Drony na miejsce włamania docierają znacznie szybciej niż policja czy ochrona. Nadają komunikat, mogą śledzić intruza. Taką usługę firmom i klientom indywidualnym oferuje już w Polsce krakowska firma Reakto. Mało tego, wkrótce klienci będą mogli wezwać drona za pomocą... przycisku w aplikacji. Subskrypcja ma wynieść nie więcej niż 10-20 zł miesięcznie.
Być może nie byłoby biznesu w takiej formie, gdyby nie włamanie. Był marzec 2020 r, kiedy Wojciech Stawiarski dowiedział się, że złodziej obrabował górski domek członka jego rodziny. Akurat w tym czasie Stawiarski z grupą wspólników planował otworzyć firmę, która będzie importowała elektronikę z Chin.
Reakto chroni posesję przed złodziejami
Górski domek znajdował się w lokalizacji, gdzie ani policja, ani ochrona nie byłaby w stanie przyjechać - wspomina Wojciech Stawiarski z firmy Reakto. - Wydarzenie to sprawiło, że zaczęliśmy interesować się dronami w ochronie, zastanawialiśmy się, jak w takich lokalizacjach można odstraszać intruza.
Dodaje, że w tym czasie w branży ochrony w Polsce zaczęły dawać się we znaki podwyżki płacy minimalnej, pojawiły się też problemy ze znalezieniem pracowników.
Uznaliśmy, że automatyzacja prędzej czy później dotknie też branżę ochrony. Nie pomyliliśmy się, dziś problemy są jeszcze większe, a drony na świecie coraz bardziej powszechne. Nasza firma jako jedyna w kraju ma możliwości, żeby faktycznie realizować usługę dronowej ochrony - tłumaczy Stawiarski.
Reakto jest producentem i operatorem systemów bezzałogowych, oferuje ochronę posesji przy użyciu dronów. Firma ma zgodę Urzędu Lotnictwa Cywilnego i Państwowej Agencji Żeglugi Powietrznej na realizację teleoperacji w obszarach zurbanizowanych. Oznacza to, że pilota nie ma na miejscu, skąd startuje dron, lecz znajduje się w Centrum Operacyjnym. Dzięki temu loty można realizować w dowolnym miejscu.
W pierwszych trzech latach działalności Reakto postawiło na prace badawcze, dopiero III kw. 2024 r. był pierwszym, w którym spółka odnotowała przychód. Dzisiaj obsługuje nie tylko prywatnych i biznesowych klientów, ale i jednostki samorządowe. Przykładowo drony Reakto chronią Ośrodek Sportu i Rekreacji w Piotrkowie Trybunalskim.
W Piotrkowie Trybunalskim obniżyliśmy koszty ochrony około dwukrotnie. Ponadto udało się całkowicie wyeliminować przypadki wandalizmu – podkreśla Stawiarski. - Gdy system ochrony wykryje zagrożenie, potencjalnego intruza, to dron wysyłany jest na miejsce zdarzenia praktycznie natychmiast – mówi Stawiarski.
Komunikat z drona: Intruzie, musisz opuścić teren!
Co się dzieje później?
Weryfikujemy, czy doszło do wtargnięcia na mienie. Jesteśmy wyposażeni w kamerę termowizyjną, więc niezależnie czy jest to dzień, czy noc, łatwo ustalamy, czy ktoś znajduje się w obiekcie, czy są zniszczenia. Jeżeli nic się nie wydarzyło, dron wraca do stacji dokującej. Natomiast jeżeli mamy do czynienia z faktycznym wtargnięciem, to możemy wykorzystać stroboskop, czy głośnik – i wejść w interakcję z intruzem – mówi współzałożyciel Reakto.
Stawiarski wspomina sytuację, kiedy dwóch intruzów wtargnęło na jeden z chronionych obiektów. Zostali dostrzeżeni przez podniebny patrol. Dron natychmiast podleciał bliżej, nadał komunikat, że nieproszeni goście muszą natychmiast opuścić obiekt, bo policja jest już w drodze. Skutecznie.
Atutem naszej usługi jest to, że możemy wejść w interakcję np. nadać komunikat lub użyć stroboskopu do oświetlania celu. Równocześnie wzywamy policję. Możemy również wysłać grupę interwencyjną, jeżeli ta jest zakontraktowana – mówi Stawiarski.
