Barykady na ulicach, zamieszki i miny gazowe. Trwa bitwa o otwarcie nowej kopalni węgla w Lutzerath
Wyobrażacie sobie, że w Polsce teren budowy pod nową kopalnię węgla blokują aktywiści klimatyczni? Przywiązują się do drzew i te sprawy? Na miejscu zjawia się kordon policji i wkurzeni górnicy, którzy tę demonstrację odbierają jako cios w ich miejsca pracy. Właśnie świadkami takich wydarzeń jesteśmy teraz w zachodnich Niemczech, gdzie toczy się wojna o o wieś Lutzerath, na terenie której ma powstać nowe wyrobisko.
Wojna o nową kopalnię w Lutzerath wkroczyła w decydującą fazę. Po jednej strony barykady stoją aktywiści klimatyczni, którzy oskarżają Berlin o złamanie Porozumienia Paryskiego, a po drugiej górnicy i policja.
Nowa kopalnia, czyli walka o przyszłość wsi
Koncern RWE tłumaczy, że budowa nowej kopalni węgla brunatnego na terenie wsi Lutzerath jest konieczne ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Niemiec. Wcześniej najpierw sąd administracyjny w Akwizgranie uznał, że węglowe plany RWE nie naruszają konstytucyjnych przepisów o ochronie środowiska. Następnie sąd w Munster nie przychylił się do złożonej apelacji i potwierdził wcześniejszą decyzję. Ale antywęglowa grupa aktywistów Ende Gelande nie przyjmuje tego do wiadomości.
I oskarżają firmy energetyczne i liderów politycznych o traktowanie wojny w Ukrainie jako pretekstu do kontynuowania wydobycia węgla. W ramach protestu zamierzają bronić Lutzerath przez co najmniej sześć tygodni. I nie ma dla nich znaczenia, że policja dostała zezwolenie, by z terenu przyszłej kopalni usunąć wszystkich protestujących.
Finał węglowej wojny
Zbliżamy się do finału wojny, która trwa już od wielu lat. W 2000 r. koncern RWE rozpoczął akcję przesiedlenia mieszkańców wsi Lutzerath. I teraz czas rozpocząć już samą budowę. Z kolei politycy zapowiadają, że nie będą tolerować agresji aktywistów klimatycznych.
Na razie aktywiści klimatyczni chwytają się wszelkich sposobów, żeby zostać na miejscu. Na ulicach wznoszone są barykady, a w pasach drogowych betonowane są butle z gazem, żeby uniemożliwić przejazd. I to są prawdziwe emocje, a nie to co w Polsce.
U nas na 12 stycznia zaplanowane jest kolejne spotkanie między górnikami z JSW a zarządem spółki. Ci pierwsi chcą 25-procentowej podwyżki i grożą strajkiem. A ci drudzy dotąd mówili, że ich na to nie stać. Ale w końcu i tak się zgodzą.