Węgiel skazuje Polskę na publiczną izolację? Świat widzi nasze matactwa
Na pierwszym miejscu tego zestawienia jest Botswana. Kolejne miejsce na podium zajmuje Kosowo i Mongolia. Polska jest bardzo wysoko, bo na 7. pozycji. O co chodzi? O globalną listę krajów, które do produkcji ponad 2/3 energii wykorzystują węgiel.
Think tank Ember na podstawie danych z 2019 r. zrobił zestawienie państw, które w produkcji energii elektrycznej są cały czas najbardziej uzależnione od węgla i co najmniej 2/3 całej energii jest oparta właśnie na „czarnym złocie”.
Tę niechlubną listę otwiera Botswana, gdzie 100 proc. energii ma pochodzić z węgla. Na drugim miejscu – z wynikiem 95 proc. – plasuje się Kosowo. Ostatnia lokata na podium zaś przypadła w udziale Mongolii (92 proc. energii z węgla). Pierwszą dziesiątkę zamyka Serbia (68 proc.), którą wyprzedza Kazachstan (70 proc.) i Indie (72 proc.). W tym zestawieniu nie brakuje też Polski, która z wynikiem 73 proc. plasuje się na 7. miejscu.
Joanna Flisowska, szefowa zespołu klimat i energia w Greenpeace Polska, uważa, że „to wstyd, że w obliczu pogłębiającego się kryzysu klimatycznego Polska nadal produkuje 73 proc. energii elektrycznej ze spalania paliw kopalnych i nie ma planu odejścia od węgla w najbliższym czasie".
Zamiast wykorzystać wsparcie UE, by przyspieszyć transformację energetyczną naszego kraju, rząd robi wszystko, by ją opóźnić, stawiając nas w czołówce krajów najbardziej uzależnionych od węgla
– twierdzi Joanna Flisowska.
Węgiel daje coraz mniej energii w Polsce
W innym raporcie, Ember's Global Electricity Review, wykazano za to kraje, które w 2020 wyprodukowały najwięcej energii z węgla. Tutaj całej stawce bezsprzecznie od lat przewodzą Chiny. Państwo Środka w 2020 r. odpowiadało w sumie za 53 proc. światowej produkcji energii elektrycznej z węgla. W wartościach bezwzględnych mówimy o wzroście z 4554 TWh w 2019 r. do 4631 TWh w 2020 r.
Chiny to jedyny kraj z grupy G20, który odnotował duży wzrost produkcji energii z węgla w 2020 r.
– wykazuje raport Ember.
Na drugim miejscu są Indie (947 TWh z węgla), potem Stany Zjednoczone (774 TWh) i Japonia (274 TWh). Największy spadek na tej liście zanotowały Niemcy, gdzie produkcja energii z węgla spadła o 22 proc. rok do roku: z 7. miejsca w 2019 r. na 11. miejsce w 2020 r.
Z kolei Polska spadła w tym zestawieniu z 12. na 13 miejsce i zmniejszyła produkcję energii z węgla w tym czasie o 9 TWh. Ember, oceniając pięcioletnie trendy, widzi spadek produkcji energii z węgla w krajach OECD. Ale tempo tych zmian nie jest zadawalające.
Kraje OECD muszą przyspieszyć proces odchodzenia od węgla, aby dotrzymać terminu 2030 r., który jest niezbędny do utrzymania szansy na ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 st. Celsjusza
– utrzymuje Ember.
Polskie matactwa węglowe
Ostatnio na świecie zrobiło się ciut głośniej o Polsce i o węglu. A to wszystko za sprawą podpisania w trakcie Szczytu Klimatycznego ONZ COP26 deklaracji, na podstawie której kraje rozwinięte mają pożegnać się z węglem już w latach 30., a kraje rozwijające się – w latach 40. Ale zaraz potem nowa Minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa zrobiła wyraźny krok w tył i stwierdziła, że Polska jednak swoich planów w tej mierze nie zmienia i rozwód z węglem – zgodnie z podpisaną z górnikami umową społeczną – planuje dopiero w 2049 r.
Polskiemu rządowi nie można ufać, jeśli chodzi o podpisywanie pocztówek, a co dopiero odpowiedzialnych zobowiązań klimatycznych
– komentuje Kathrin Gutmann, dyrektorka kampanii „Europe Beyond Coal”.
Gutmann uważa, ze w ten sposób Polska decyduje się na „publiczną izolację”. Za te „węglowe matactwa” Polskę uhonorowano tytułem „Skamieliny Dnia”. Dla Wiktorii Jędroszkowiak, aktywistki klimatycznej związanej z Greenpeace i Młodzieżowym Strajkiem Klimatycznym, to nic innego jak kara za szczyt hipokryzji.
Szukanie luk w deklaracji i próba kreowania się na biedny kraj na globalnym szczycie klimatycznym, gdy obok występują najbiedniejsze kraje świata, jest po prostu karygodne
– nie ma wątpliwości aktywistka.