Zarobki górników. Krociowe premie i nagrody to za mało. Zobaczcie, co się dzieje w PGG
Zgodnie z planem ruszyły negocjacje płacowe dotyczące świadczenia antyinflacyjnego w Polskiej Grupie Górniczej (PGG), która szykuje się do wypłat premii barbórkowych i za chwilę też czternastych pensji. Na razie ustalono tylko tyle, że rozmowy będą kontynuowane 6 grudnia. Wtedy też o polskiej transformacji energetycznej mamy wiedzieć znacznie więcej.
Górnicy może normalnie nie zarabiają kokosów, ale doliczając do tego wszystkie premie i dodatki, których w innych branżach pracownicy nie zwykli dostawać, zbiera się z tego całkiem pokaźna sumka. Jak się okazuje, w obliczu szczytującej inflacji niewystarczająca.
W styczniu 2020 r. - w porównaniu z pierwszym miesiącem roku poprzedniego – inflacja była na poziomie 4,4 proc. W lutym było ciut gorzej – 4,7 proc. w porównaniu z lutym 2019 r. Wtedy związkowcy z PGG planowali 28 lutego wielką manifestację w Warszawie, bo PGG nie godziła się na żądania płacowe górników. Na początku ci żądali nawet 12 proc. podwyżki. Ale PGG była wtedy w bardzo kiepskiej sytuacji finansowej. Rok 2020 spółka miała zamknąć stratą na poziomie 2 mld zł. Pieniędzy na wypłaty miało zaś starczyć tylko do marca. Dlatego zarząd PGG dwoił się i troił, żeby jak najszybciej dostać dwie pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju, opiewające na w sumie 1,75 mld zł.
W końcu PGG dostało z PFR 1 mld zł pożyczki płynnościowej, dzięki czemu miały być zabezpieczone wypłaty pracowników. Górnicy z dymienia w Warszawie zrezygnowali, po tym jak udało się wynegocjować 6 proc. podwyżki, co przełożyło się na ok. 350-400 zł brutto dla jednego górnika. Koszt tej operacji dla PGG prezes spółki Tomasz Rogala oszacował na 270 mln zł. Od tamtych rozmów nie minęły dwa lata, a górnicy z PGG znowu wyciągają ręce. Tym razem żądają jednorazowych rekompensat.
Inflacja dusi finansowo górników z PGG
Górnicy domagają się wypłaty do końca roku jednorazowego świadczenia, które byłoby rekompensatą za zbyt wysokie koszty utrzymania, za co odpowiedzialność bierze rekordowa od ponad 20 lat inflacja. A jaka jest sytuacja finansowa PGG? Ostatnio w rozmowie z Radiem Piekary prezes PGG Tomasz Rogala zaklinał, że spółka nie musi martwić się o swoją przyszłość.
Szef PGG przekonuje, że bieżące płynności finansowe spółki nie są zagrożone, w czym pomaga też obecna sytuacja na rynku, gdzie węgiel osiąga bardzo wysokie ceny. Na początku października w portach ARA za tonę czarnego złota trzeba było zapłacić 274,5 dol. Dzisiaj to nieco powyżej 100 dol. Ale z drugiej strony spółkę coraz skuteczniej duszą też ceny emisji CO2. Te obecnie biją rekord wszech czasów i dochodzą do 75 dol. za wyemitowanie jednej tony dwutlenku węgla.
PGG szykuje się na wypłatę barbórek i 14. pensji
Mimo zapewnień prezesa Rogali sytuacja finansowa w PGG nie jest wcale taka różowa. Szef PGG twierdzi, że pieniądze na podwyżki spółka musi wypracować. A 2020 r. nieco wywrócił wszystkie dotychczasowe zasady do góry nogami. Nie chodzi tylko o pandemię, ale też o nowy cel klimatyczny UE mówiący o redukcji emisji CO2 o 55 proc. do 2030 r. Te czynniki, w tym wywołane lockdownem wyhamowanie zapotrzebowania energetycznego, spowodowały zmniejszenie produkcji w PGG o 7 mln ton węgla.
Na dodatek przed spółką spore wydatki. Już 4 grudnia przypada wypłata tzw. barbórki – górniczej premii. Spółka nie chce przyznać się, ile na ten cel musi wydać. W poprzednich latach premie barbórkowe kosztowały PGG 300 mln zł. Niedługo po barbórkach nastanie luty, a wtedy górnicy dostają 14. pensję. I jakby tego było jeszcze mało górnicy z PGG postanowili rozpocząć dodatkowe negocjacje płacowe, bo koszty życia wyraźnie wzrosły.
Negocjacje już po wypłacie barbórki
Bogusław Hutek, przewodniczący Solidarności w PGG, mówi że na razie w rozmowach dotyczących wypłaty jednorazowego świadczenia nie udało się ustalić żadnych konkretów. Rozmowy mają być kontynuowane 6 grudnia. I możliwe, że obie strony będą wtedy w znacznie lepszych nastrojach. Nie tylko dlatego, że będzie już po wypłacie barbórek. Zgodnie ze słowami Jacka Sasina, wicepremiera i ministra aktywów państwowych, 2 grudnia ma dojść do kolejnego spotkania w Brukseli w sprawie umowy społecznej z górnikami. Hutek nie przeczy, że być może wreszcie zapadną decyzje dotyczące subsydiowania PGG i innych spółek górniczych z budżetu państwa. Taki mechanizm pomocy opiewać miałby nawet na 3 mld zł rocznie. Na razie górnicy nie są jednak dobrej myśli.
Hutek jednocześnie ostrzega, że jeżeli na spotkaniu płacowym zaplanowanym na 6 grudnia nie będzie żadnych wieści dotyczących dalszych losów umowy społecznej – górnicy podejmą zdecydowane działania.