Reżim Asada upadł. Nerwowa reakcja na rynku ropy naftowej
Cena ropy naftowej w poniedziałek rano zanotowała wyraźny wzrost i baryłka ropy Brent przed południem była wyceniana na prawie 72 dolary. Choć rynek przyzwyczaił się do bardzo napiętej sytuacji na Wschodzie w ostatnich kilkunastu miesiącach, to upadek syryjskiego reżimu Baszszara al-Asada oznacza tak daleko idącą zmianę układu sił nie tylko w tej części świata, że niepewność winduje ceny czarnego złota.
71,8 dol. za baryłkę ropy Brent i 68 dol. za baryłkę ropy WTI. Takie notowania tego surowca w południe w poniedziałek oznaczają wzrost ceny o 1-1,5 proc. w stosunku do piątku. W międzyczasie prowadzona od końca listopada ofensywa islamskich rebeliantów w Syrii zakończyła się zajęciem Damaszku i obaleniem dyktatury prezydenta Baszszara al-Asada.
Wydarzenia w Syrii spowodowały, że niepewność polityczna na Bliskim Wschodzie weszła na nowy poziom – powiedział Tomomichi Akuta, starszy ekonomista w Mitsubishi UFJ Research and Consulting, cytowany przez Reutersa.
Analityk zaznacza, że wprowadzone przez Arabię Saudyjską obniżki cen ropy oraz przedłużenie ograniczeń produkcji kartelu OPEC+ w zeszłym tygodniu pokazują słabość popytu z Chin, co może wskazywać na osłabienie rynku pod koniec roku. Do tego niepewność co do przyszłej polityki energetycznej i polityki wobec Bliskiego Wschodu Donalda Trumpa.
Reuters pisze, że Saudi Aramco, czyli największy na świecie eksporter ropy naftowej, obniżył styczniowe ceny ropy dla klientów w Azji do najniższego poziomu od początku 2021 roku. Powodem jest słaby popyt ze strony Chin, które są największym importerem ropy naftowej na świecie.
Więcej o cenach paliw w przeczytacie w Bizblog.pl:
Kartel OPEC+ w miniony czwartek postanowił o przesunięciu planowanego zwiększenia produkcji ropy na kwiecień. Całkowite zniesienie cięć produkcji OPEC+ ma nastąpić dopiero pod koniec 2026 roku. Kartel został do tego zmuszony spadkiem popytu oraz wzrostem produkcji w innych krajach. Te „inne kraje” to oczywiście głównie Stany Zjednoczone, w których trwa łupkowy szał wydobycia gazu i ropy.
Jak pisała firma badawcza Reflex, dobrowolne cięcia produkcji wielkości 2,2 mln baryłek dziennie wprowadziły Arabia Saudyjska, Rosja, ZEA, Kuwejt, Irak, Kazachstan, Algieria i Oman maja zostać utrzymane do kwietnia przyszłego roku. Z kolei wprowadzane od listopada 2022 roku obligatoryjne cięcia produkcji dla 18 krajów OPEC+ w wielkości 3,6 mln bbl/d będą obowiązywały do końca 2026 roku. Z kolei kraje nieprzestrzegające limitów wydobycia w 2024 roku, czyli Rosja, Kazachstan i Irak, mają czas do ich skompensowania niższą produkcją najpóźniej do czerwca 2026 roku.
Trudno, żeby OPEC+ zwiększał produkcję przy obecnym poziomie cen ropy, tempie wzrostu produkcji ropy w krajach poza OPEC+ oraz przed okresem sezonowo najniższej konsumpcji ropy naftowej, jakim jest z reguły pierwszy kwartał danego roku. – czytamy w komentarzu firmy Reflex.