Koniec urlopu, szef wezwał cię do pracy? Teraz będzie płacił
W sezonie urlopowym pracownicy chętnie korzystają z dni wolnych, jednak powinni mieć świadomość, że w uzasadnionych przypadkach pracodawca może ich wezwać do stawienia się w zakładzie. Niewykorzystany urlop nie przepada, natomiast pracodawca będzie musiał ponieść koszty związane z powrotem z wakacji.
Odwołanie pracownika z urlopu – na jakiej podstawie?
Zgodnie z art. 167 Kodeksu pracy pracodawca może odwołać pracownika z urlopu wypoczynkowego, lecz wyłącznie w przypadku, gdy jego obecność w zakładzie jest niezbędna w wyniku zaistnienia okoliczności nieprzewidzianych w chwili rozpoczynania urlopu. Ustawodawca nie podaje konkretnego katalogu wydarzeń, w wyniku wystąpienia których pracodawca może odwołać zatrudnionego z urlopu.
Co istotne, pracownik, bez względu na subiektywną ocenę sytuacji, zobowiązany jest stawić się w pracy. Niewykonanie polecenia może być traktowane jako ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, skutkując rozwiązaniem umowy o pracę bez wypowiedzenia.
Prawo nie przewiduje, w takiej dokładnie formie pracownik powinien zostać poinformowany o odwołaniu z urlopu. Można więc zrobić to telefonicznie, mailowo czy osobiście, byleby komunikacja była skuteczna. Pracodawca musi też wziąć pod uwagę, że z przyczyn niezależnych od zatrudnionego stawienie się w zakładzie może być niemożliwie w krótkim czasie. Dotyczy to na przykład osób przebywających na urlopie poza granicami kraju, których powrót uzależniony jest od rozkładu lotów.
Odwołanie z urlopu a zwrot kosztów
Pracodawca może odwołać pracownika z urlopu w dowolnym momencie, gdy tylko zaistnieją ku temu przesłanki. Czasami ma to miejsce jeszcze zanim zatrudniony uda się na urlop, czasami w trakcie jego trwania. W każdym przypadku pracodawca będzie zobowiązany zwrócić koszty, jakie poniósł pracownik - w stosunku do niewykorzystanej części urlopu. W praktyce oznacza to, że sfinansuje on bilety lotnicze, kolejowe itp., jeśli ich wykupienie jest konieczne do wcześniejszego powrotu z wakacji, a dodatkowo pokryje koszty rezerwacji miejsca noclegowego, o ile nie zostaną one pracownikowi zwrócone przez organizatora wycieczki. Zatrudniony ma obowiązek przedstawić dokumenty, z których jednoznacznie wynika kwota poniesionego wydatku.
Czytaj też: Czy szef może odrzucić wniosek urlopowy?
Co istotne, pracownikowi nie należy się odszkodowanie z tytułu konieczności wcześniejszego powrotu do pracy. Jednocześnie zgodnie z obowiązującymi przepisami pracodawca pokrywa koszty związane ze skróconym pobytem na wakacjach czy powrotu z nich nie tylko pracownika, lecz także członków jego rodziny, z którymi przebywał na urlopie. Pracodawca zwraca te wydatki, które zostały poniesione bezpośrednio w związku z urlopem.
Zwrot nie obejmuje natomiast wydatków pobocznych, na przykład poniesionych celem zakupu sprzętu sportowego czy do nurkowania, który miał być wykorzystany podczas wakacji. Pieniądze, jakie otrzyma zatrudniony, nie stanowią przychodu – są wyłącznie rekompensatą poniesionych wcześniej wydatków. Pracodawca natomiast może zaliczyć przekazane pracownikowi kwoty do kosztów uzyskania przychodów.
Jak rozliczyć niewykorzystany urlop?
Niewykorzystana część urlopu wypoczynkowego pozostaje do wybrania w innym, ustalonym razem z pracodawcą terminie. Pracownikowi nie przysługują jednak dodatkowe dni wolne ani dodatek do wynagrodzenia. Istnieje natomiast możliwość stawienia się w zakładzie pracy na czas wykonania przydzielonego zadania, następnie dalej korzystając z urlopu. W takim przypadku za niewykorzystaną część urlopu uznaje się jedynie dni, w których pracownik przebywał w pracy.
Kiedy odwołanie z urlopu wypoczynkowego nie jest możliwe?
Pracodawca, co do zasady, może odwołać pracownika z urlopu jedynie w przypadku, gdy jego obecność w zakładzie jest niezbędna. Niemniej jednak nie może on wymagać, aby pracownik stawił się w firmie tylko po to, by zakończyć z nim umowę i wręczyć wypowiedzenie pracy. Zgodnie z art. 41 Kodeksu pracy podczas urlopu wypoczynkowego nie można wypowiedzieć umowy, choć sam fakt przebywania na urlopie nie chroni już przed dyscyplinarką.
Czytaj też: