REKLAMA

Zamykasz lokaty, by kupić obligacje? Przyjrzyj się tym wyliczeniom

Polacy rzucili się na obligacje, ale najczęściej wybierają roczne albo trzyletnie. A są przecież papiery skarbowe, które pozwalają odkładać pieniądze na znacznie dłuższy termin, tylko że indeksowane inflacją. Obawiacie się, że inflacja spadnie i będą słabym interesem? Nie ma się, czego obawiać.

Zamykasz lokaty, by kupić obligacje? Przyjrzyj się tym wyliczeniom
REKLAMA

Obligacje skarbowe są nadal hitem, przy czym Polacy wybierają najczęściej te na niezbyt długi termin. Ostatnie dane, o których pisałam w Bizblog, pokazują, że w styczniu 2025 r. zwykli Polacy kupili obligacje za 6,3 mld zł, z czego roczne stanowiły 36 proc. całej sprzedaży, a trzyletnie 30 proc. Domyślam się, że trzyletnie obligacje są hitem, bo oferują stałe oprocentowanie 5,95 proc. rocznie przez wszystkie trzy lata, a wiemy przecież, że inflacja będzie spadać, więc i zyski z bezpiecznych inwestycji będą się kurczyć. 

REKLAMA

Roczne z kolei niby oparte są na zmiennej stopie referencyjnej NBP, ale w rocznym horyzoncie można założyć, że nie spadnie ona jakoś bardzo mocno. Kiedyś królowały obligacje czteroletnie, ale one indeksowane są inflacją + 1,5 proc. marży, dlatego dziś przestały być takie modne. Ale to nie znaczy, że dziś wszystkie obligacje indeksowane inflacją należy odrzucić. Bo jeśli MF podsuwa oprocentowanie równe inflacji, ale dorzuca wyższą marże niż przy czterolatkach, to może się opłacać.

Ile można zarobić na obligacjach 12-letnich

Spójcie na to tak: najdłuższy termin, jaki macie do wyboru w ofercie Ministerstwa Finansów to obligacje 12-letnie. To już bardzo długi czas, więc oczywiste jest to, że kluczowe jest to, czy możecie zamrozić środki na tyle lat. Ale jeśli możecie, dostaniecie oprocentowanie w wysokości aż 6,8 proc. w pierwszym roku, a w kolejnych inflacja + 2,5 proc. marży.

Załóżmy, że inflacja spadnie do normalnych poziomów. „Normalnych”, czyli takich, jakie mieliśmy zanim dopadła świat pandemia, a potem wojna. Średnioroczna inflacja w 2019 r. wynosiła 2,3 proc. W 2018 r. 1,6 proc. W 2017 r. 2 proc. Wszystkie te wartości zgodne były z celem NBP, który wynosi 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc.

Przyjmę więc, bardzo ostrożnie dla naszych kalkulacji, że powiedzmy za rok, po wypłacie odsetek w wysokości 6,8 proc., kiedy wysokość kolejnych będzie już zmienna, inflacja spadnie nam do celu inflacyjnego 2,5 proc. (co raczej nie jest możliwe, ale zakładam skrajny hipotetyczny scenariusz, żeby nie było, że zawyżam wyliczenia). To by oznaczało, że w kolejnym roku zysk z obligacji wyniesie 2,5 proc. + 2,5 proc. marży, czyli łącznie 5 proc.

Czy to okej? To bardzo okej. Dla porównania, obecnie (ostatnie dostępne dane NBP za styczeń 2025 r.) średnie oprocentowanie zakładanych lokat to 4,07 proc., a więc mniej, a jasne jest, że z czasem będzie ono spadać wraz ze spadkiem stóp procentowych, a więc różnica na korzyść tych dwunastoletnich obligacji będzie tyko rosnąć.

Załóżmy teoretycznie jeszcze, że za dziesięć lat inflacja z jakichś powodów spadnie nam wręcz poniżej celu. Bywało przecież i tak, zaledwie w 2016 r. mieliśmy wręcz deflację w wysokości 0,6 proc., czyli ceny średniorocznie o tyle spadły.

Gdybyśmy za dekadę wpadli w tę samą pułapkę, w danym roku oprocentowanie obligacji dwunastoletnich indeksowanych inflacją to -0,6 proc. + 2,5 proc. = 1,9 proc. Ale znowu należy spojrzeć na alternatywę, czyli oprocentowanie lokat. W grudniu 2016 r. średnie oprocentowanie nowych depozytów wynosiło 1,3 proc. Ba! Jeszcze w styczniu 2022 r. średnie oprocentowanie nowych depozytów wynosiło zaledwie 1,02 proc., a w kwietniu 2021 r. 0,18 proc.

Obligacje 10-letnie. Nie ma się czego bać

To oczywiście nie znaczy, że sytuacja może się powtórzyć. O ile możemy mieć pewność, że obligacje będą indeksowane inflacją, bo gwarantuje do Ministerstwo finansów, o tyle oprocentowanie alternatyw dla obligacji, czyli lokat bankowych wcale nie zależy 1:1 od stóp procentowych NBP, ale od tego, na ile banki będą potrzebowały ściągać od nas pieniądze

Mieliśmy przecież w historii i wojnę na lokaty, kiedy banki bardzo potrzebowały pieniędzy i płaciły odsetki znacznie wyższe niż wynikałoby to z poziomu stóp NBP, jak i sytuacje, w której stopy mocno rosły, ale oprocentowanie lokat nie, bo banki po prostu wcale nie chciały naszych pieniędzy.

Więcej wiadomości na temat pieniędzy można przeczytać poniżej:

Przewidzieć przyszłości się nie da, szczególnie tej za dekadę, ale jednak wiele wskazuje, że za dziesięć lat długoterminowe obligacje i tak będą korzystniejsze niż lokaty bankowe. Jest jedno „ale”. Te dwunastoletnie obligacje SP są ofertą jedynie dla rodzin pobierających 800+. To taki specjalny program, by oszczędzać na przyszłość dzieci. Obligacje dziesięcioletnie, które dostępne są dla każdego, mają nieco niższe oprocentowanie: 6,55 proc. w pierwszym roku, a potem poziom inflacji +2 proc. marży. Ale to nadal może być całkiem dobry interes, którego nie ma się co bać.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-11T09:07:59+01:00
Aktualizacja: 2025-03-11T04:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-10T21:55:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-10T18:10:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-10T15:46:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-10T08:56:38+01:00
Aktualizacja: 2025-03-09T05:06:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-08T22:13:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-08T12:48:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-08T03:12:00+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA