Od 12 października Unia Europejska wprowadza system EES: zamiast pieczątek – skan twarzy i odciski palców. Podróż ma być szybsza, ale kombinatorów łatwiej namierzą i deportują.

Już 12 października w Unii Europejskiej wchodzi w życie system EES (Entry/Exit System). Będzie działał na granicach zewnętrznych 29 unijnych krajów, w tym Polski, i zastąpi tradycyjne pieczątki w paszportach cyfrowym rejestrem wjazdów i wyjazdów. Ma to ułatwić podróżnym przekraczanie granic i jednocześnie poprawić bezpieczeństwo.
Skan twarzy i odciski palców
EES dotyczy wyłącznie osób spoza Unii Europejskiej i Islandii, Norwegii, Liechtensteinu i Szwajcarii, które podróżują na maksymalnie 90 dni w ciągu pół roku. Dla obywateli tych państw oznacza to obowiązek rejestracji w systemie przy każdym wjeździe i wyjeździe. Polacy i inni mieszkańcy UE nie odczują więc bezpośrednio zmian, jeśli podróżują tylko wewnątrz wspólnoty.
Pierwsze spotkanie z nowym systemem oznacza dla podróżnego spoza UE konieczność podania danych osobowych i biometrycznych, czyli m.in. zdjęcia twarzy i odcisków palców. Ma to odbywać się w punktach granicznych, często z pomocą kiosków samoobsługowych. Kolejne podróże będą już łatwiejsze, bo wystarczy szybka weryfikacja biometryczna.

Nowością jest również to, że w systemie znajdą się informacje o odmowie wjazdu czy przekroczeniu dopuszczalnego czasu pobytu. Oznacza to koniec sytuacji, w których ktoś próbował wielokrotnie wjechać do strefy Schengen mimo wcześniejszych problemów. W praktyce osoby, które nie dotrzymają zasad, mogą zostać szybciej zidentyfikowane.
Więcej wiadomości na temat podróży można przeczytać poniżej:
Władze unijne zapewniają, że system skróci czas odpraw. Samoobsługa przy bramkach granicznych powinna przyspieszyć ruch, szczególnie w dużych portach lotniczych. Z punktu widzenia pasażera ma to oznaczać mniej formalności przy kolejnych podróżach, choć pierwszy kontakt z systemem może potrwać dłużej.
A co z prywatnością?
Wiele osób może obawiać się skanowania twarzy i zbierania odcisków palców. System działa tak, że dane te będą przechowywane w systemie od 3 do 5 lat w zależności od sytuacji, a podróżni będą mogli wnioskować o ich sprostowanie czy usunięcie, jeśli uznają, że zostały wykorzystane niezgodnie z prawem. Nad całością czuwa unijna agencja eu-LISA oraz krajowe organy ochrony danych.
Szybkie wykrycie nieprawidłowości
Dzięki EES łatwiej będzie sprawdzić, czy dana osoba nie przekroczyła dozwolonego pobytu 90 dni w ciągu 180 dni. System automatycznie policzy ten okres i w razie naruszenia poinformuje służby graniczne. Dla podróżnego oznacza to większą przejrzystość, ale też mniejsze pole do pomyłek.
Za nieprzestrzeganie przepisów mogą grozić różne konsekwencje, zależne od kraju. W grę wchodzi wydalenie, kara finansowa, a nawet zakaz ponownego wjazdu. Z drugiej strony osoby w trudnych sytuacjach, jak np. po hospitalizacji, będą mogły liczyć na indywidualne rozpatrzenie sprawy. Niektóre kraje mogą też wprowadzić specjalne programy dla częstych podróżnych, by ułatwić im przekraczanie granicy. Oznacza to, że osoby, które regularnie odwiedzają UE, mogą liczyć na dodatkowe udogodnienia.
System EES współpracuje również z innymi unijnymi bazami danych, takimi jak system wizowy VIS czy system ETIAS dotyczący zezwoleń na podróż. Dzięki temu informacje o wjazdach i wyjazdach będą zsynchronizowane w różnych częściach administracji. Dla podróżnego to oznacza mniej powielania formalności.