Jak to działa? Operacje dronowej ochrony są automatyczne, ale czuwają nad nimi piloci - koordynatorzy, zasiadający w Centrum Operacyjnym. Dron wykonuje patrol automatycznie, po zaprogramowanej trasie. Ale w sytuacji zagrożenia pilot otrzymuje powiadomienie i może przejąć kontrolę nad maszyną, by podjąć odpowiednie kroki. Stawiarski mówi, że obecności człowieka w operacjach na razie wykluczyć nie można. Natomiast w perspektywie miesięcy czy lat firma chce podnosić poziom autonomii. Dąży do tego, żeby jeden pilot mógł nadzorować równolegle więcej niż jedną operację bezzałogową.
Więcej wiadomości na temat dronów w serwisie Bizblog.pl:
Drony tańsze od ochrony
Pierwszy raz w historii usług ochrony mamy możliwość oferowania obecności na miejscu niemalże natychmiast. Czas reakcji to ok. 3 minut. Żeby zapewnić obiektowi stałą ochronę fizyczną, musielibyśmy się liczyć z kosztami rzędu 30-40 tys. zł miesięcznie. A my oferujemy usługę patrolu z powietrza za kilkaset czy kilka tysięcy zł w zależności od typu klienta – mówi współzałożyciel Reakto.
Jedna stacja dokująca obsługuje obszar o powierzchni między 50 a 80 km kw. Oczywiście dron może technicznie polecieć dalej, natomiast obszar o takiej powierzchni ma zapewnić dotarcie do klienta w zaledwie trzy minuty. W przypadku dużych obiektów i całodobowego dozoru, klient może skorzystać z opcji postawienia stacji na swoim terenie.
Stawiarski zaznacza, żeby o planach rozwojowych Reakto należy myśleć, jak o firmie telekomunikacyjnej w latach 2000.
Chodziło o to, żeby jak najszybciej zapełnić rynek masztami GSM. I na tej podstawie zrobić ekspansję geograficzną w kolejnych obszarach. Działamy podobnie. Stawiamy stacje dokujące w obszarach miejskich i przemysłowych tam, gdzie mamy już pierwszą trakcję i świadczymy usługi szerokiemu wachlarzowi klientów: od przemysłowych, przez miejskich, indywidualnych – tłumaczy Wojciech Stawiarski.
Na żądanie w aplikacji
W połowie 2025 r. firma chce być obecna w każdej większej aglomeracji w Polsce. Z jej usług ma też chętnie korzystać przeciętny Kowalski. Reakto zapowiada, że ceny usługi dla klientów detalicznych będą bardzo konkurencyjne w stosunku do tradycyjnych usług ochrony. W planach ma też aplikację mobilną. Za pomocą przycisku w aplikacji, będzie można szybko i łatwo wezwać drona. I to nawet w przypadku jeśli nie mamy systemu alarmowego. Taka usługa ma chronić osiedla mieszkaniowe, huty, czy obiekty należące do miast. Koszt subskrypcji dla klientów indywidualnych ma wynieść nie więcej niż 10-20 zł miesięcznie. Dodatkowe koszty klient ponosi tylko wtedy, gdy na miejscu jest potrzebna dodatkowa, specjalna interwencja.
Nasze koszty gotowości są dużo niższe niż koszty gotowości grupy interwencyjnej. Dzięki temu możemy zaoferować bardzo korzystną ofertę – mówi Stawiarski.
Zdaniem założycieli biznesu potencjał zastosowania dronów jest jednak znacznie większy. System Reakto może przeprowadzić inspekcję paneli fotowoltaicznych, natychmiast też wykrywać pożary, czy dokonać inspekcji BHP na budowie np. monitorować, czy wszyscy pracownicy noszą kaski.
Reakto może wszystko to, co tradycyjne agencje ochrony, a nawet jeszcze więcej. Kiedy rozmawiamy z potencjalnym klientem, pytamy: skoro będziecie mieli u siebie drony, co jeszcze mogą dla was zrobić? W zależności od branży, możliwości jest naprawdę wiele. Tak naprawdę dron może zastąpić człowieka wszędzie tam, gdzie człowiek powinien pojawić się na miejscu, żeby coś wizualnie sprawdzić. I w tym kierunku podążamy - dodaje Stawiarski.