REKLAMA

Smutna Barbórka 2020. Miliardy strat i brak perspektyw. Na szczęście jest prezydent Duda…

To jest wyjątkowo smutna Barbórka i trudno się temu dziwić. W dobie odchodzenia od węgla przez cały świat nasze górnictwo notuje ogromną stratę i dorzuca do tego brak jakichkolwiek perspektyw. Na szczęście mamy prezydenta RP Andrzeja Dudę, który znowu w okolicach święta górników ubiera się w szaty pierwszego obrońcy węgla.

wegiel-inwestycje-umowa-spoleczna
REKLAMA

Podstawą bezpieczeństwa energetycznego Polski jest i w najbliższych dekadach nadal będzie energetyka oparta na węglu. Niech żyje nam górniczy stan! Szczęść Boże!

– powiedział prezydent Andrzej Duda do górników, składając życzenia z okazji tegorocznej Barbórki. 
REKLAMA

„Węgiel to największy skarb Polski” albo „Wydobycie węgla to służba dla Polski” czy „Jeszcze przez długie lata podstawą naszego bezpieczeństwa energetycznego będzie właśnie węgiel” – to trzy wypowiedzi prezydenta Polski Andrzeja Dudy z ostatnich trzech lat, który w okolicach Barbórki zwraca się do górników jak zwykle miłością czystą i nieskalaną.

I mówi to teraz, kiedy już nikt nie pyta, czy odchodzimy od węgla. Jedyną niewiadomą dzisiaj jedynie pozostaje: kiedy to zrobimy. I to już nie jest żaden imperatyw polityczny, tylko ekonomiczny. Najlepiej obrazuje to europejski system handlu emisjami, w którym jeszcze przy okazji szczytu klimatycznego w Katowicach w 2018 r. tona CO2 kosztowała jakieś 5-6 euro. Teraz podchodzi pod 30 euro, a coraz bliżej ustanowienia jest nowy cel klimatyczny mówiący o redukcji emisji dwutlenku węgla nawet o 60 proc. co w odpowiedni sposób zdeterminuje ceny emisji. 

Na razie górnictwo tonie w długach

Tym razem prezydent Andrzej Duda stara się klepać górników po ramieniu, stawiając na populistyczne komunikaty w wyjątkowo ciężkich czasach dla branży. Jak poinformował Artur Soboń, pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego, w rozmowie z „Trybuną Górniczą”: „trzy kwartały 2020 r. przyniosły stratę w wysokości 3,35 mld zł”.

To rekordowy minus, biorąc pod uwagę fakt, że polskie kopalnie na plus nie mogą się wydostać od 2013 r. Wcześniej też nie było za wesoło. NIK wskazywała, że trzech największych producentów węgla w kraju, grupujących łącznie 27 kopalń, w sumie w latach 2007-2015 wykazało się skumulowaną stratą na poziomie 1,1 mld zł. 

W 2014 r. polskie górnictwo miało stratę na poziomie ok. 1,5 mld zł. Rok później było jeszcze gorzej: minus 1,9 mld zł. Wtedy rządowi Ewy Kopacz zabrakło odwagi i zamiast przygotować restrukturyzację postanowiono starą spółkę zastąpić nową i udawać, że nic się nie stało. Tak właśnie Polska Grupa Górnicza zastąpiła Kompanię Węglową. I ta taktyka nawet się przez pierwsze lata sprawdzała. W 2017 r. sektor górniczy w Polsce z zyskiem na poziomie 3,6 mld zł nie miał powodów do obaw. Ale potem Bruksela zaczęła opowiadać o neutralności klimatycznej, a za chwilę Komisja Europejska przedstawiła Zielony Ład. I dla polskiego węgla zaczęły się schody. Za strome. 

Historyczne małe wydobycie

Do listy nieszczęść polskiego górnictwa w ostatnich latach można dopisać kolejną pozycję. Chodzi o wydobycie węgla. Artur Soboń przyznaje, że po trzech kwartałach 2020 r. było ono niższe od ubiegłorocznego o ok. 6 ton. Tym samym, przewiduje reprezentant rządu ds. górnictwa, na koniec roku w sumie wydobyte będzie ok. 54 mln t węgla. To historycznie mało. Ale też zgodnie z malejącym od 2007 r. trendem. Jeszcze wtedy, 13 lat temu, w Polsce wydobyto 89,78 mln t węgla. W 2010 r. to już było 78,15 mln t, a w 2016 r. - 70,37 mln t. W zeszłym roku wydobycie węgla było na poziomie 61,62 mln t. A teraz ma pierwszy raz spaść poniżej 60 mln t. 

Spółki węglowe na dnie

REKLAMA

To wszystko przekłada się na fatalną kondycję spółek węglowych. Polska Grupa Górnicza zamknęła pierwsze półrocze 2020 r. stratą na poziomie 548 mln zł. JSW, zaraz po tym, jak pochwaliła się pożyczką w wysokości 1 mld zł od Polskiego Funduszu Rozwoju, wykazała stratę po dziewięciu miesiącach 2020 r. wynoszącą 1,088 mld zł. PGG też wnioskowała o pożyczkę z PFR: 1,75 mld zł. Wypłatę pieniędzy uwarunkowano jednak od przedstawienia rzetelnego programu restrukturyzacyjnego. W tym też kierunku idzie podpisane pod koniec września porozumienie rządu z górnikami. W tamtejszym harmonogramie zamknięcie ostatniej kopalni następuje w 2049 r. Tyle że na wszystko musi zgodzić się jeszcze Komisja Europejska, która chce wszystkie paliwa kopalne żegnać jak najszybciej. Biorąc to wszystko pod uwagę trudno dziwić się słowom Dominika Kolorza, szefa Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.

Nie chcę powiedzieć, że to będzie Barbórka online, ale będzie smutna i dziwna, hucznie na pewno nie będzie

– stwierdził.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA