Robi się gorąco. Polskie miasta muszą zabrać się za MPA
Polskie miasta muszą się przygotować na skutki zmian klimatu – to już nie kwestia przyszłości, ale realnego zagrożenia. Nowe przepisy, które weszły w życie na przełomie 2024 i 2025 roku, zobowiązują samorządy do stworzenia Miejskich Planów Adaptacji (MPA). Miasta mają na to czas do 2 stycznia 2028

MPA oznaczają w praktyce oznacza więcej zieleni, lepsze zarządzanie wodą i konkretne strategie, które mają pomóc miastom przetrwać fale upałów, ulewne deszcze i susze. Eksperci nie mają wątpliwości: czas działać – i to szybko.
Według danych Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego (IOŚ-PIB) w ciągu niespełna 20 lat pogoda wyrządziła w Polsce straty sięgające aż 115 mld zł. Co gorsza – będzie tylko trudniej.
Coraz częstsze ostrzeżenia meteorologiczne, hydrologiczne i rosnąca liczba alertów RCB to tylko niektóre z objawów nasilających się zjawisk ekstremalnych – podkreśla IOŚ-PIB.
Miasta na pierwszej linii frontu
Ponieważ prawie 60 proc. Polaków mieszka w miastach, to właśnie one najbardziej odczuwają skutki zmian klimatu. Dużo betonu, mało zieleni, problemy z odprowadzaniem wody – wszystko to sprawia, że miasta są wyjątkowo podatne na zmiany pogody.
Dlatego tak ważne jest podjęcie przez samorządy miejskie wymiernych działań adaptacyjnych do warunków, w których wkrótce będziemy żyć – podkreśla IOŚ-PIB.
Więcej o środowisku przeczytacie w tych tekstach:
Miejskie Plany Adaptacji – teraz obowiązkowe
Na przełomie 2024 i 2025 roku zmieniły się przepisy. Teraz każde miasto, które ma co najmniej 20 tysięcy mieszkańców, musi przygotować tzw. Miejski Plan Adaptacji (MPA) – dokument, który pokaże, jak dane miasto chce się przygotować na zmiany klimatyczne. Choć MPA nie ma mocy prawa miejscowego, ma być czymś więcej niż tylko papierową strategią.
Chodzi o to, żeby naprawdę pomógł zmniejszyć podatność miasta na zmieniający się klimat – podkreśla Instytut.
MPA to nie zupełna nowość. Już wcześniej niektóre miasta dobrowolnie je opracowywały, na przykład w latach 2017–2019 w ramach rządowego projektu „44 MPA”. Co ciekawe, także mniejsze miasta (poniżej 20 tys. mieszkańców), choć nie muszą, często też przygotowują swoje plany – co świadczy o rosnącej świadomości problemu.
Nowe przepisy przewidują, że jeśli miasto miało już wcześniej podobny dokument, może go uznać za MPA zgodne z nowymi wymogami. Jeśli nie – ma 30 miesięcy, by taki dokument przygotować. Dodatkowo każdy MPA musi być aktualizowany co najmniej raz na 6 lat, by nadążać za zmieniającą się sytuacją.
Więcej zieleni i lepsze zarządzanie wodą
W nowych przepisach pojawiły się też konkretne obowiązki dotyczące treści planu. Każdy MPA musi zawierać pomysł na to, co zrobić z wodą opadową i roztopową oraz jak zwiększyć zazielenienie miast – przez zasadzenia nowych drzew, zakładanie skwerów i parków oraz montaż zielonych dachów.
Rozwiązania bazujące na naturze i miejskie tereny zielone pozwalają realnie ograniczyć skutki fal upałów, nawalnych deszczy, susz i powodzi – zwraca uwagę IOŚ-PIB.
Monitoring i raportowanie
Żeby wszystko działało, potrzebny jest nadzór. Dlatego IOŚ-PIB uruchomił system monitoringu MPA. Miasta będą przez niego przekazywać plany, a od 2026 roku co dwa lata składać raport z wdrażanych działań.
Na podstawie danych pozyskanych z miast Instytut przygotuje ogólnopolskie sprawozdanie dla Ministerstwa Klimatu i Środowiska – pokazujące, jak samorządy radzą sobie z adaptacją do klimatu.