To nie jest wcale tak, że PKP Intercity na siłę wymyśla kolejny powód do wydawania publicznych pieniędzy. Kolizje z dzikim zwierzętami jak najbardziej występują i stanowią spory kłopot dla kolejarzy. W ten sposób na polskich lokomotywach mają być zamontowane węgierskie syreny. I niby wszystko jest w porządku, ale szczegóły zamówienia budzą wątpliwości.
O sprawie donosi Rynek Kolejowy. Na stronie PKP Intercity znalazło się zapytanie ofertowe dotyczące zakupu i dostawy systemu ostrzegawczego dla dzikich zwierząt SIREN7. To urządzenie znane od lat, które bez problemu kupimy np. na Allegro. Ma posiadać atest Węgierskiego Instytutu Transportu i Techniki. Jest też urządzeniem spełniającym wytyczne dla Europejskiej Karty Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Komisji Europejskiej.
SIREN7 został zaprojektowany, opatentowany i wprowadzony do sprzedaży na rynek węgierski w lipcu 2019 roku przez węgierskiego inżyniera Viktora Koltai i od tego czasu znalazł szybką aprobatę również wśród polskich kierowców - informuje jeden ze sprzedawców.
PKP Intercity chce odstraszać zwierzęta po węgiersku
Jak informuje biuro prasowe PKP Intercity, zakup syren akustycznych przeznaczony jest do taboru kolejowego w celu odstraszania dzikich zwierząt i tym samym ograniczenia ilości uszkodzonych w ten sposób lokomotyw.
W niektórych pojazdach korzystamy z tego rozwiązania i bardzo dobrze się sprawdza. Planujemy zakupić 300 sztuk - twierdzą kolejowe służby prasowe.
Więcej o PKP Intercity przeczytasz na Spider’s Web:
Ale pytania dotyczące konkretnej liczby lokomotyw, na których będzie zainstalowany ten węgierski system odstraszania, pozostają nadal bez odpowiedzi. Podobnie, jak te dotyczące danych statystycznych, które przekonują o skuteczności tego typu rozwiązania. PKP Intercity na razie nie odpowiada również na prośby o wskazanie konkretnego modelu, którego dotyczy to zamówienie ani też o informacje o wcześniejszym testowaniu takich systemów na kolei. Internetowi sprzedawcy ten produkt tylko zachwalają.
Podczas jazdy wpadające w urządzenie powietrze powoduje, że SIREN7 wydaje nieprzyjemny dla dzikich zwierząt dźwięk, który rozchodzi się do 300 metrów w kierunku jazdy. Wszelkie zagrożenie znika. Zwierzęta uciekają. Ty dalej jedziesz lasem. Tym razem swobodnie. Bez stresu - zachęca na Allegro jeden z oferentów.
Kolej traci w ten sposób nie tylko pieniądze ale też czas
Kolizje z dzikimi zwierzętami to spory kłopot dla kolei. Wcześniej naukowcy m.in. z SGGW w Warszawie, z Instytutu Biologii Ssaków PAN, Instytutu Badawczego Leśnictwa w Raszynie i także Szwedzkiego Uniwersytetu Rolniczego w Uppsali ustalili, że tylko w latach 2012–2015 było ponad 3,5 tys. kolejowych kolizji z dzikimi zwierzętami. Lokalnie wcale nie jest lepiej. Koleje Mazowieckie i Koleje Śląskie co roku odnotowują od blisko 300 do nawet więcej niż 400 tego typu zdarzeń. A to wiążę się z konkretnymi stratami, nie tylko finansowymi. Np. w Kolejach Śląskich w 2019 r. odnotowano 220 takich wypadków, które spowodowały opóźnienia ponad 270 pociągów na łączną sumę 2,3 tys. minut.
Koszty napraw Pendolino z powodu kolizji z dziką zwierzyną w ciągu pierwszych czterech miesięcy ich eksploatacji wyniosły 193 tys. zł. Z kolei koszty serwisowania lokomotyw EU44 (Husarz) wyniosły 468 tys. zł - czytamy w raporcie „Kolizje pociągów z dziką zwierzyną” z 2022 r.