Przeróbka roweru na napęd elektryczny to nie tylko kwestia techniczna, ale także prawna. Masowo używane zwłaszcza przez kurierów pojazdy sprzedawane jako rowery elektryczne lub przerabiane na napęd elektryczny są w rzeczywistości motorowerami i ich używanie może oznaczać nie tylko popełnianie wykroczenia drogowego, ale także wpędzić w innego rodzaju kłopoty.

Po kilku latach całkowitego ignorowania problemu nielegalnych rowerów z napędem elektrycznym policja zaczęła prowadzić akcje kontrolowania tego typu pojazdów. To sprawiło, że wielu ich użytkowników postanowiło przejść szybki kurs znajomości przepisów dotyczących rowerów elektrycznych. Jeśli kontrole policyjne nie są chwilowym wzmożeniem, wiele osób musi dobrze przemyśleć jazdę rowerem, który formalnie nim nie jest.
Gdy rower staje się motorowerem
Modyfikacje zwykłego roweru na napęd elektryczny są w ostatnim czasie bardzo popularne w Polsce, ale wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że często po dołożeniu silnika i akumulatora ich jednoślad przestaje być rowerem, a staje się motorowerem. To ma duże znaczenie, bo oznacza obowiązek rejestracji takiego pojazdu, wykupienie ubezpieczenia OC oraz obowiązek posiadania uprawnień do jazdy nim. Nie można też poruszać się nim po drogach dla rowerów i po chodnikach.
Policja przypomina, że pojazdy, które swoją konstrukcją przypominają rowery, ale wyposażone są w niezależny elektryczny układ napędowy, który pozwala na to, żeby wprowadzić jednoślad w ruch i kontynuować jazdę bez naciskania na pedały są klasyfikowane jako motorowery. Chodzi przede wszystkim o jednoślady napędzane silnikiem elektrycznym o mocy do 4 kW, który pozwala uzyskać prędkość do 45 km/h.
Więcej na temat rowerów można przeczytać w tych tekstach:
Motorowerem elektrycznym należy poruszać się po jezdni, nie po drodze dla rowerów. Taki jednoślad, zanim będzie mógł uczestniczyć w ruchu na drogach publicznych, powinien zostać zarejestrowany, ubezpieczony i poddany okresowemu badaniu technicznemu – czytamy w komunikacie KMP Olsztyn.
Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym, rower elektryczny to pojazd o szerokości do 0,9 metra, napędzany siłą mięśni, który może być wspomagany silnikiem elektrycznym o mocy do 250 watów. Napęd taki uruchamia się tylko przy pedałowaniu i przestaje działać po przekroczeniu prędkości 25 km/h. Jeśli rower ten jeździ szybciej lub ma manetkę gazu, przestaje być rowerem w rozumieniu przepisów.
Konsekwencje braku OC mogą być bardzo dotkliwe
Nielegalna przeróbka roweru elektrycznego może skutkować dotkliwymi karami. Za jazdę bez uprawnień grozi grzywna od 1500 zł, a w skrajnych przypadkach nawet zakaz prowadzenia pojazdów. Osoby, które nie mają OC, muszą liczyć się z dodatkowymi opłatami od Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego – do 1560 zł, jeśli przerwa w ubezpieczeniu przekroczyła 14 dni.
Jeszcze większe ryzyko wiąże się z wypadkiem. Jeśli taki pojazd spowoduje kolizję, a jego właściciel nie ma OC, musi sam pokryć koszty naprawy lub leczenia – często sięgające dziesiątek, a nawet setek tysięcy złotych. OC chroni nie tylko poszkodowanych, ale też kierującego przed skutkami finansowymi takich zdarzeń.
Apelujemy o to, aby właściciele jednośladów elektrycznych zweryfikowali dane techniczne swoich pojazdów przed tym, zanim ruszą w drogę ulicami miasta – piszą policjanci.