Awantura o Odrę. Poważne oskarżenia i skarga do KE
Międzynarodowa organizacja pozarządowa zajmująca się ochroną przyrody EuroNatur wraz ze Stowarzyszeniem Ekologicznym EKO-UNIA, reprezentującym polską Koalicję Ratujmy Rzeki, oraz niemiecką organizacją Bund für Umwelt und Naturschutz Deutschland (BUND), z ramienia Action Alliance Living Oder River, złożyły w czwartek do Komisji Europejskiej skargę przeciwko dalszemu niszczeniu cennego ekosystemu rzeki Odra. Ich zdaniem plany polskich władz naruszają jednocześnie kilka dyrektyw UE.
Szykuje się kolejna międzynarodowa awantura z polskim rządem w roli głównej. Tym razem chodzi o Odrę, którą latem 2022 r. dotknęła katastrofa ekologiczna. I chociaż znawcy tematu twierdzą, że niebezpieczeństwo tak naprawdę jeszcze nie minęło, to Polska kontynuuje na swoim brzegu prace infrastrukturalne mające na celu przekształcenie Odry w kanał dla żeglugi. Ekolodzy uważają, że te plany regulacji rzeki naruszają jednocześnie kilka dyrektyw Unii Europejskiej. Stoją m.in. w rażącej sprzeczności z celami europejskiej Ramowej Dyrektywy Wodnej oraz Dyrektywy Siedliskowej. A jeszcze inna sprawa, że - jak przekonują skarżący - polskie władze zatwierdziły projekt bez przeprowadzenia wystarczającej oceny oddziaływania na środowisko.
Odra: KE wstrzyma dalszą regulację tej rzeki?
Z kolei Olaf Bandt, przewodniczący BUND, uważa że KE powinna jak najszybciej wstrzymać unijne fundusze wykorzystywane do kanalizacji Odry.
Jak tłumaczą ekolodzy: polski rząd uzasadnia budowę kanału do żeglugi powołując się na potrzebę ochrony przeciwpowodziowej. Twierdzi, że podczas zimowych powodzi lodowych polsko-niemiecka flota lodołamaczy musi mieć wystarczającą głębokość, aby móc dotrzeć do barier lodowych, za którymi gromadzi się woda. Dla skarżących Polskę do KE to jednak tylko pretekst i w rzeczywistości chodzi raczej o umożliwienie zwiększenia żeglugi śródlądowej. Niemcy akcentują dodatkowo jeszcze jedną rzecz.
Kolejna katastrofa ekologiczna kwestią czasu?
Dla europejskich ekologów Odra to prawdziwy skarb. Jest jedną z ostatnich dużych, prawie naturalnych rzek w Europie, która na odcinku ponad 500 kilometrów w górę od swojego ujścia nie była poddana działaniu budowli poprzecznych (np. zapór wodnych). Otoczona lasami łęgowymi rzeka była ważnym siedliskiem dla zagrożonych i chronionych gatunków.
Przypomnijmy - katastrofa ekologiczna miała miejsce w sierpniu. Zwiększone zasolenie w połączeniu z nadmiernie wysoką temperaturą i zbyt małą ilością tlenu doprowadziły do dramatycznego wymierania ryb, mięczaków i innego życia w rzece. Do dziś nie udało się w pełni wyjaśnić przyczyn. Hydrobiolodzy ostrzegają, że rozłożona materia organiczna zalegająca obecnie na dnie Odry będzie ponownie uwolniona wiosną, gdy wzrosną temperatury i wtedy też może dojść do kolejnej katastrofy.