ropy, co trudno nie łączyć z embargiem, które zacznie obowiązywać za niecałe dwa tygodnie.

Administracja prezydenta Joe Bidena, która dopiero co starała się świecić przykładem w trakcie Szczytu Klimatycznego ONZ COP27, właśnie zatwierdziła ogromny projekt eksportu ropy naftowej. Rzecz dotyczy budowy największego w kraju terminalu eksportowego ropy u wybrzeży Zatoki Meksykańskiej w Teksasie, który zwiększyłby możliwości eksportowe USA o 2 mln baryłek dziennie. Administracja Morska Departamentu Transportu USA złożyła informację o inwestycji w rejestrze federalnym dzień po zakończeniu COP27 w Egipcie. 

Jednego dnia klimat jest ważny, drugiego już nie bardzo

Amerykańska Administracja Morska przekonuje jednak, że to niezbędna inwestycja dla bezpieczeństwa narodowego. 

W sumie, wzdłuż teksańskiego wybrzeża Zatoki Meksykańskiej, miałyby powstać cztery takie terminale eksportowe ropy. Projekt dotyczący budowy pierwszego z nich ma już nawet zgodę amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska. Zdaniem ekspertów to może mocno nadwyrężyć cele Białego Domu dotyczące cięć emisji CO2 do 2030 r. 

Cena ropy na razie cały czas spada

REKLAMA

Jak zareagował rynek na te wieści z USA? Na razie obyło się bez żadnych gwałtownych ruchów. I jesteśmy świadkami dalszych spadków, chociaż w porównaniu z sytuacją sprzed roku dalej jest wyraźnie drogo. Obecnie za baryłkę ropy WTI trzeba zapłacić ok. 77 dol. 26 listopada 2021 r. ta cena wynosiła ok. 68 dol. Z kolei ropa Brent kosztuje teraz jakieś niecałe 85 dol. Rok temu to było w granicach 71-73 dol. Ale eksperci są zgodni: embargo na ropę z Rosji zakończy tę serię zniżek.

Dodatkowo najprawdopodobniej dojdzie do tego jeszcze limit cen na rosyjską ropę. Mniejsza podaż zaś będzie oznaczać wyższe ceny. Czy tym samym zbliżymy się do tegorocznych rekordów? Przypomnijmy: 7 marca za baryłkę ropy WTI trzeba było płacić więcej niż 120 dol., a za ropę Brent przyszło płacić zaraz po rosyjskiej agresji na Ukrainę nawet 118 dol. Na początku maja byliśmy świadkami kolejnego rekordu: Brent wtedy kosztowała już ok. 122 dol.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA