Niemcy mogą wpaść w recesję przez Trumpa. Angela Merkel w Chinach próbuje gasić pożar
W amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej Niemcy już obrywają rykoszetem. Spada produkcja przemysłowa przez słabnący eksport, a czołowi ekonomiści przestrzegają przed recesją na Renem. To byłby fatalny scenariusz dla Polski, która jest uzależniona od niemieckiej gospodarki. W piątek kanclerz Merkel rozpoczęła wizytę w Chinach, podczas której będzie walczyć o zażegnanie konfliktu Waszyngtonu i Pekinu.
Produkcja przemysłowa w Niemczech w lipcu spadła o 0,6 proc. w stosunku do czerwca, podał tamtejszy urząd statystyczny. To niemiła niespodzianka, bo rynek spodziewał się wzrostu o 0,3 proc. Jeszcze mocniej, bo aż o 2,7 proc. zamiast spodziewanych -1,5 proc. spadły w lipcu zamówienia w niemieckim przemyśle.
To sygnały, że z niemiecką gospodarką nie dzieje się ostatnio najlepiej. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że kluczowym czynnikiem jest wojna handlowa USA i Chin, której Niemcy są mimowolnym uczestnikiem.
Mamy nadzieję, że pojawi się rozwiązanie sporu handlowego z USA, ponieważ wszyscy odczuwają jego skutki
— powiedziała Angela Merkel w piątek podczas pierwszego dnia dwudniowej wizyty w Chinach.
Amerykańsko-chińskie rozmowy mają zostać wznowione jeszcze w tym miesiącu, ale do rozmów na najwyższych szczeblach w Waszyngtonie zaplanowano dopiero na październik.
Nadwyżka handlowa Niemiec
Angela Merkel chce, by do porozumienia doszło jak najszybciej, bo na konflikcie tracą same Niemcy. Jak pisze Reuters, tylko w pierwszym półroczu wymiana handlowa Niemiec i Chin miała wartość niemal 100 mld euro. Niemcy — w przeciwieństwie do USA i większości krajów UE — mają nadwyżkę w handlu z Chinami.
O ile prezydent USA prowadzi politykę wypychania Chin z amerykańskiego rynku, a nawet domaga się od amerykańskich firm porzucenia Państwa Środka, niemiecka kanclerz chce iść w przeciwną stronę.
Angela Merkel podczas spotkania z chińskim premierem Li Keqiangiem oznajmiła, że Niemcy są otwarte na chińskie inwestycje i zaprosiła "wszystkie" firmy do inwestowania nad Renem. Zaznaczyła jednak, że rząd federalny bierze pod lupę inwestycje w niektórych strategicznych branżach i tych dotyczących krytycznej infrastruktury.
Koniec z chińskim dziel i rządź
Niemcy, które w przyszłym roku przejmą rotacyjną prezydencję w Unii Europejskiej, dążą do wypracowania wspólnej polityki UE w stosunku do Chin. Angela Merkel planuje zorganizowanie w tym celu szczytu UE-Chiny.
Jak pisze Reuters, szczyt UE-Chiny miały położyć kres praktykowanej przez Pekin zasadzie "dziel i rządź" wobec UE. Niemcy chcą w ten sposób przeciwstawić się dotychczasowej agresywnej polityce gospodarczej Chin, prowadzonej wobec poszczególnych krajów Unii Europejskiej, głównie tych słabszych, jak Węgry czy Grecja.
Polityczne pole manewru Angeli Merkel poważnie ogranicza sytuacja w Hongkongu. Jako jedna z liderek demokratycznego Zachodu niemiecka kanclerz nie może pozwolić sobie na to, by nie zwrócić uwagi na łamanie praw człowieka przez władze w Pekinie.
Czołowi hongkońscy aktywiści napisali nawet do Angeli Merkel list, w którym zachęcają ją do tego, by w czasie rozmów z chińskimi władzami kierowała się pamięcią o życiu za żelazną kurtyną w NRD.